Po co są oceny?

Córka Druga wystartowała w pierwszej klasie…. nieco ociężale.

Męczymy się więc obie, gdy mamy zasiąść do czytania jakichś tam czytanek. Córka Druga potrzebuje silnej motywacji, ja alkoholu, gdy dzieci już pójdą spać. O to pierwsze jednak trudniej niż o drugie, ale próbuję:

  • Córko, a widziałam, że za czytanie wczoraj dostałaś 4.

Tak, wiem, że w 1 klasie nie ma ocen, tylko są punkty. Tylko jeśli punktacja przypadkiem zupełnie jest od 1 do 6, to nie oszukujmy się: wymyślna nazwa nic nie zmienia. 4 to 4. Córka Druga też o tym wie:

  • Te oceny to głupi żart nauczycieli – tak mi powiedziała moja sześciolatka. – Nie zamierzam się nimi przejmować i wcale nie muszę mieć piątek od dołu do góry.

Prawda. Na świecie są miliony analfabetów i żyją. Dlaczego CD nie miałaby sobie dać rady?

33 odpowiedzi na “Po co są oceny?”

  1. U nas pani od matematyki zastosowała system binarny. Z kartkówki dzieci mogły dostać albo 5 – za bezbłędną pracę, albo 1 za choćby jeden błąd. Domyślasz się efektów? 🙂

  2. Ewa Czeplina pisze:

    Całkowicie sie z nią zgadzam i bez przesady co, z taka matką nauczy się czytać… choćby z ciekawości co o niej wypisujesz?

  3. Monika Moma pisze:

    lubię ją! nie grożą jej choroby cywilizacyjne, będące wynikiem życia w stresie.. mieć wyjebnane trzeba umieć i coraz częściej stwierdzam, że tacy ludzie są sporo szczęśliwsi niż ci, co nim zasną to analizują riposty do aferek sprzed 13 lat…

    • Matka Sanepid pisze:

      no, ja mam zwykle skurcz żołądka…

    • Monika Moma pisze:

      ja też – pewnie wynika to z naszego systemu pracy i zarobków – które nie są constans co miesiąc 🙁

    • Matka Sanepid pisze:

      Monika Moma tak, to jest jedna z przyczyn. Ale np. czuję się bardzo obciążona domową logistyką. Myślę, że codziennie działam na poziomie wysoko wyspecjalizowanego menadżera, a nie pobieram za to pensji i za wszystko jestem odpowiedzialna. No i punktuję sama siebie za wszystko co zrobiłam, powiedziałam etc. Zazwyczaj nisko punktuję.

    • Monika Moma pisze:

      witaj w klubie.. Podobnie jak Ty, ogarniam sama dwójkę szkolnych dzieci, manewrując pomiędzy szkołą, świetlicą, judo, basenem a pracą.. czasem bywam nawet w domu jak widno jest jeszcze… ale tylko czasem. Ja już staram się nie myśleć o sobie źle, a nawet czasem bywam dumna, że od 3 lat ogarniam wszystko sama i sama na to wszystko zarabiam.. Zapewne skróciłam sobie życie już o jakiś 5 lat tą walką o każde następne jutro, ale niestety nie mam innej drogi, alternatywy czy szansy na choćby spadek jakiś lepszy ..

    • Ja też niestety w tym klubie. Od dwóch lat, dzieciątka teraz 4 i 9 lat. I też mam już serdecznie dosyć.

  4. Masz Ci los! Przeczytałam „po co są oceany”? i myślałam że będzie jakoś to błyskotliwie opisane, skończyłam czytać i dziwuję, że nic o tych oceanach ???

  5. Jakbym o swojej córce czytała. Jej ani nie jest smutno ani przykro jak pałę dostanie. Ostatni test z matmy prawie nietknięty bo jak stwierdziła nie chciało jej się…
    Pić jak uśnie nie mogę bo jestem w ciąży…

  6. W Rumunii analfabeci są kierowcami w coca- coli. Koncern płaci im mniej. Jeden z dyrektorów CC, zeby obciąć koszty, żeby w polszy też tak zrobić. Niestety się rozczarował. 😉 CD może w razie czego uderzać zagranice.

  7. Ocenianie to jest tak na prawdę upraszczanie pracy nauczyciela. W sumie wcale się nie dziwię bo gdyby każdy miał w klasie o połowę mniej narybku mógłby bardziej indywidualnie uczyć. Ocena to miernik efektu pracy nauczyciela. Osobiście uwielbiałam oceny opisowe w nauczaniu początkowym ( niestety zostały zniesione). W takim opisie widać wyraźnie nad czym dziecko powinno pracować, a w jakim kierunku ma naturalne zdolności. Gdyby cały system tak działał mógłby skupić się na ,,produkowaniu” wspaniałych specjalistów w swojej dziedzinie. Brawo dla córki, że nie daje się ociosać z indywidualizmu.

  8. Ula pisze:

    Oooo
    A mi moj mistrz oznajmij po 3 klasie :
    W zasadzie to umiem juz czytac pisac i liczyc no to nie musze chodzic do szkoly.

    No taki mistrz. I wcale nie tak latwo go przekonac….ze jednak moze by tak poszedl dalej do szkoly i nie konczyl edukacji na 3 klasie

  9. Malgosia pisze:

    Zważywszy, ilu półdebili robi karierę np. w polityce, na miejscu CD faktycznie bym się tymi ocenami nie przejmowała :D. A na serio, każde dziecko ma swój czas na załapanie czytania i jeśli to jeszcze nie ten czas, to żadne ślęczenie tego nie zmieni (chodzi o dojrzałość analizatorów tak w skrócie).

  10. Anula pisze:

    Chyba mam takie samo zdanie 😀 a tak serio, nie wiem po kiego czorta tak utrudniają, albo jakieś śmieszne opisowe albo punktowe. Geniusz level hard normalnie.

  11. Monika G-p pisze:

    Słuchaj, ale CD to sześcio- czy siedmiolatka? Ona się jeszcze zdąży nauczyć czytać, a poziom wylania na system tylko gwarantuje jej szczęśliwsze życie 😉

  12. Matka-Polka pisze:

    Czytając ciebie widziałam mękę swoją i mej córki rok temu jak była w szkolnej zerówce…. teraz jest trochę lepiej ale pierun samodzielnie bez przymusu PANI czytać nie chce. Co innego aby to ja jej poczytała.
    A u nas są oceny. Takie najzwyklejsze. Jak 6 to 6, jak 3 to 3, jak pała to 1. Na koniec roku w klasach 1-3 dostaję opisowe świadectwo.

  13. Winter pisze:

    No i super. Ja o lat mozolnie próbuję wszczepić moim ideę „Uczysz się dla siebie, nie dla ocen”, ale efekty różne. Bardziej podatni są na system niż CD. Czytać się nauczy prędzej czy później. Dystansu, rozsądku i wolności wewnętrznej już nie tak łatwo się nauczyć. CD je ma już na wstępie. Oby się nie dała stłamsić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *