Jasełka ciąg dalszy. Z Córką Drugą poszło gładko, panie były elastyczne. „Proszę ubrać na ciemno, gwiazdki przykleić.” Można powiedzieć, że robiąc opaskę z gwiazdą na głowę poszłam na całość….

Rajty miałam, sukienkę i bluzkę też, gwiazdki dziadek zrobił w Corelu i wyciął ploterem. Ale Pani Zima??? Oooo, CP wymagała współpracy mojej koleżanki, która pożyczyła nam chustę, dziadka, który przywiózł klej introligatorski oraz dał wiaderko po majonezie (nie wiem po co dziadkowi wiadro majonezu…) oraz firmy H&M, która akurat przeceniła idealną na tę okazję sukienkę….. Wymogi jednak były wyśrubowane. CP miała mieć kapelusz oraz …. koszyczek. Trochę zapachniało panią wiosną… ale jest biało-niebieska.



Żeby się Ojcu Biologicznemu wydawało, że ma jakiś wpływ na wychowanie i rozwój córek, zrobiłam pompony wg jego pomysłu, chociaż on mówił o pasku, a ja wykorzystałam kapelusz. Gdy CP się kręci, pompony wirują. Normalnie gradobicie!


No także ten. Czyż nie jestem zajebista?
36 thoughts on “Zimowy Czerwony Kapturek”