Córka Druga zaczęła się skarżyć, że jej buty z zeszłego lata zrobiły się przyciasne. A tutaj upał… Poszłam więc z nią do sklepu, żeby przymierzyła sandały. Ściąga z nóg tenisówki i mówi do sprzedawczyni (bo ona zaczepia obcych)
– Mama mi kupiła te SÓWKI.
Ostatecznie kupiłam jej sandały w Decathlonie. Wyszłyśmy przed sklep, kazałam jej zdjąć te sówki… i skarpety. Za nic nie chciała. Nieeee…. ona będzie sandały nosić na skarpety. Mówię jej więc, że jest w pizdu gorąco i że skóra musi oddychać, dlatego ma w te pędy ściągać skarpety. Udało się, chociaż nieco rozżalona wsiadła do auta. Podjechałyśmy kawałek do marketu, wysadziłam ją z i zaczęłam iść w stronę drzwi. CD została w tyle.
– Mamooooo, wolniej. Moje nogi oddychają!
I fascynacja kupą wciąż trwa. Kapcie założyła. Znalazła gdzieś, bo dawno ich na jej nogach nie widziałam:
– Mamo, one do kupy pasują?
– Pytasz, czy są do pary?
– No tak. Do kupy.
A gdy coś ją zachwyci, przerazi, zadziwi:
– To była kupa wszystkich kup (tekst z książki „Kupa, kupa, kupa”)
A Córka Pierwsza to odzywki ma moje. No jakbym siebie słyszała, gdy prosiłam Ojca Biologicznego o wyniesienie śmieci, sprzątnięcie skarpet spod łóżka czy zabranie dziecku noża, skalpela i szpikulca do lodu, a on mówił „zaraz”. I sprząta CP pokój, nawołując do Córki Drugiej:
– Chodź mi pomóc!
Wreszcie CD poszła, a CP na to:
– Teraz to ja sama już posprzątam…
18 thoughts on “Co masz na nogach, dzieciaku?”