Córki zaczęły jakiś czas temu chadzać na kolację do dziadków. Daleko nie mają, przez korytarz trzeba przejść, po tych schodach, na których łapie się zające i już. Najpierw kolację jadły ze mną, potem z babcią i dziadkiem. Olałam więc robienie kolacji. Bądź co bądź, to spora oszczędność. Chcą obżerać dziadków – proszę bardzo. No i córki wczoraj poszły na kolację, ja sobie siedziałam, klepałam w kompa (bo co innego miałabym robić) aż weszła do pokoju Córka Pierwsza.
– Mamo, dasz mi folię do pakowania kanapek?
– A po co ci?
– A bo ja sobie u babci kanapkę na śniadanie zrobiłam…
21 thoughts on “Darmowa stołówka”