Jedni powiedzą: szantaż! Inni: naturalna konsekwencja!
– Mamo, a obiecałaś nam Krainę Lodu.
– Nie obiecałam, tylko powiedziałam, że włączę, jeśli posprzątacie pokój. Nie posprzątałyście pokoju, bajki nie będzie.
– To ja będę płakać! – krzyknęła Córka Pierwsza.
– To płacz.
Stała i ryczała. Obie jesteśmy konsekwentne. Ostatecznie ja posprzątałam pokój, ona przestała ryczeć.
A w ogóle, to moje córki bardzo, ale to bardzo polubiły podwórko.
– Sprzątacie wreszcie czy mam was wyrzucić na podwórko?
– Chodź Córko Druga, zakładamy buty! – powiedziała CP.
Wczoraj siedziały w ogrodzie od 10 rano do 18 po południu. Z przerwą na obiad.
Dzisiaj mamy podobne plany, chociaż CD ma lekko skopany humor, bo moja konsekwencja dotyczy wszelkich dziedzin dziecięcego życia.
– Mamo, a kiedy ja będę miała na imię Kopciuszek? – spytała CD robiąc oczy kota ze Shreka.
– Nigdy.
– Ale chcę mieć na imię Kopciuszek…
– Nie. Nie będę cię teraz przerejestrowywać i zmieniać ci dowodu.
– Szkooooda.
Szkoda, to że nie sprząta, nie szyje i nie rozpala w piecu, jak jej niedoszła imienniczka…
A teraz zagadka obrazkowa dla Was: co wieczorem będzie robić Matka Sanepid?

40 thoughts on “Konsekwentna przemoc psychiczna”