Córka Druga, jak każda czterolatka ma wiele trosk. Ma także plany na przyszłość. Głównym planem CD jest zdobycie zawodu „dentysty dla zwierząt” i założenie rodziny. Ma zamiar być mamą córki i syna. Cóż, w jej czasach planowanie płci pewnie będzie tak popularne i łatwe jak dzisiaj zakupy przez Internet. Skoro więc chce mieć parkę, proszę bardzo. Gorzej, że wymawia mi, że sprzedałam wózek po niej, bo przecież ona nie będzie miała w czym dzieci wozić. W niedzielę obudziła się jednak z myślą, że martwi się chyba na zapas:
– Mamo, czy ja potrzebuję już rzeczy dla swoich dzidziek?
– Jakich rzeczy?
– No ubranek, łóżeczka, pieluszek? Czy mam jeszcze poczekać?
Zaraz mi się przypomniał dowcip: „Mamo, jezdem w ciąży! Rany boskie, dziecko! Za tydzień matura a ty mówisz 'jezdem'???”
– Nie, nie potrzebujesz niczego dla dziecka. Najpierw musisz pójść do szkoły, potem na studia, znaleźć pracę, kandydata na męża… – zajechałam stereotypami, ale nie chciało mi się tłumaczyć, że dziecko można sobie zrobić grając na wycieczce gimnazjalnej w słoneczko, z kolegą z roku podczas Juwenaliów albo szefem w delegacji. Lub ewentualnie skorzystać z banku spermy.
– Aaaaa, to kandydata na męża to ja już mam! – oświadczyła Córka Druga. – Natana* przecież.
Jak nic, zostanę babcią. Szybko.
* Regularnie mnie CD szantażuje, że jak nie pozwolę jej oglądać bajek, to mnie na ślub z Natanem nie zaprosi…..
26 thoughts on “Kroi się powiększenie rodziny”