Bo, Proszę Państwa, zrobiłam sałatkę. Z bobem.
Zaklinam się – to przypadek, że akurat dzisiaj. Bób nad nami czuwał. Sałatkę zjadłyśmy z córkami w połowie meczu, gdy nasi jeszcze nie mieli żadnej bramki.
W składzie był: bób, ogórek zielony, pomidor, papryka, koperek, jajko, musztarda majonez. Co ciekawe, Córka Pierwsza żarła jak wściekła. No ze dwie miski wpierniczyła.
– O, tutaj są moje dwa ulubione warzywa! – przyznała. – Jajko i majonez!
Dzięki bobu!
38 thoughts on “Ten wynik to dzięki mnie”