Matka poległa już na samym początku. Jej kolor „szary wpadający w błękit”, to farba Nobiles, seria Zima, kolor „Zima arktyczna”. I dupa, bo ją chyba wycofują i nie ma. Znaczy jest. W OBI w Gdyni. Matka widziała w zeszłym tygodniu, ale wtedy machnęła ręką, bo przecież nie będzie teraz remontu robić, prawda? No i dzisiaj z córkami objechałam trzy okoliczne sklepy z farbami do wnętrz. I nie ma „arktycznej zimy”. Jest „zima skalita”albo „stalowa”. Arktycznej niet. Nawet Córka Pierwsza była poruszona. Bo, gdy zjechałam z głównej trasy, spytała:
– Dokąd jedziemy?
– Do sklepu z farbami.
Postawiłam auto pod wejściem i wleciałam, żeby pytać, czy jest „arktyczna zima”. Wracam po chwili:
– I co? Jest? – spytała CP.
– Nie ma.
– To co to za sklep z farbami, skoro w nim farb nie ma?
Lepiej bym tego nie podsumowała. No nic, muszę szukać czegoś podobnego. Szarości wpadającej w błękit. Macie jakieś pomysły?
34 thoughts on “1 linia remontowego frontu”