Córka Pierwsza wygrała konkurs plastyczny. Z nagrodą. Przyniosła więc do domu książeczkę, a w książeczce rebusy, zagadki, krzyżówki i inne cuda.
– Mamo, co to jest za ptak? – spytała CP pokazując mi krzyżówkę i dużego ptaka na długich nogach.
– Bocian? – podpowiedziałam.
– Nie pasuje. Za dużo liter…
– Żuraw? Czapla? Flaming?- zgaduję.
Ale nie. Nic nie pasowało, bo tylko 4 litery ktoś przewidział. I basta. Kazałam więc córce iść do dziadka. Ale dziadek ucinał sobie drzemkę, więc trzeba było poczekać do kolacji. Wreszcie córka, której wciąż żadna nazwa ptaszka z długim dziobem do kratek nie pasowała dorwała tego, który wie wszystko!
– Dziadek mówi, że to ibis! – przybiegła uradowana.
– Ibis? – spytałam, bo mnie się oczywiście ibis z hotelami kojarzy. – Ty, a może to po prostu ma być… ptak???
Tak. To miał być ptak. Wszystko jedno jaki. Po prostu. Ptak.
I powiem Wam, że źle widzę nasze wspólne odrabianie lekcji kiedyś.
8 thoughts on “Co dwie głowy, to nie głowa MS”