O 6 rano wpadły córki do mojego pokoju, przeskoczyły nad moimi nogami po łóżku, odsunęły roletę.
– Nic nie widać… – powiedziała rozżalona Córka Pierwsza.
– A czego ty tam szukasz? – uniosłam głowę półprzytomnie.
– No mówiłaś, że w nocy będą fajerwerki.
– W nocy…. o północy…. 6 godzin temu. Przespałaś. Sio do łóżek! – wrzasnęłam. Nie napiszę co miałam na końcu języka, sami się domyślcie.
Poszły, a ja dalej odsypiałam tego szalonego Sylwestra. W końcu poszłam spać o godzinie 0:15. Na spokojne dosypianie nie miałam jednak szans.
– Tak szłam sobie i nic…. – powiedziała Córka Druga, która nagle pojawiła się obok mojego łóżka. – I nic, i nic, i nic… aż zwymiotowałam.
Fakt. Korytarz był do sprzątania. Bo CD szła.
I tak właśnie Matka Sanepid rozpoczęła Nowy Rok – obiecując sobie, że w 2015 mop zawsze będzie gotowy do sprzątania, żeby nie biegać po mieszkaniu i nie szukać nakładki.
A jeśli już jesteśmy w temacie planów na 2015, to mam nadzieję kupić fajny kalendarz książkowy. Bo już zaczęłam szukać i nadal nie widziałam takiego optymalnego. Chciałabym znowu pojechać do Madrytu, tym razem z córkami. Mam coś do załatwienia w Toledo i obiecałam sobie, że tam wrócę. Chciałabym także wyskoczyć na pizzę… do Mediolanu albo Werony. I na krótką wycieczkę z siostrą po Belgii i Holandii, bo Belgię polubiłam „od pierwszego wejrzenia”, a Holandia jest blisko.
Potrzebuję więc w 2015 roku:
– zdrowia
– pieniędzy (extra pensja, ewentualnie dobre zlecenia)
– tanich biletów lotniczych
– farby do włosów, bo już mam długie….
– miłości.
Tego też Wam życzę. Jak komuś ta farba, bilety czy zdrowie nie pasują, to niech sobie skreśli i dopisze coś od siebie.
22 thoughts on “Czas na podsumowanie”