Jak zapewne pamiętacie Matka mieszkała kiedyś na 3 piętrze. Teraz mieszka na parterze, bo w domu, ale jej graty kuchenne zostały w tamtym mieszkaniu. Na 3 piętrze. W związku z tym, że szafki są, kuchnia jest, Matka postanowiła część gratów zabrać ze starego lokum do nowego. I podjechała swoją landarą pod blok, pobiegła na to 3 piętro, zniosła wielki karton gratów i.. auto zdechło już na etapie otwierania go pilotem. A zamków Matka w drzwiach nie ma. Kitem są zaklejone.
Matka sobie pomyślała, że w pilocie jej się bateria obsunęła, bo dzień wcześniej ją zmieniała w takim serwisie z telefonami. Wzięła więc te swoje graty i poleciała do sąsiada. Na k**wa 3 piętro.
Sąsiad baterię pomacał, powiedział, że chyba coś nie stykało i pilota oddał. Matka znowu wzięła swoje graty (przypominam – karton ze szkłem, sztućcami, garami etc.) Poleciała do auta, ale… auto wcale nie ożyło. Nastawiła się więc Matka na powrót do domu bez gratów i autobusem. Wzięła karton i zaniosła go z powrotem do swojego mieszkania na pieprzone 3 piętro. Zostawiła go, wzięła marynarkę, torebkę i poleciała do auta. Znowu pyknęła pilotem i żałowała, że nie ma zamków w drzwiach. Ale zamek jest w bagażniku, więc bagażnik Matka otworzyła, wyjęła z niego wózek i tylną półkę i wlazła do auta na tyle, by otworzyć sobie tylne drzwi. Potem wylazła, otworzyła przednie, ale…. wiadomo. Nie odpaliła, bo akumulator zdechł.
I tutaj Matka namierzyła sąsiada. Z taką samą starą granatową Hondą, którą to Matka nawet kiedyś zaczęła odśnieżać, bo myślała, że to jej. Sąsiad wiedział, gdzie maskę podnieść, pomacał klemy do akumulatora, wsiadł do auta i odpalił! Ach, nie ma to jak brać hondziarzy! Zawsze pomogą.
Na to Matka… polazła resztkami sił na pierd****ne 3 piętro, wzięła graty, zapakowała do auta i … jeszcze raz poszła na jeb**e 3 piętro, żeby nie było, że tylko po jeden karton przyjechała.
Nie kupujcie mieszkań na 3 piętrze. Nigdy nie wiadomo co się wydarzy…
I się płakałam ze śmiechu 😉
hahaha…znam ten bol…dwa razy zmienialismy mieszkania i za kazdym razem na 2 pietrze sie znajdowaly…obie ciaze biegalam gora dol…gora dol,bo pech chcial,ze w obu mieszkaniach pralnie znajduja sie w piwnicy…teraz zakupy ,z dzieckiem trzyletnim pod pacha, targam na 2 razy … podobno takie bieganie dobrze robi na sylwetke 🙂
o matko!!!:)nawet czytanie tego jest męczące;))
Jaka Ty zgrabna od tego będziesz 😛
Też prawie dostałam zadyszki od czytania 🙂
Jak ja Cię rozumiem… mieszkam na 4 pietrze 🙁
Ja też na 3 piętrze mieszkam i wiem co oznacza wchodzenie i schodzenie. „Najlepiej” wnosić meble i nie móc liczyć na pomoc sąsiadów, bo wszyscy dawno po 70-tce.
A ja od 8 r.ż na 4 p. dopiero od pół roku na 2 i mi się strasznie nisko wydaje. Poza usmiechem na ustach czytając Twój teks, stwierdzam Matko, że masz kondycję nie lada.
Dla mnie 3cie to luz, do trzeciego jak idę do teściowej starcza mi sił, z tym, że ona mieszka na czwartym i te ostatnie schody to katorgaaa…
Spoko.ja mieszkam na 5 bez windy;-)
Matko a skoro Twoje mieszkanie (na 3 piętrze kurczaczek ale jednak) stoi puste to po co Ty się gnieździsz u rodziców?? Niszczysz im trawnik odśnieżarką, przyprawiasz o zawrót głowy że o podjadaniu z lodówki nie wspomnę 🙂
Moje mieszkanie zamieszkuje lokator obecnie 😉 Przejął mieszkanie + koty.
Świetne! Od razu mi się humor poprawił. Tylko niech matka pamięta, że za lokum na 1 piętrze trzeba słono zapłacić a mieszkanie na 3 piętrze tańsze i do tego aerobik gratis 🙂
szwagierka z 5 (piątką!) dzieciaków mieszka na 4 (czwartym!) piętrze bez windy. często zanim zejdzie z całością drużyny na dół to już wraca na górę bo któreś chce siku! A MS narzeka na parę wycieczek z kartonami 🙂
Ostatnio wchodziłam przez bagażnik, jak mojej mamie zamki zimą pozamarzały. I weszłam przez ten bagażnik, odkluczyłam jakoś, a później się dowiedziałam, że ten zamek w bagażniku był zepsuty od pół roku 🙂
hmmm, przypomniałam sobie kolejny powód dla którego przeprowadziłam się z 5 piętra w bloku na parter z piętrem w domu…
Ale…. teraz więcej się nabiegam jednak po schodach, bo zawsze to co potrzebuję jest na innym poziomie… Innym niż aktualnie ja…
No szkoda,że rok wcześniej nie napisałaś tego posta…Teraz już mieszkam na pie****nym 3 piętrze 😉
Ale nie ma to jak dobry sąsiad!