Grunt, to mieć pomysł na życie

Matka ma w  głowie lej po bombie. No normalnie dół taki, że się musiała wybrać do specjalisty od głowy. I gada mu, że nagle nieproduktywna jest, że w nocy myśli i płacze, w dzień śpi, ciągle chora: a to migrena, a to kręgosłup, a to wirusy, zapalenia uszu. Że dzieci do przedszkola poszły, cisza na chacie wreszcie jest, a tutaj dół, czarna rozpacz i wieczne chorowanie.

I orzekł specjalista z dyplomem od głowy, że Matce za dobrze nagle. Że po roku pełnego spięcia pośladów ma stały dach nad głową, dzieci w przedszkolu, zawód taki, o jakim zawsze marzyła, długów niet, a do tego Ojciec Biologiczny jakoś tak staje na wysokości zadania w swych ojcowskich powinnościach, a i z Matką czasami zagada, telefonem wykręci, co by dopytać, czy Matki jeszcze dzieci żywcem nie zżarły. No w dupie się Matce poprzewracało od dobrobytu i nagle ma czas, żeby leżeć, ma czas żeby myśleć, żeby chorować i żeby się trochę poopierniczać. I nakazał opierniczać się dalej i czekać, aż się wszystko unormuje.

Matka wróciła do domu i się zwierzyła Marjannce, że tak jej dobrze, że aż źle. I uznały, że trzeba sobie jakiś problem zrobić.

A jaki problem jest trwały i duży? Znaczy najpierw mały, a potem rośnie?

Tak! Najlepiej dziecko sobie zrobić. A na wypadek, gdyby się okazało, że dziecko to nie jest tak wielki problem, wszak Matka lubi niemowlaki, to najlepiej złożyć od razu pozew o rozwód. Walki w sądzie będą dość frustrujące. A to dziecko to oczywiście nie może być mężowskie. Najlepiej je zrobić z kim obcym i go nawet o imię nie pytać, wtedy się zostanie z dzieckiem i bez alimentów. A żeby podkręcić atmosferę, to ważne jeszcze, żeby ojciec dziecka był lumpem jakimś, u którego zachodzi podejrzenie, że jakieś choroby przenosi. O i to byłby duży kłopot, jaki sobie można szybciutko zafundować, gdy się ma spokój i ciszę.

I Matka jednak uznała, że ona nie chce mieć kłopotów i że woli iść spać.

31 odpowiedzi na “Grunt, to mieć pomysł na życie”

  1. o żesz w mordę. To pojechałaś Matka z koksem….:P

  2. O madafaka..Zaniemówiłam.A to rzadkość u mnie

  3. i ten ojcie niechby ciemnoskóry był – dodatkowy kłopot, trzeby by sie tłumaczyć z ciemnoskórego dziecka 😉

  4. Marta Hrehorowicz via Facebook pisze:

    może kozę niech Matka sobie kupi? 🙂

  5. aga pisze:

    To się nazywa Jesień ! Mam dokladnie tak samo…Zawsze mnie to dopadało ,ale jakoś później koło listopada a tu już wrzesień jak listopad i to cholerstwo też przyszlo wcześniej .Myślałam że tylko ja tak mam , że wszystko Oki a tu se człowiek sam problemy stwarza.No nic byle do Wiosny 🙁

  6. Magdalena Diak via Facebook pisze:

    Moim zdaniem trochę racji to ten terapeuta miał…

  7. Panna Enn pisze:

    Matko może lepiej sobie odpuść nowe kłopoty i poczekaj aż przywykniesz do lenistwa 😀

  8. znaczy Matce z dobrobytu się w tyłku, a raczej w głowie poprzewracało 😉

  9. no nie wiem Matko…nie kracz,nie kracz….no bo sama popatrz,Marjanka dowiedziała się właśnie,że ma w pakiecie Multa nr2,no i Zaradana też po testy do apteki lata …coś bardzo płodna jesień

  10. Magdalena Golubska – powiedz to Marjannce 😉

  11. Oj, Matko… Szukasz guza 🙂 Nie wywołuj wilka z lasu 🙂

  12. Zaradna Mama pisze:

    Haha, no padłam normalnie 🙂
    Mogę Ci wydzierżawić kilka z moich kłopotów:
    – klient nie płaci. stop, dwóch nie płaci, tego drugiego dodam gratis
    – mam jednocześnie okres i wszystkie objawy prociążowe, a takie kombo to nie na moje siły
    – w pracy młyn
    – w domu dzieci chore, chłop 4 tydzień na opiece
    – pracuję na etacie, prowadzę firmę, zajeżdżam się jak dziki osioł a znów nie mam z czego zapłacić rachunków 🙁

  13. no to teraz, coby się z tego marazmu wyrwać (nie robiąc sobie przy okazji córki nr 3) – trza się na coś wkurzyć… Tylko tak porządnie, od serca, tak żeby wiór latał…

  14. Matka też człowiek – zagadam dzisiaj do OB, może damy radę 😉 Znaczy wkurzyć się…

  15. A ja myślę,ze,Matka sama sobie poradziła i z sytuacji wybrnela 😉

  16. Na mnie wkurw dziala motywująco i znieczulająco;)

  17. igulazula pisze:

    Jak „radzi: J. Chmielewska: należy pamiętać „złej godzinie”, co to lata w powietrzu i tylko okazji szuka podsłuchując.
    Mam nadzieję, że czytać nie potrafi, na wszelki wypadek nie wypowiadaj tych wymarzonych kłopotów na głos zbyt często ;), bo co jeśli lata akurat nad Tobą i usłyszy? Okazję zwietrzy? Tfuu..na psa urok.

  18. Matko rób sobie przyjemności (bez skojarzeń… a chociaż niech będą i te!)… kosmetyczka, do kina, na spacer w ciszy… Czy tak dziwnie będzie?

  19. Jadalna pisze:

    Prosie kup! Podobno jak nie miała baba kłopotu to prosie kupiła 😉 Nie wiem dlaczego, ale póki prosie będzie dychać Ty będziesz mieć problem, no i sprawa załatwiona 😉

  20. SzafaSkrajnej pisze:

    Ja też tak miałam…kiedy miałam stresujący okres w moim życiu, nieraz waliłam ryjkiem w kafelki, ale pośladki spięte i dawaj do przodu…Kiedy w końcu się unormowało..padłam…dosłownie…nawet psychiatra okreslił to mianem pełnej mobilizacji po której kiedy puściło tylko ryczałam, albo nic mi się nie chciało, albo nie miałam siły…Dostałam nawet jakies proszki, ale najbardziej pomogły mi rozmowy z terapeutką… Po prostu potrzebowałam czasu aby sobie wszystko po układać…

  21. Anka77 pisze:

    rzeczywiście.. masz lej w głowie MS :o))) stres Ci odpuścił ot co :o))) WYPOCZYWAJ i nie zawracaj głowy kochana :o))) przechodziłam – wiem :o))) keep your head up!!!!!!!!!!!

Skomentuj Matka też człowiek via Facebook Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *