Halloween 2017 – córki wychodzą z ukrycia

Córki idą dzisiaj pierwszy raz zbierać cukierki. Tak jakby w domu nie futrowały się słodyczami od rana do wieczora.

Idą. Córka Druga przebrana za wiedźmę, co świetnie oddaje jej charakter, Córka Pierwsza za … kowboja. Bo kowboj to jednak zabijał i chodził z bronią. Ten w wykonaniu CP co najwyżej przyczynia się do śmierci milionów świń rocznie, bo wpiernicza parówki na potęgę, wszelkie banki, pociągi ze złotem i dyliżanse są raczej bezpieczne.

Babcia obawia się, że ksiądz na mszy mówił, że nie wolno świętować Halloween. Córka Pierwsza zgodnie z prawdą twierdzi, że na msze nie chodzi, więc nic nie słyszała i będzie się zasłaniać niewiedzą. Mam tylko nadzieję, że nie natrafią na jakąś bogobojną sąsiadkę i nie wrócą do domu z odciskiem wideł na plecach.

A wieczorem im puszczę „Sok z żuka”. Od 2 dni dostają Zyrtec to i tak szybko zasną, a wtedy ja przejrzę zawartość torebek w ramach akcji „wyjadam dzieciom cukierki, bo chronię je przed cukrem”.

Wasze też będą chodzić?

46 odpowiedzi na “Halloween 2017 – córki wychodzą z ukrycia”

  1. Syn (11) chodzi od kilku lat- u nas na osiedlu nikt widłami nie rzuca ? Z córką (3,5) nie chodzę- jak podrośnie na tyle,żeby chodzić sama to proszę bardzo

  2. Mam 2 psy??żadne dziecko nie podejdzie ?czuję się dziś wyjątkowo bezpiecznie

  3. Moje dziecko świętuje juz od wczoraj, bo nie mogła sie doczekać. Kazała sobie rozłożyć imprezę i naszykować strój Królowej Pająków. Przy przyszywaniu 3 pająka zabrakło mi cierpliwości i tym samym został dekoracja stołu ?
    Nie chodzi po sąsiadach, czeka aż oni przyjdą ?

  4. moi nie chodzą i ogólnie na osiedlu po blokach dzieciaki chyba nie chodzą , bo nigdy nikogo u nas nie było …

  5. Betakobieta pisze:

    Na szczęście za małe by wiedzieć że mogą chcieć iść 😉
    Za to mamy już za sobą święto dyni w przedszkolu – taki kompromis pomiędzy dziecięcym Halloween a dorosłymi oporami. Czyli nazwa dla rodziców, a zabawa dla dzieci. I tu strój scarecrow, bo strach na wróble brzmiał mało strasznie i tematycznie. Oraz bal halloweenowy w żłobku – tu już na kompromisy nie idą. I strój mrocznej gwiazdy.
    I tylko na wyjadanie słodyczy nie mam co liczyć – potomstwo naładowało się cukrem przed powrotem do domu 🙁 Daj znać czy warto wysyłać towarzystwo 😉 może za rok wyślę 😉

  6. Inezka Nowak pisze:

    Całą rodziną straszymy.

  7. Marta Noga pisze:

    W poprzednich latach, w mieście, nie chodzili po mieszkaniach, tylko główną ulicą i wystarczyło radochy 😉 teraz na wsi pusto i nie bardzo wiadomo dikąd pójść. Powiedziałam młodszemu, że pójdziemy jak ktoś przyjdzie wcześniej, a on rozpaczliwie logicznie: jak wszyscy tak pomyślą to nikt nie wyjdzie…

  8. O rany, zapomniałam o cukierkach.????

  9. Anna Dyczko pisze:

    Chodzą, chodzą. Na co dzień nie dostają tylu słodyczy, więc nie przepuszczą okazji 😉 też mam nadzieję, że jakaś bogobojna sąsiadka ich nie pogoni 😉

  10. Anna Dyczko pisze:

    Mają stanowczy zakaz wchodzenia do mieszkań.

  11. Matka Sanepid pisze:

    Już je jedna sąsiadka uświadamiała, że są pogankami 😉 Ale inny sąsiad z czeluści kredensu wydobył czekoladę 😉

  12. Nie uwierzysz?, ale mieszkam w sredniowiecznej wiosce , gdzie jest policja, taki paradoks?. W szkole oznajmiono, ze kogo zlapia na ” chodzeniu po domach” to na policje…

  13. Dorota Nosal pisze:

    moj starszy syn sie gdzies wybiera z kolegami wieczorem ale chyba straszyc ludzi 😛 bo w naszej miescinie to cukierkow nie nazbieraja predzej ich ktos pogoni:P ale niech sie dzieci bawią aby ich policja nie przyprowadzila

  14. Do nas właśnie przyszły znajome dzieciaczki i z naszymi i z mężem pójdą do umówionych na akcję sąsiadów ;-))

  15. Moje chłopaki też chodzą ?

  16. Ula pisze:

    U mnie wlasnie cala zgraja poszli.
    Na korytarzu spotkali sie z konkurencyjna grupa wiedzm 😉
    Samego bym nie puscila…ale mimo ze osiedle bardzo tlumnie biega do kosciola to zbieranie cukierkow tez im odpowiada.

  17. Poszedł ?a matka czeka na cukierki ?

  18. tez wyjadam cukierki, ale to tylko w ramach strzezenbia dzieci przed slodyczami 😉

  19. Matka Sanepid pisze:

    A do nas nikt nie przyszedł….

  20. Monika Rybak pisze:

    U nas było mnóstwo dzieciaków. Moje też chodziły i miały mega radochę. Przyniosły mnóstwo cukierków przejrzałam i naprawdę będzie co wyjadać! Niech już zasną!

  21. Em Per Zuska pisze:

    Cholera… Mój ma 1,5 roku… Niby już łazi, ale na takie atrakcje muszę chyba poczekać…

  22. Aga pisze:

    A ja mam kiepskie doświadczenie z chodzącymi po cukierki „dziećmi „… kilka lat temu, jak byłam z małym w szpitalu a mąż w delegacji, to akurat przyszły „dzieci” (naście latek). Gdy teściu grzecznie pożegnał i wytłumaczył, że nie obchodzi, „dzieci ” odrzuciły nam drzwi jajkami. Do dziś rodzice jednej „dziewczynki” obrażeni, że zwróciłam uwagę…

  23. Pietruszka pisze:

    Moje chodza, nie odebralyby sobie tej przyjemnosci. Mieszkamy w Irlandii i u nas w katolickim kosciele w niedziele na mszy bylo halloweenowo (duzo dzieci a nawet dorosli byli przebrani) a przy okazji tez byly dekoracje na thanks-giving. Jakos nie przeszkadza nikomu taka mieszanka obyczajow.

  24. Iga Pryka pisze:

    Moi nie chodzili bo zorganozowaliśmy w szkole potworkową impreze 🙂

Skomentuj Matka Sanepid Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *