Jest tak dobrze, że sztuką jest się śmiać

Byłam w teatrze.

Tak, wiem, nie spodziewaliście się. Powszechnie wiadomo, że Matka  S. ze wszystkich dostępnych kulturalnych przyjemności nie wybiera teatru. Wybiera kulturalne żarcie i prędzej przepuści wypłatę na Festiwalu Food Trucków niż na Festiwalu Teatralnym. Ale napisał do mnie sam reżyser i zaproponował darmowe wejście na widownię, ja mu odpisałam, że wejście jedno biorę i jeszcze drugie gratis, bo matka matki też by chciała skorzystać. I udało się! I Matka Sanepid razem z własną rodzoną matką w Dzień Matki pojechały do Gdańska do teatru. Jechały prawie przez Bydgoszcz, ale dojechały.

Teatr Szekspirowski piękny jest, sala niewielka, ale fotele fikuśnie chowane. Czad. Tylko cały czas odczuwałam pewien niepokój…

Otóż w tej sztuce miały być moje teksty. Wiem od dobrych 3? 4? lat, że taka sztuka jest, bo sama do niej trzy teksty z bloga sprzedałam i sobie lodówkę kupiłam za nie i codziennie, jak szukam w niej lodów z solonym karmelem, to myślę o tej sztuce. Ale bardzo się przejmowałam, że przywiozłam mamę, a ta sztuka będzie wyglądać jakoś tak:

https://www.youtube.com/watch?v=Yz1Y5txOAqI

Na szczęście okazało się, że jest bardzo fajna. Ba, wręcz powiedziałabym: genialna! Ależ się uśmiałam! I dookoła wszyscy też się śmiali. I fantastyczne to jest uczucie, gdy ze sceny padają moje słowa, a dookoła ludzie reagują pozytywnie. Serce rośnie i wrażenia są nie do opisania.

Tylko taka refleksja mi się nasunęła: jakie one są smutne te moje teksty z dawnych czasów. Ileż we mnie było złości, wściekłości, rozgoryczenia na moją matczyną rzeczywistość. A teraz jest tak dobrze! Tak dobrze, że jakbym te blogerskie notki miała napisać jeszcze raz, to wszyscy rzygalibyście tutaj tęczą, bo moje córki są fajne, życie matki jest fajne, moja praca jest fajna. No wszystko potoczyło się tak, że tylko mój wewnętrzny, nie do okiełznania lęk podszyty zaburzeniami psychicznymi z pogranicza nerwicy i depresji krzyczy czasami:

  • No jest tak dobrze, że to zaraz pewnie wszystko jebnie!

Oby nie jebło.

A Wy, jak będziecie mieli okazję, to wybierzcie się na spektakl Projekt Matka Teatru Kana ze Szczecina. Może gdzieś będzie niedaleko Was. Bilety nie są drogie, sztuka trwa tylko godzinę, ale warto.

2 odpowiedzi na “Jest tak dobrze, że sztuką jest się śmiać”

  1. Matko Sanepid, na sztukę się nie wybiorę zapewne, bo ode mnie do Szczecina jest ciut dalej jak rzut beretem, ale życzę Ci i Córkom z całego serca żeby nic nie „jebło”. Niechaj już będzie pięknie i oby tylko rzyganie tęczą nas martwiło.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *