Kochani ojcowie

Kieruję te słowa do tych tatusiów, którzy odeszli. Którzy ułożyli sobie życie, są w nowych związkach, kupili sobie nowe domy. Do tych, którzy jednak czasami myślą o dzieciach – o swoich dzieciach, o tych, które zostawili za sobą, w dawnym życiu.

Niczemu się nie dziwcie.

To jest absolutnie normalne, że gdy spędzacie z nimi w ciągu roku maksymalnie dwa tygodnie, nawet jeśli są to tygodnie pełne atrakcji – wyjść na basen, do kina, na zakupy, na słodkie śniadania, tak słodkie, że aż wszyscy rzygacie tęczą, dzieci wiedzą, że to tylko dwa tygodnie. Jeśli dwa razy w miesiącu wysyłacie im smsa: „Hej, zadzwoń do mnie”, bo szkoda Wam ćwiartki euro na zadzwonienie samodzielnie, to dzieje się tak, że…

…one przestają oddzwaniać. Oddzwaniać, odbierać. Na informację: „Hej, tata do ciebie dzwonił!” zareagują wzruszeniem ramion.  Już nawet nie pytają, kiedy przyjedziesz. Naprawdę. I to się dzieje naturalnie. Nie trzeba bardzo się starać, nie trzeba podszeptów byłej żony czy byłych teściów – my kompletnie nie mamy tutaj nic do roboty.

Sami sobie pracujecie na to, by nie widzieć urodzin, ślubów, narodzin wnuków.

Żaden to wysiłek, prawda? Wystarczy nie przyjeżdżać i nie dzwonić. Nagroda przychodzi bardzo szybko.

Pozdrawiam.

82 odpowiedzi na “Kochani ojcowie”

  1. Ja powiem tylko, że niestety nie jest to tylko domena ojców i że tak samo bywa z matkami, które swoje dzieci mają w poważaniu…

  2. Smutne to bardzo..
    Ja mam szczęście i cudnego męża…chwale sie ?

  3. jestem od prawie 5 lat z młodym sama. tata jest owszem jak znajdzie chwilkę czasu, czyli 2 razy w tygodniu na pare chwil. weekendy zdarzy mu sie ze „jest cieżlo ale nie wyobrazam sobie zeby miało byc inaczej! pozdrawiam wszystkie silne babki ktore pomimo wszystkiego DAJA RADE!!!

  4. To samo idzie w stronę matek. Pracuję w prywatnym żłobku w Warszawie. Są rodzice,którzy nie mają skrupułów zostawiać dziecko na cały dzień w żłobku mimo,że np. mama jest na macierzyńskim w domu z drugim dzieckiem(rozumiem parę godzin,ale cały dzień??). Niedzielni ojcowie to nie jedyny problem tych czasów,ale i matki. Ludzie nie mają czasu żeby zaopiekować się własnymi dziećmi. To jest przykre,że muszą tyle pracować na utrzymanie,a potem patrzymy na scenę,że np. dziecko nie chce iść z rodzicem do domu,płacze. Albo mówi do opiekunki MAMO(nie wszystkie dzieci tak mówią zaznaczam). Przykre czasy,że pensje sie nie zmieniają,a ceny i koszty utrzymania rosną? Sama za parę miesięcy będę mamą,nie wyobrażam sobie aby moje dziecko było zdane na łaskę innych

  5. Karola pisze:

    Ehhh, moje dziecko jakieś dziwne jest w takim układzie. Z ojcem a byłym partnerem widuje się raz w miesiącu i oprócz tego 2 tyg w sierpniu i tydzień ferii. I nic poza tym. Żadnych telefonów, żadnych życzeń, żadnych alimentów (mimo, że zasądzone). Jak bierze na wakacje to dziecko na świetlicę podrzuca na te 2 tygodnie.
    Ale najbardziej boli mnie to, że mimo wszystko dziecko uważa, że on jest super i najlepszy (bo nic nie wymaga od niego) a my (ja i ojczym) jesteśmy ci źli. To strasznie boli jak taki 8-latek ci powie, że nie chce z tobą być bo musi do szkoły chodzić, bo trzeba się uczyć a i pokój sam się nie sprzątnie. I w ogóle kto to widział pilnować go, czy lekcje odrobił… Ręce mi opadają na niego.

Skomentuj Lucy Biliczak Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *