Krótkie podsumowanie

Teksty leżą, czekają aż ktoś (czyli ja) je napisze, więc podsumuję tak zupełnie króciutko. Chyba mogę już się pokusić o stwierdzenie, że mam pewien obraz tego, jak wygląda życie matki. I co w jej życiu jest najważniejsze. Nie tylko dlatego, że sama jestem matką. Nie tylko dlatego, że większość moich przyjaciółek to matki, ale też dlatego, że na Facebooku mam ponad 5500 znajomych, z których 99% to matki. I łatwo po komentarzach i lajkach dojść do różnych, czasami zaskakujących wniosków.

Przy okazji prowadzenia mocno internetowego życia czytam też wiele artykułów. Najczęściej tych dotyczących rodzicielstwa. I ciągle czytam, że Polki nie chcą rodzić dzieci, bo boją się, że stracą pracę, że nie podołają finansowo, że mieszkanie kupione na kredyt jest za małe, że nie ma przedszkoli, pomoc społeczną można o kant dupy rozbić, gdy dodatki dla najbiedniejszych sięgają zawrotnych kwot 70-80 zł miesięcznie.

A ja obserwując znajomych, czytając komentarze tu na blogu i na Facebooku dochodzę do wniosku, że to są problemy wydumane… że to nie o to chodzi. Dzieci byłoby więcej gdyby:

– spały od 19 do 10.00

– umiały wysmarkać nos i sprzątały po sobie wymiociny

– milczały.

O!

18 odpowiedzi na “Krótkie podsumowanie”

  1. Unthinkable pisze:

    Brawo! Bardzo trafne wnioski 😉

  2. mobo pisze:

    Dzieci byłoby więcej gdyby tak wiele par nie miałoby problemu z niepłodnością…

  3. rodzanica pisze:

    ha ha dobre, ja już nie chce 2 z tych właśnie powodów

  4. Sam pisze:

    No właśnie GDYBY MILCZAŁY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 🙂 trafiony zatopiony Matko.
    ja tam na 2 raczej się nie zdecyduję po tym moim małym rozwrzeszczanym potworku 😀

  5. bezdzietna pisze:

    Byloby ich min o 3 szt wiecej gdyby nie wszyscy fajni faceci byli juz zajeci..

  6. Karolina pisze:

    To ja jestem tym 1% bezdzietnym;) Nie mam męża, dzieci (walczę zaciekle o pozycję zawodową sick!),ale blog i wpisy MS UWIELBIAM. Czytam regularnie, coby w przyszłości nie być zaskoczoną „pięknym okresem macierzyństwa” 🙂 Pozdrawiam

  7. yuulia pisze:

    Mogłyby się jeszcze same nosić w ciąży i same rodzić…

  8. martyna pisze:

    o milczeniu mojej najwspanialszej corki 3.5 l w ciagu dnia moge pomarzyc, dzisiaj slowo mamo nadal brzmi mi w uszach i odbija sie podwojnym echem ale juz spi wlasnie przed chila usnela- co za cisza i spokoj – az do jutra. nie moglam sie doczekac kiedy zacznie mowic a teraz mam za swoje hehe

  9. Marta pisze:

    Jak moj syn mial 3-4 latka i duzo gadal, to wszyscy mowili zeby sie tym cieszyc, bo jak podrosnie i bedzie nastolatkiem to zacznie milczec i slowa z niego nie wydusze.
    Dzis syn ma 13 lat, no w koncu nastolatek juz jest, dopiero co, ale jest.
    I kiedy on KU*** zamilknie w koncu do jasnej anielki!

    i nie ma roznicy, czy dziecko ma 3 czy 13 lat, jak widzi ze jego gadanie cie „pobudza” to gada z jeszcze wieksza zaciekloscia

  10. lavinka pisze:

    Tak sobie myślę, że byłoby więcej dzieci, gdyby rodzice nie byli z nimi sami, w pojedynkę, czy we dwoje. Gdyby rodzice mieli do pomocy tabuny cioć, wujków, dziadków, sąsiadów. Kiedyś można było prosić o pomoc emerytowaną sąsiadkę, teraz nawet nie wie się, kto mieszka piętro niżej. Czasy się zmieniły.

  11. zante pisze:

    – a jak podrosną wracały do domu na czas
    Teraz dopiero O!

  12. aduska pisze:

    oj Matko, pierwsza moja mysl byla taka ze chyba te problemy dzielą ludzi na pół. tych wygodnych i tych mniej zamoznych. ale po dluzszej analizie jednak przyznaję rację, tych wygodnych więcej!

  13. SzafaSkrajnej pisze:

    Nie pyskowały
    Nie chorowały
    Nie oglądały tyle telewizji i grały tyle na komputerze….;-P

  14. kropka306 pisze:

    Jak na mój gust, kasa, mieszkanie, pozycja zawodowa, to zazwyczaj świetne wymówki dla tych, którzy boją się mieć dzieci z różnych względów. Czasem to po prostu brak instynktu, niechęć do walących pod siebie, zarzyganych i nieproporcjonalnych ludzików, czasem egoizm i strach przed stworzeniem czegoś co będzie ważniejsze od nich samych, co nieodwracalnie namiesza im w życiu. Kiedy jednak instynkt jest silny, po pierwszym takim doświadczeniu człowiek wcale się nie zraża, wygładza wspomnienia i tworzy następnego ludzika. Sytuacja finansowa to jednak dość istotna kwestia, ja jestem przykładem matki, która stara się zapomnieć o bólu po cesarce, nieprzespanych nawet nie nocach, a miesiącach, zapieraniu rzygowin i choć jest gotowa na drugie, musi się trochę wstrzymać, z przyczyn zawodowo-finansowych rodziny. Pewnie gdyby zaskoczyło nas teraz kolejne dziecko dalibyśmy radę, ale trochę inaczej na to patrzę jako córka samotnej matki z 4 dzieci, gdzie dzieci były jedynym, czego w domu nie brakowało 😉

  15. Klaudek pisze:

    Boszzz nigdy nie myślałam o kasie z państwa na dzieci decydując się na nie, zresztą dla państwa to przeca mój ślubny takie krocie zarabia łohohohoho, że na nic się nie łapiemy 😉 mieszkanie mamy i to nawet nie takie małe malusieńkie i bez kredytu, pracy stracić nie mogę bo jej nie miałam, więc i wrócić nie mam gdzie…finansowo nie ma źle starcza na 2 to i na 3 dzieci by starczyło, spać śpią od 20-8 rano, ani problemów większych z dziećmi ani małżeńskich nosz kućwa tylko mi rodzić dzieci i nie powiem chciałabym to trzecie…tylko cholera te wymioty 😉

  16. myszaura pisze:

    No ba!!! ;D Nie koniecznie musiałyby od razu milczeć, ale gdyby tak powiedzmy umiały się sobą zająć np, zabawą przez 3 h w ciągu dnia, co nie koniecznie oznaczałoby od razu wspinaczkę alpinistyczną na szafy, tudzież schodzenie na główkę z fotela, albo skakanie po pufach(w szczególności jeśli się nie do końca umie chodzić). No i fajnie by było jeszcze tak 2h snu w ciągu dnia, nie koniecznie musiałoby(dziecko/ bobo) chodzić spać o 19tej. Moja córa chodzi spać o 20-21 i śpi do 9tej z nocnymi przerywnikami. A w czasie pisania tego posta moja córa po pufach i zagradzającym kartonie wlazła na parapet i pojęcia nie mam jak to zrobiła. W międzyczasie ją uratowałam. ;D Teraz lata za kotami 😉

  17. Mamamaj pisze:

    A ja tam jestem za dziećmi. Nawet nieprzespane noce (a takich nie pamiętam) mnie nie odstraszają. I co dzień dziękuję za zdrową córcię. Reszta się ułoży!

  18. Majka pisze:

    to spanie od 19 do 10 jest chyba marzeniem każdej matki … moja 2,5 letnia córa jest niezawodnym budzikiem 5.59 codziennie minute przed budzikiem ale musi być szybsza ( rywalizacja ze sprzętem elektronicznym wychodzi jej więc całkiem nieźle :P) …. są oczywiście wyjątki mianowicie, kiedy jest chora to po primo nie może zasnąć dopóki mamusia tzn ja nie położy się koło niej ( mimo ze jeszcze kupe rzeczy zaplanowanych do zrobienia jest) , po duo budzi się ze 150 razy w nocy co jest zrozumiale – kaszel i gluty w nosie nie pomagają w spokojnym śnie…. wtedy wygrywa z budzikiem o bitą godzinę!!! and the winer is my doughter i o dziwo zawsze wyspana i radosna ( a ja oczywiście ratuję się kawą bo kto normalny wstaje o 5 po nieprzespanej nocy) … zazdroszczę mojemu dziecku gdyż sama chciałabym mieć taki system zasilania jak ona – to chyba nazywane jest młodością , dzieciństwem bądź bateriami od tych króliczków …. Jednak faktem jest że za nic bym nie zamieniła macierzyństwa mimo że budzą mnie bladym świtem elektryczne różowe organiki z autorskim wykonaniem muzycznym mojej małej zegarynki 😀

Skomentuj zante Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *