Opisywanie uczuć

Pisałam kiedyś, że staram się nazywać swoje emocje i uczę tego samego u swoich dzieci. Kiedy więc jestem zła, mówię że jestem zła. „Jestem wściekła, bo się nie wyspałam.”, „Nie mam dzisiaj cierpliwości, bo ciągle coś ci się nie podoba i jęczysz”. Staram się pokazać, że można być złym, można się na kogoś wkurzyć, ale że i tak się tego kogoś kocha. Nie wiem czy to dobrze… Może przez to któraś z córek będzie kiedyś topić kotki albo strzelać z łuku do kolegów*??? Ale chyba nie….

Jechałam dzisiaj z córkami autem i miałam tylko jedną butelkę z sokiem. Gdy podawałam ją Córce Pierwszej Córka Druga przejęła napój i się do niego mocno przyssała. CP zaczęła płakać, kopać, wołać, że chce pić, CD oczywiście miała ją głęboko w poważaniu, a ilość płynu malała.

W końcu CP spokojnie:

– A ty jej mamo może powiedz, że mi jest po prostu przykro, że ona mi chce cały sok wypić!

CD oniemiała i udało mi się jej wyrwać flaszkę z rąk i podać CP, wiec zapanowała zgoda.

I nie jest chyba tak źle w tych relacjach moich córek, skoro CP tłumaczyła dzisiaj swojej najlepszej przyjaciółce:
– Wiesz, ja już muszę iść do domu bo tam moja siostra za mną już tęskni.

* Ja dostałam kiedyś z łuku od koleżanki najlepszej w oko. Mam ją w znajomych na Naszej Klasie, a jej córka ma takie samo imię jak ja.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *