Sumienie freelancera

Bycie freelancerem ma sporo zalet. Nie dość, że człowiek nabędzie umiejętności prawie komorniczych, to jeszcze może sobie nic nie robić. Normalnie: urlop na żądanie, dzieci przy okazji wychowa, drinki z palemką pije od 10 rano, może sobie wyjść w połowie pracy do Biedy po zakupy, nikt go nie rozlicza z ilości wypitej kawy i zjedzonej czekolady, zdarza się, że klientów na oczy nie widzi, tylko via mail, więc se może siedzieć w gaciach w sowy i z rozwianym włosem dłubać w nosie.

To dlaczego, do licha jasnego, biorąc pierwszy w tym roku urlop mam wyrzuty sumienia, gdy klient na wieść o tym, że przez najbliższe dwa tygodnie mnie nie ma, że muszę najpierw skończyć to co mam do skończenia, a potem przez tydzień będę się byczyć nad morzem odpisuje, że to kiepsko w sumie, bo on ma zleceń dużo, serce mi krwawi, oczy mi łzawią, mam wyrzuty sumienia i czuję się jak ostatnia szmata?

PS. Wiem, że ostatnie zdanie jest zawiłe i skomplikowane, ale to przez łzy w oczach i gonitwę myśli…

16 odpowiedzi na “Sumienie freelancera”

  1. Ja mam łzy w oczach jak pomyśle ile mam jeszcze do urlopu….

  2. a ie mogłaś na tą kaźń OB posłać? Byś popracowała i odpoczęła w spokoju… tak , wiem , że zabrał CP i CD na 2 dni ostatnio..ale mam wrażenie że go oszczędzasz..;)

  3. Przemo pisze:

    Doskonale wiem, o czym piszesz, bo miewam tak samo. Co ciekawe, u mnie najlepsze zlecenia trafiają się zawsze wtedy, gdy akurat nie mogę ich – z różnych powodów – przyjąć ;))

    • Matka Sanepid pisze:

      A jest Ci głupio jak odmawiasz dobrym klientom? Czujesz, że zawalasz? Boisz się, że się już nie odezwą?

      • Przemo pisze:

        Na początku było głupio i trochę bolało, a teraz się przyzwyczaiłem i biorę to na miękko. Wszak nie samą pracą człowiek żyje. Wiekszość tych klientów potem i tak wraca przy okazji innego zlecenia 😉

  4. To Ty masz sumienie 😉 a tak serio odpoczywam nie przejmuj się. Wrócisz z Nowym zapałem 🙂

  5. Kasia Singh pisze:

    Ej wyluzuj MS i spokojnie jedz na zasluzony urlop. Mnie tez dzis klient zjechal ze cos tam mu na czas nie dotarlo i w ogole dramat tragedia i w ogole mogila. 6 razy dzwonil, az sie z kolezankami smialysmy ze zachowywal sie jakby nie dotarla krew do umierajacego dziecka a nie durna pierd**a. Klienci zawsze beda marudzic i narzekac, taka to juz ludzka natura. Ale dopoki twoj irlop nikogo o powazny uszczerbek na zdrowiu nie narazi (nie mowie tu o bolu gardla jak se niezadowolony klient powrzeszczy…)- to sobie spokojnie wypoczywaj. W koncu tez ludziem jestes

  6. M pisze:

    Jak klient wierny, to poczeka. A niewierny i tak pójdzie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *