Tajemnicza postać w kapturze

Nie jest tajemnicą, że obecny prezydent naszego kraju nie należy do moich ulubieńców i zdecydowanie nie jest moim autorytetem. A jednak doceniam fakt, że ciągle się uczy…

Ja także ciągle się uczę. Na przykład, że mówi się „puf”, a nie „pufa” albo że imbir jest owocem. Wiedzę o pufie… pufu… kurwa… o miękkim siedzisku na „p” wyniosłam z uwag moich czytelniczek, tę o imbirze z Auchan. Otóż w samoobsługowej kasie nie mogłam znaleźć imbiru pod „i” w warzywach, a do głowy mi nie przyszło, żeby szukać w owocach. Ostatecznie pomogła mi przemiła pani z obsługi i mogę dzisiaj na obiad zrobić kurczaka tikka masala.

Wracając do uczenia się, czasami szukam informacji na forach, w Wikipedii lub pytam znajomych. Wiem też, że Wy jesteście skarbnicą informacji, chociaż czasami też nie macie racji, jak na przykład z tym, że w bagażniku Sx4 zmieści się wszystko.
Fotel z Ikea mi się nie zmieścił…

Ale ja nie o tym.
Pytanie mam takie:

Dlaczego młodociani właściciele starych golfów, passatów i BMW jeżdżą z kapturami na głowie?

Czy te samochody mają jakieś problemy z wentylacją?
Czy kierowcom od podsufitki wieje, czy co?
Odpowie mi ktoś?

Jedna odpowiedź do “Tajemnicza postać w kapturze”

  1. pytająca pisze:

    jak jest niemowlakiem i nie zalozysz czapeczki , to slyszysz ciagle – uszka mu przewieje, chory bedzie itp, jak ma kilka lat prosisz i szukasz sposobów by ta czapka choć przez pol godziny byla na glowie… , jak ma nascie lat -negocjujesz… a i tak za rogiem domu czapka laduje w plecaku, a jak sie potomek dorobi bmw to leb mu urywa i musi w kapturze siedziec.. i zrozum tu faceta… 🙂

Skomentuj pytająca Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *