Jeszcze się rozebrać nie zdążyłam, a już pretensje, ocenianie, krytykowanie.
– Ale pani garba ma! I to ramię całe do przodu pani poszło. Rozbierać się i na płasko, na plecach. I nogę na nogę pani znowu zakłada…
– Co? Krzywa?
– No leci strasznie. Mówiłam, żeby nie zakładać.
Gruchnęło, zgrzytnęło..
– Ja potem tylko robotę mam – złapała za moją nogę, popchnęła, pociągnęła, odłożyła, zaczęła przesuwać dłońmi po moich plecach -Wdech…. wydech…
– Ałaaaaa!
– Już, wskoczyło. Szyja teraz. Krzesełko….
– I co ja mam zrobić? – to krzesełko to mi się jakoś z pieńkiem i katem skojarzyło.
– Usiąść.
Zgrzytnęło.
– Ukręciła pani kiedyś komuś głowę? – spytałam nieśmiało.
– Nie, ale pani może być pierwszą, której ukręcę. Lepiej?
– Coś trzeszczy… – stwierdziłam kręcąc głową.
– Strzyka czy jakby się piasek przesypywał?
– Jak piasek.
– To starcze. Na to nic nie poradzę.
Uwielbiam moje wizyty u pani Agnieszki-chiropraktyczki. Człowiek czuje się jak nowo narodzony, gdy od niej wychodzi.
25 thoughts on “Teraz to tylko do piachu”