Wiem, wiem, że to jeszcze ponad pół roku. Wiem, że ledwo wpłaciłam zaliczkę. Wiem, że wiele może się wydarzyć. Jednak planowanie to coś co lubię i coś, z czego żadna terapia nie jest w stanie mnie uleczyć. Poza tym dochodzi kwestia urlopu OB, który ma się zająć dziećmi, urlopu Babci i Dziadka i ogólnie moje wakacje trzeba konsultować z połową wszechświata.
Poza tym potrzebuję celu. Muszę na coś czekać.
I muszę mieć nadzieję, że skarbówka dośle mi na czas zwrot podatku…
A, i umęczyć się na urlopie lubię. I w tym roku, w czerwcu 2017 jadę na wakacje do…
Do Rumunii.
Dziękuję za uwagę moje Wampirki. Widzimy się w autokarze….
Aaaaaa jedziesz na ta super wycieczke w miejsca w ktorych zyly wampiry?????
no ponoć. Czosnek biorę ze sobą.
ale najbardziej mnie przekonała informacja, że zwiedzanie zaczynamy od regionu słynącego z produkcji wina….
Ubiegłoroczny urlop w Rumunii – rewelacja! Jaka trasa i co w planach?
dużo wszystkiego. Liźniemy tylko. Ale się nastawiam, że najwyżej wrócę za rok czy dwa np. samochodem.
Prawie nasza ubiegłoroczna trasa :), jeszcze warto zamek w Rasnowie i kościoły warowne w pobliżu Braszowa, ale przy zorganizowanej autokarówce pewnie nie będzie możliwości negocjacji miejsc 🙂
To innym razem 😉
Odwiedziłam kilka z tych miejsc 🙂
Super kierunek
Rumunia jest piękna! Bran i trasa transfogarska i Braszów i Sighisoara i wszystkie inne 🙂 i Kurtosze pieszone na ogniu!
Byłam i polecam ❤️
Z biurem czy samodzielnie?
Z biurem, ale marzy mi się samodzielna podróż Trasą Transfogarską 🙂
Z Rainbow?
Nie, jakieś prywatne było.
A, okej. Nigdy nie jechałam z biurem
Też byłam w tamte wakacje, autonomicznie własnym autem, i po 100-kroć polecam; kawałek Silvanii i Transylwania, łącznie z lunaparkiem pod ziemią w starej kopalni soli w Turdzie, saskimi kościołami warownymi i piękną Sighisoarą, Braszów i Sinaia pod Bucegami, poza tym w całości trasa Transfogaraska, 3 wielkie doliny rzeczne Aluty, Lotru i Jiu, piękne malowane monastyry (np. Cozia) a kończąc na zamku Korwinów w Hunedoarze. Już mam zaplanowaną kolejną trasę w północnej części Kraju, przez Maramuresz i Bukowinę do wielkich piwnic winnych w Mołdawii (Cricova i Milesti)-zobaczymy, co z tego wyjdzie…
Jej, bo się nie doczekam. Może też za jakiś czas coś autem zaplanuję…
Ale po co do Rumuni. Wez im tego nie rob. Mieli komunim i jak teraz wyglądają.po co im kolejne plagi egipskie. I wez ich uprzedz .niech sie do tego przygotuja może.?
No ej. Bo wpadnę do Ciebie na herbatkę!
Zapraszamy
tez lubie tak planowac, i zaliczkowac i czekać.. o Rumunii tez kiedyś myslałam ale na razie bardziej turystyczno- nowoczesne miejsca mam na mysli
Wymarzona i wyczekana ta Rumunia?.Kołek drewniany wystrugaj i zabierz ze sobą?
W zeszłym roku przegrała z remontem kuchni…
Jak widać, co się odwlecze to nie uciecze.Carpe diem?
To my lepiej ? wczasy booknięte i zapłacone już we wrześniu 2016 na lipiec 2017 ?bez opcji zwrotu bo „mój Stary” lubi element ryzyka ???
Ja opłaciłam ubezpieczenie od rezygnacji
To piękny kierunek – i wyjątkowe miejsca jak Brasov czy Sighisoara. Może i my w tym roku, ale autem i z dziećmi 🙂 będzie wesoło
Rumunia jest przepiękna, ludzie mili, żadnych wampirów nie spotkaliśmy ale niedźwiedzia i owszem?
to ja chyba wolę wampira jednak
Te zamczyska tak mi zalatują arystokratką troche
przez Czechy jechać będziemy. Może zahaczymy o Kostkę 😉
Matka,tam Cię jeszcze nie było. Na długo?
W wielu miejscach mnie jeszcze nie było. Na tydzień.
Tydzień bez dzieci,to jak miesiąc.
Jest szansa, że jak tylko wrócę to OB weźmie dzieci na kolejny tydzień. To jak gwiazdka w lipcu!
Tyle wygrać!
Rumunia czad. Sryliard lat temu jechałam autokarem, sama (!!!!) na wakacje do Grecji min przez Rumunię. Dodam, że za szumnym określeniem „autokar” krył się stary, zdezelowany Ikarus, w którym nie rozkładały się siedzenia, miał dwa szyberdachy oraz kilka małych, otwieranych okienek-ruszaliśmy z mojego Wro, gdy na dworze było 38 stopni, także tego.
Rumunia piękna. Pierwszy raz i pewnie ostatni, widziałam autentyczne tabory cygańskie, z wozami mieszkalnymi, do których zaprzężone były konie i woły. Domy ręcznie zdobione milionem kolorów i wzorów. Orqz jechaliśmy drogą międzynarodową, na którą przed nami wytoczył się wóz zaprzężony w wyżej wspomniane woły, a że droga była szerokości półtora autokaru, nie mogliśmy go wyprzedzić więc tak się radośnie turlikaliśmy dziesięć na godzinę. Ale w końcu nikomu się nie spieszyło, bo wakacje, więc podziwialiśmy widoki w zachwycie. Muszę dodawać, że droga była brukowana?
Wspomnienie z przejazdu przez Rumunię: kraj w dużej mierze składał się z pól kukurydzy oraz nirwykończonych miast w remoncie (domy-bloki bez okien, pozasłaniane dywanami, nieotynkowane). Z kukurydzy na naszych postojach sikowych wychodziły bandy małolatów z flintami i pytaniem, czy mamy coś, czym chcielibyśmy się z nimi podzielić. To były czasy, Panie. 93′
Rotfl.
[…] jak powiedziałam, że jadę do Rumunii, to ona powiedziała, że jedzie ze mną. Ja jej na to, że ma się zastanowić, bo ksywka […]