Dzieci wsadziłam do wanny i poszłam pomywać naczynia. Leję więc wodę, gotuję wrzątek, bo termostat nam padł i w kranie tylko zimna i słyszę buczenie. Córka Pierwsza buczy. Żadna to nowość, ona buczy odkąd się urodziła i o każdą pierdołę.
– Co jest znowu? – wkroczyłam do akcji, od razu wkurzona, bo nic mnie tak nie dobija, jak to jej buczenie.
– Maaaaa zmyyyyyy tatuuuuu – i pokazuje zasmarkana cała rękę z resztkami naklejki z księżniczką na skórze.
Wkurzona jeszcze bardziej, że wyje o pierdołę, złapałam gąbkę w prawą rękę, łapę wyjca ohydnego w drugą i zaczęłam trzeć. Tatuaż nie schodzi, dziecko wyje, smarcze do wanny, pluje, więc jej tłumaczę, że gówno to takie, trzeba było nie naklejać i po cholerę nakleja, jak tego samego dnia chce zmywać.
– Aleeeee nie…. buuuuu tatuuuuuu
– Wiesz co?! Wyłaź z wanny, bo mnie zaraz coś trafi i idź spać. Jutro wezmę zmywacz do paznokci i zmyję ci ten tatuaż.
Córka zaryczana założyła piżamę, pobiegła do babci i dziadka po buziaka.
– A czemu znowu płaczesz? – spytała babcia. Podkreślam słowo „znowu”. Babcia również widzi, że ona ciągle ryczy.
– Bo tatuaż mi zaczął schodzić z rączki…
Yhy…. czyli to nie o usuwanie chodziło… Zonk. Będę musiała jutro zapierniczać po sklepach i szukać tatuaży z księżniczkami. I lodów pewnie. I nowego Porsche, co by odkupić winy….
Oto profil.mnie, jako czytelniczki bloga MS. Należę do tego 1 %, o którym wspomniała powyżej MS gdyż, albowiem nieperfekcyjną matką jestem i to pełną gębą. W dodatku posiadajacą niezrozumiałe poczucie humoru, bo uwielbiam „Rodzinkę.pl”, a słyszałam, że to bardzo niewychowawczy serial.
A tak poważnie. Droga Ewko, każdy ma swoje poczucie humoru: jednych śmieszy absurd, innych czarny humor, a jeszcze są tacy, którzy tego poczucia humoru nie mają za grosz. MS zaczęłam czytać tuż przed tym boomem Jej popularności 🙂 właśnie dlatego, że o codzienności związanej z dziećmi potrafi pisać lekko i … tak, tak zabawnie! Trzeba mieć dystans do siebie i swojej roli jako matki. Jesteśmy czasami błądzące, popełniamy wiele błędów wychowawczych ,a nasze dzieci często dają nam popalić i przez to bywa, że postępujemy nie tak, jak chcielibyśmy. A to doprawianie nam roli Matki Polki sprawia, że często strach napisać ,ze się ma chwile słabości, zwątpienia, że bycie matką to nie sielanka, by nie być posądzonym o to ,że się jest ZŁĄ matką i trzeba takiej zabrać dziecko. No i jeszcze pojawi sie na pewn słynny na każdą okazję argument ” a co mają powiedzieć ci, którzy…”
Nie wiem czemu ten wpis wywołał takie oburzenie, czytając go nie pomyślałam nawet przez moment o jakimkolwiek zagrożeniu dla CP i CD, bo bloga MS czytam od dawna i wiem, że matka z niej odpowiedzialna i poświęcająca się dla swoich dzieci. Wyluzujcie. Sytuacji nie widzieliście, a rzucacie niepotrzebne oskarżenia.
Zastanawiam sie po jaka cholerę niektórzy czytają tego bloga i potem komentują jakie tu zło i nieszczęście dzieci sie szerzy… Ludzie trochę dystansu!!! Albo poprostu rozsiewajcie swoje idealne wizje rodzicelstwa komuś innemu.
Dokładnie SZOK. Tyle innych fajnych blogów pisanych z luzem, poczuciem humoru i SMAKIEM. Bez wulgaryzmów i brania na litość. Dajcie 2 zeta na sucharki…
Jeśli chodzi o litość… LITOŚCI, idź czytać blogi z luzem, poczuciem humoru i smakiem.
Ja tu czegoś nie kumam. Pani Ewka czyta bloga i w komentarzach zastanawia sie, kto tego bloga czyta bo taki beznadziejny. WTF??
A mi sie przypomnialo, jak z mlodsza siostra w dzieciństwie kąpałyśmy się razem w wannie. Zawsze nas rodzice same zostawiali (czasami nawet na godzine – najwyraźniej chcieli odpocząć bo raczej nieznośne byłyśmy). Podtapiałyśmy się na wzajem, choć nigdy skutecznie. Problem zrobił się tylko raz, jak siostra zrobiła kupę do wanny. Dotą ma traumę i w kąpieli nerwowo rozglądam sie dookoła. Może by tak rodziców pozwać o straty moralne?
„Dotąd mam traumę” miało być 🙂
Ooooo, widzę, że 17 maja jakieś Złe Mzimu się nad naszym krajem chyba unosiło albo pełnia była, bo tyle negatywnej energii pod jednym wpisem to tu chyba nie widziałam :> ale żółć się polała…
Moje dziecko kąpie się samo w wannie od… nie pamiętam juz ilu lat – odkąd uznałam, że musi się zacząć usamodzielniać i ma wołać ojca swego jak się już nabawi i umyje ciało całe oprócz głowy. Żyje do dziś i ma się świetnie. Ojciec w pokoju obok łazienki, w łazience otwarte drzwi żeby było słychać ewentualne odgłosy upadającego ciała i gwałtownego rozchlapu wody…
No ale można też przez lata całe długie siedzieć i bacznie się przyglądać dzieciom w wannie, najlepiej je podtrzymywać pod pachami na wszelki wypadek nie wiem do kiedy… jak im już cycki urosną to można je zostawić same, czy jeszcze za wcześnie, bo przecież nadal mogą się pośliznąć, tak?
Ale i tak Ewka rozwaliła mnie najbardziej… :]
A ja jak zwykle spóźniona. Ale jak widzisz, MS, już jestem w maju tego roku, więc gonię, gonię i nie mogę przestać czytać, a nawet na komentarze się połakomię czasem 😉