Matka przeszła siebie samą

Córki do lekarza wzięłam. W sumie jedną tylko. Na bilans czterolatka, ale ciągnąć musiałam też Drugą, bo w aucie nie zostawię. Czterolatka na nogach, dwulatka śpiąca w wózek i marsz do gabinetu. Po obadaniu dzieciaka okazało się, że Córka Pierwsza ma:

– koślawość kolan. Po mamie.

– wystający brzuch. Po mamie.

– jedną nogę krótszą przez co stoi krzywo. Po kim? A jakże – po mamie.

– płaskostopie. A to akurat po tatusiu.

Dostała córka skierowanie do ortopedy. Będziemy wyciągać nogi, prostować, robić wgniecenia na stopach tam, gdzie być powinny.

Wcale nie zdziwiona, wszak to moje dziecko, wróciłam razem z córkami do auta, a tam drzwi tylne za kierowcą otwarte na oścież. A w środku na szczęście… dwa foteliki, gps, bułka tarta (do wyzbierania z fotelików i podłogi) i wiele innych rzeczy, których byłoby mi brak, jakby zaginęły. Na szczęście miasto święte, to nikt się nie połasił. Albo po prostu za ciemno było i nikt nie zauważył tych otwartych drzwi. Brawo dla Matki Sanepid! Głupi ma szczęście… czasami.

20 odpowiedzi na “Matka przeszła siebie samą”

  1. Nula pisze:

    Miasto święte? Znaczy się Częstochowa? 🙂

  2. markasik pisze:

    Ja odzyskałam wiarę w ludzi, gdy rok temu nie zamykałam przez 2 miesiące samochodu, bo zamek się zepsuł. Otrzeźwiałam dopiero, gdy z spod gabinetu buchnęli mi płaszcz.. Ale żeby tak na oścież, to nigdy 🙂
    http://dlaczegoludzkosc.blox.pl/html

  3. berenika1000 pisze:

    My kiedyś zostawiliśmy otwarty na oścież bagażnik w kombi. W biały dzień, na zatłoczonym parkingu przy targowisku. Wyciągaliśmy wózek, a jakże;) Na szczęście nie było tam nic wartego kradzieży;)

  4. NIKOLA2006 pisze:

    Ja regularnie zostawiam auto z kluczykami w środku i włączonym silnikiem, jak idę do spożywczaka 😛 Mistrzostwem natomiast było pozostawienie w lecie otwartych drzwi od tarasu na calusieńką noc:))) U nas też święte miasto:))))

  5. markasik pisze:

    Nieeee, przypomniałam sobie! Mój urlopowy mir zakłócił kiedyś telefon od sąsiadki, z informacją, że drzwi do domu mam otwarte, ale rekonesans w środku nie wygląda na włamanie, bo laptop leży na kanapie. Tak tak, to ja ostatnia wychodziłam z mieszkania 😉
    http://dlaczegoludzkosc.blox.pl/html

  6. Mamade12 pisze:

    Może potencjalny złodziej nie lubi bułki tartej… Dlatego omijał samochód szerokim łukiem.

  7. rysiowa pisze:

    a no szczęście masz no właśnie to z kiela ty ?? aaa

  8. Basia pisze:

    Częstochowa? Jakby miło było:)

  9. northern.sky pisze:

    Oj tam, wielkie rzeczy, na Orkadach ludzie w ogóle nie zamykają aut;)

  10. Zaradna Mama pisze:

    Ja raz zostawiłam otwarte auto z dowodem rejestracyjnym na widoku… nikt go nie ruszył, ale co się dziwić, samochód już pełnoletni, tu stuknięty, tam pęknięty… 🙂

  11. AGA pisze:

    Ja ostatnio zostawiłam samochód zamknięty z otwartymi oknami od strony kierowcy i pasażera to w sumie nie wiem po co go zamykałam? Ale pomimo, że to był środek dnia to chyba nikt nie zauważył;))

  12. Basia pisze:

    Wszyscy wiedzą, że jedno;).
    Uwielbiam Twojego bloga.

  13. Agga24 pisze:

    Pewnego dnia w rynku, w dużym mieście zostawiłam odkręconą przednią szybę. Wracam ja sobie na parking, a tam przy autku dwóch glinarzy stoi. Myslę: o rany coś się stało. A panowie policjanci do mnie grzecznie, zostawiła pani otwartą szybkę, to żeśmy pilnowali. Jak tu nie kochać naszych srtóżów prawa. :))

  14. Kropka75 pisze:

    Ja tak kiedyś nad wodą zostawiłam otwarte z tyłu. Nad jeziorem. A przedtem przezornie, żeby mi nikt z koca nie ukradł, zostawiłam w aucie dokumenty, karty płatnicze, telefon i pieniądze. 😀

  15. Nula pisze:

    Jedno jest święte miasto z taką renomą, jak Częstochowa, niestety 😉
    U nas na porządku dziennym jest zostawianie domu otwartego na całą noc. A jak kiedyś zobaczyliśmy na parkingu pod galerią otwarty samochód, to napisaliśmy kartkę z tekstem „Gratulujemy roztargnienia :)” i położyliśmy (tekstem do dołu ;)) na fotelu. Myślę, że pani się mogła przestraszyć 😀

  16. arlettepp pisze:

    Ja również notorycznie zostawiam otwarty samochód, dziecko mi z tyłu szybę odkręca, światło zostawiam w środku włączone, przez co się rozładowuje Toyotka. Ludzie biegają za mną z portfelem, który przy kasie zostawiam. Drzwi od domu permanentnie otwarte. Na klatce stały sobie spokojnie wózek, saneczki i mnogość innych rzeczy. No właśnie- stały. Z 10 na 11 grudnia ukradli nam wózek mojego 4 miesięcznego synka, saneczki, łopatkę i grabki oraz moje grindersy typu glany. Załatwili nas jednym słowem konkretnie….

  17. znasz mnie pisze:

    ale wiesz chyba z dwojga złego lepiej w tą stronę 😉

  18. markasik pisze:

    Cholera, muszę się podzielić moim najnowszym wyczynem. Musiało się tak zdarzyć, żebym wiedziałą, że ten przypadek jest nie do pobicia. Sama nie mogę uwierzyć…
    http://dlaczegoludzkosc.blox.pl/2012/12/Odjechal-mi-samochod.html

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *