Córki do lekarza wzięłam. W sumie jedną tylko. Na bilans czterolatka, ale ciągnąć musiałam też Drugą, bo w aucie nie zostawię. Czterolatka na nogach, dwulatka śpiąca w wózek i marsz do gabinetu. Po obadaniu dzieciaka okazało się, że Córka Pierwsza ma:
– koślawość kolan. Po mamie.
– wystający brzuch. Po mamie.
– jedną nogę krótszą przez co stoi krzywo. Po kim? A jakże – po mamie.
– płaskostopie. A to akurat po tatusiu.
Dostała córka skierowanie do ortopedy. Będziemy wyciągać nogi, prostować, robić wgniecenia na stopach tam, gdzie być powinny.
Wcale nie zdziwiona, wszak to moje dziecko, wróciłam razem z córkami do auta, a tam drzwi tylne za kierowcą otwarte na oścież. A w środku na szczęście… dwa foteliki, gps, bułka tarta (do wyzbierania z fotelików i podłogi) i wiele innych rzeczy, których byłoby mi brak, jakby zaginęły. Na szczęście miasto święte, to nikt się nie połasił. Albo po prostu za ciemno było i nikt nie zauważył tych otwartych drzwi. Brawo dla Matki Sanepid! Głupi ma szczęście… czasami.
Miasto święte? Znaczy się Częstochowa? 🙂
Ja odzyskałam wiarę w ludzi, gdy rok temu nie zamykałam przez 2 miesiące samochodu, bo zamek się zepsuł. Otrzeźwiałam dopiero, gdy z spod gabinetu buchnęli mi płaszcz.. Ale żeby tak na oścież, to nigdy 🙂
http://dlaczegoludzkosc.blox.pl/html
My kiedyś zostawiliśmy otwarty na oścież bagażnik w kombi. W biały dzień, na zatłoczonym parkingu przy targowisku. Wyciągaliśmy wózek, a jakże;) Na szczęście nie było tam nic wartego kradzieży;)
Ja regularnie zostawiam auto z kluczykami w środku i włączonym silnikiem, jak idę do spożywczaka 😛 Mistrzostwem natomiast było pozostawienie w lecie otwartych drzwi od tarasu na calusieńką noc:))) U nas też święte miasto:))))
Nieeee, przypomniałam sobie! Mój urlopowy mir zakłócił kiedyś telefon od sąsiadki, z informacją, że drzwi do domu mam otwarte, ale rekonesans w środku nie wygląda na włamanie, bo laptop leży na kanapie. Tak tak, to ja ostatnia wychodziłam z mieszkania 😉
http://dlaczegoludzkosc.blox.pl/html
Może potencjalny złodziej nie lubi bułki tartej… Dlatego omijał samochód szerokim łukiem.
a no szczęście masz no właśnie to z kiela ty ?? aaa
Częstochowa? Jakby miło było:)
Bo to jedno w Polsce miasto święte?
Oj tam, wielkie rzeczy, na Orkadach ludzie w ogóle nie zamykają aut;)
Ja raz zostawiłam otwarte auto z dowodem rejestracyjnym na widoku… nikt go nie ruszył, ale co się dziwić, samochód już pełnoletni, tu stuknięty, tam pęknięty… 🙂
Ja ostatnio zostawiłam samochód zamknięty z otwartymi oknami od strony kierowcy i pasażera to w sumie nie wiem po co go zamykałam? Ale pomimo, że to był środek dnia to chyba nikt nie zauważył;))
Wszyscy wiedzą, że jedno;).
Uwielbiam Twojego bloga.
Pewnego dnia w rynku, w dużym mieście zostawiłam odkręconą przednią szybę. Wracam ja sobie na parking, a tam przy autku dwóch glinarzy stoi. Myslę: o rany coś się stało. A panowie policjanci do mnie grzecznie, zostawiła pani otwartą szybkę, to żeśmy pilnowali. Jak tu nie kochać naszych srtóżów prawa. :))
Ja tak kiedyś nad wodą zostawiłam otwarte z tyłu. Nad jeziorem. A przedtem przezornie, żeby mi nikt z koca nie ukradł, zostawiłam w aucie dokumenty, karty płatnicze, telefon i pieniądze. 😀
Jedno jest święte miasto z taką renomą, jak Częstochowa, niestety 😉
U nas na porządku dziennym jest zostawianie domu otwartego na całą noc. A jak kiedyś zobaczyliśmy na parkingu pod galerią otwarty samochód, to napisaliśmy kartkę z tekstem „Gratulujemy roztargnienia :)” i położyliśmy (tekstem do dołu ;)) na fotelu. Myślę, że pani się mogła przestraszyć 😀
Ja również notorycznie zostawiam otwarty samochód, dziecko mi z tyłu szybę odkręca, światło zostawiam w środku włączone, przez co się rozładowuje Toyotka. Ludzie biegają za mną z portfelem, który przy kasie zostawiam. Drzwi od domu permanentnie otwarte. Na klatce stały sobie spokojnie wózek, saneczki i mnogość innych rzeczy. No właśnie- stały. Z 10 na 11 grudnia ukradli nam wózek mojego 4 miesięcznego synka, saneczki, łopatkę i grabki oraz moje grindersy typu glany. Załatwili nas jednym słowem konkretnie….
Oj, przykre to 🙁
ale wiesz chyba z dwojga złego lepiej w tą stronę 😉
Cholera, muszę się podzielić moim najnowszym wyczynem. Musiało się tak zdarzyć, żebym wiedziałą, że ten przypadek jest nie do pobicia. Sama nie mogę uwierzyć…
http://dlaczegoludzkosc.blox.pl/2012/12/Odjechal-mi-samochod.html