Ponieważ ciągle mi leży na sercu to, że powinnam się bawić z dziećmi kreatywnie, raz na pół roku wymyślam coś, co mogę zrobić wspólnie z córkami i co nie doprowadzi mnie do szewskiej pasji. Jest to o tyle trudne, że po prostu nie znoszę się bawić z dziećmi. Mogę przegonić córki po placu zabaw, przepędzić po mieście, naparzać się z nimi śnieżkami, czy wozić je na sankach, ale zabawom na podłodze mówię stanowcze „nie!”.
Lubię jednak piec, dlatego uznałam, że mogę z Córką Pierwszą, w obecności Drugiej przygotować choinki z piernika. Nabyłam więc sześć foremek w kształcie gwiazdek w różnym rozmiarze, zagniotłam z dwa kilogramy słodkiego ciasta i zaczęłam wycinać z Córką Pierwszą ciasteczka. Oczywiście Córka Druga robiła nam w nich dziury, więc o mało nie dostała od wkurzonej siostry po łapach, a Córka Pierwsza po pierwszych dwudziestu ciastkach zaczęła się pytać, kiedy skończymy, bo jej się już nie chce. Przy sześćdziesiątym ciastku zaczęły się córki tak naparzać, że dziadek, który próbował spać w pokoju obok, zagroził nam wrzuceniem do ciemnego lochu. Córki nie wiedzą, że nie mamy nic takiego, a piwnica jest tak pełna gratów, że w życiu we trzy byśmy się tam nie zmieściły. Przezornie ewakuowały się jednak do swojego pokoju, a ja w samotności, upaprana po łokcie w mące, wycięłam kolejne sto ciastek.
Dzisiaj zarządziłam dekorowanie. Zmiksowałam lukier królewski, doprawiłam go do smaku własnoręcznie zrobionym ekstraktem z wanilii i zaczęłam lepić z ciastek choinki. Powiem wam, że tylu wymyślnych wiązanek przekleństw córki już dawno nie usłyszały. Pierniczki albo zalewały się zupełnie lukrem, albo rozjeżdżały się każde w swoją stronę, a gwiazdka na samej górze nie chciała stać. Do tego Córka Druga wyjadała lukier paluchem prosto z miski, a Córka Pierwsza pytała, kiedy skończymy, bo ona chce iść na bajkę.
Koniec, nigdy więcej pierników! Wywalę Córki na podwórko i niech siedzą pod drzwiami. Z psem!
edit: Efekt pracy tutaj
Te w kształcie dolara $ to niech pieką jak najwiecej ?
Oooo, 2 lata temu postanowiłam zrobić te choinki i wiązankami zawstydziłabym niejednego budowlańca.
nawet nie próbuję już. Koszmar świąt…
Powiedziałam swoim, że jeśli nadal będą tak mnie słuchać jak do teraz to usmażę sobie rybę, zrobię śledzia w oleju i tyle będzie świątecznych rzeczy. A oni wiedzą, że potrafiłabym tak zrobić, więc pierwszy raz od bardzo dawna skończyli sprzątać swoje pokoje w okolicach 17 a nie 22.
Co do mnie, to nawet nie mam ochoty choinki kupować w tym roku.
Całkiem swiatecznie
u mnie też pieczenie i już 3/4 twardych pierników zjedzone
Co roku tak samo mówisz Matko 😀
A to nie lepiej zamiast paprać się z lukrem nadziać pierniczki na patyk do szaszłyków?? Gwiazdka też da radę….. A później ozdabiać wedke uznania…
pierniczki są twarde po upieczeniu
Dziurkę można zrobić przed pieczeniem ?…. Ja rak robię łańcuch z pierników…
Nasze w tym roku przepyszne i nawet nie przypaliłam ?w kolekcji oprócz serduszek,gwiazdek i kwiatuszków mamy też kotki,kurczaczki i pingwiny ?
A ja dzis w pracy byłam… a miałam ochotę posprzątać burdel w do,mu… i tak to już nie posprzątam. O
ja dziś podjęłam się tego zadania i też robiłam z dziećmi pierniczki. Przy czym na koniec powiedziałam mężowi, że gdyby jeszcze kiedyś wpadł mi do głowy taki wspaniały pomysł jak pierniczenie z dziećmi, to ma mi szybko przemówić do rozumu. Niemniej ciacha wyszły pyszne 🙂
A te Twoje choinki to takie dość zalane są 😉 co piłaś? 😛
o nie, jak z psem, to przewalone… 😉
Jakbym czytała o nas,córki mam dwie 2 i 7 lat.Jedna psuje a druga marudzi:)”.Mamo,a kiedy skończymy?”:)
Rozumiem corki. Przez chwilke moze to nawet byc ciekawe a nawet smaczne. Ale na dluzsza mete nudne. 😉
my mamy dynie i nietoperka…rowniez trumne 😀 zawsze sobie mowilam,ze oddziele te halowinowe od swiatecznych…..ale jakos nie mialam czasu 😉