Oddam dzieci. Bo już nie mogę z nimi.

Czekam na kuratora sądowego. Albo chociaż na wizytę urzędniczek z MOPSu. W sumie z tych dwóch opcji wolałabym kuratora, bo już go znam (od czasów sprzed rozwodu).

Nie, nie dlatego będą mnie wizytować, że moje starsze dziecko robi mojito. Ale dlatego, że wychodzi na to, że młodsze regularnie głodzę. Po ostatniej akcji, kiedy to nie dałam jej kanapki tylko banana i mus i CD była tak głodna, że dokarmiało ją pół klasy, dzisiaj swoją kanapką z CD musiała podzielić się pani.

Pytam się córki, jakim KRÓWA cudem, skoro dawałam jej do rąk dzisiaj zawiniątko z bułką i jogurt.

– Bo moje śniadanie nie trafiło do plecaka.

Pierdolę… Drogę zgubiło? Zagapiło się i skręciło w lewo? Trzy razy przed wyjściem się pytałam, czy ma w plecaku śniadanie to pyskowała, że ją kontroluję….

Idę się napić. CP mi zrobi podwójne mojito.

46 odpowiedzi na “Oddam dzieci. Bo już nie mogę z nimi.”

  1. Matka Sanepid pisze:

    śmiejcie się, śmiejcie….

    • Agnieszka pisze:

      Z tą piwnicą to dobry pomysl…. tam sie zadekuję jak już ją ogarne i choćby przy kaganku będę tam pracować w spokoju bez patrzenia na moją jedyną ulubioną córke i pierwszego ulubionego niekoniecznie ostatniego byłego męża….

    • Ewa Sky pisze:

      Nożesz kurna, jak ja Cię rozumiem? jak ten debil, co rano w jedno pudełeczko kanapeczki z sałatką, wędlinką, ogóreczkiem, w drugie pudełeczko sałatka owocowa, żeby była cholerna różnorodność. I pytam dziecka grzecznie: „Kotku, spakowałaś śniadanie?”, „Zaraz mamooo, zęby myję!!”, „Kochanie, pamiętaj o śniadaniu”, „Mamooooo!!!! Przecież wiem!!” „Musisz już wychodzić, zabrałaś šniadanie” „Pa mamo, wychodzę”. Po czym na biurku znajduję pięknie ustawione pudełeczka z kanapeczkami oraz sałatką owocową. Na wściekły mój gulgot z pytajnikiem na końcu otrzymuję oburzonym tonem udzieloną odpowiedź:”No nie zmieściło mi się, gdxie je miałam niby wsadzić?!”. Po czym kurna mdleje w szkole. Wsadzą mnie jak nic. Będzie sierotą społeczną.?

  2. u nas bywało podobnie…….po dochodzeniu okazało się że syn mój woli kanapki innych dzieci bo są takie inne……(każdego dnia pytałam z czym chce do szkoły zawsze mówił salami albo szynka albo ser tak robiłam) a te od kolegów najczęściej z paprykarzem bądź serkiem tobpionym, jak zaczełam robić z tymi rzeczami nie jadł i tak bo tamte i tak lepsze……głodu na nich głodu!!!!!:P

  3. Przygotowanie do życia w okrutnym świecie!Możesz Córki w świat posyłac:D

  4. Znam to… Moja całą pierwszą klasę przynosila śniadanie nietknięte do domu. Czyli generalnie pół dnia o głodzie była W tym roku myślałam, że jak dostanie zjeść przed lekcjami i zje obiad w szkole to będzie ok. To zaczęłam dostawać smsy od pani, że dziecko jej jeczy że głodne… Więc znów nosi tam i spowrotem pełne pudełko na śniadanie….

  5. Matko, jako pracownik MOPSu mogę do Ciebie przyjść, jesli chcesz 🙂

  6. CP tylko to mojito robi czy pinacolade tez ogarnie? 😉 a co tam, biore, najwyzej dziewczyny sie wysle na szkolenie na Kube

  7. to może umów się z inną mamą niech robi dla twojej kanapki 😉

  8. Śniadanie szkolne kilka razy wraca niemal nie ruszone. Ale któregoś dnia dziecię odmawia pójścia na poprawę sprawdzianu… bo za mało jedzenia było i z głodu myśleć nie może.
    A, że głodzę to mi kiedyś sugerowała neurolog – że bóle głowy córki w klasie 2 wynikają z braku kanapki w szkole (bo dostaje „tylko” owoc, jogurt, ciasteczko plus wafle ryżowe). OPSu nie zawiadomiła 😛

  9. Kurczę, muszę moje nauczyć robić mojito. 🙂

  10. Iza Gos pisze:

    To chyba normalne u nas podobnie tylko z innymi sprawami ?

  11. Iza Cichoń pisze:

    Moja córka w zerówce handlowała kanapkami. Ale jak?! Oferowała koleżance cukierka za zjedzenie jej(córki) kanapki. Cukierki miała zwykle dwa. Więc jeszcze jej jeden zostawał :-)) a głupia ja cieszyłam się, że nareszcie kanapki są zjadane

  12. Józia pisze:

    W podstawówce miałam deal z koleżanką z klasy: ja jej kanpeczki z sałatą, szyneczką, ogórkiem i pomidorkiem, a ona mi z pasztetem, parykarzem albo z rybą. Obie byłyśmy przeszczęśliwe. Układ nigdy się nie wydał 🙂

  13. Marta Bi pisze:

    Tez czekam na kuratora,bo kiedy moje dzieciaki marudza,ze boli je noga/reka/dupa to odpowiadam’to obetniemy, nie bedzie bolec’,a ostatnio jakier babsko w sklepie wielki raban, ze jak tam moge do dzieci mowic, wiec do mopsu juz mnie pewnie zglosili:-D

    • Potem beda w doroslymm zyciu mowic – wez mi obetnij noge/reke/glowe- jak je bedzie bolec 😛 Matka mi tak zawsze mowila ze jak boli to daj obetne i teraz jak mnie cos boli to zawsze blagam mego chlopa zeby mi obcial 😛 😛

  14. Elf pisze:

    W podstawówce przez jakiś czas szkolne obiadu jadłam. Potem dostawałam kanapki, które albo zjadałam albo wracały nienaruszone. Od 6 klasy aż do końca gimnazjum kanapki lądowały u owczarka niemieckiego, który mieszkał przy drodze do szkoły. W liceum kupowałam bułki w piekarni zanim wsiadłam do autobusu. Potem w szkolnym sklepiku, aż w końcu poszłam z koleżanką na układ, że się wymieniamy. Ja robiłam jej a ona mi. To były piękne czasy. Teraz kanapki robi mi chłopak. Najważniejsze to się dobrze ustawić i CD to potrafi.

  15. Mathias gdzie jest pojemnik na jedzenie , nie wiem mamo,ostatni raz widzialem go w zeszlym tygodniu? Ale co Ty opowiadasz synu?
    Wczoraj brales banana i cookie…
    Nie , matko, nic nie bralem, z Twojej reki przelozylem je do kosza na smieci!!!
    ???? Wtf????
    No tak mamo, nie bede tracil energii na jedzenie lunchu w szkole …

  16. Chuda pisze:

    Klasyka. Zawsze źle. Albo za dużo dałam, albo za mało, albo zapomni śniadaniówki z domu, albo zgubi śniadaniówkę w szkole. Dam – przyniesie z powrotem, nie dam – awantura, że głodował.

  17. Ania Pluta pisze:

    Ale to gdzie w końcu sie te jej śniadanie znalazło?:-D

  18. Jako dziecko jadłam głównie chleb z masłem i piłam do tego mleko…wędlin i mięsa nie znosiłam, zupy żadnej też nie tknęłam, no nic tylko udusić takiego bachora 😛 ale za to jak z wizytą do kuzynek szłam to wszystko wymiotłam z talerza co ciotka ugotowała 😀 😀

  19. Wyrodna matka pisze:

    Pani na zebraniu mówi ” dawajcie swoim dzieciom śniadanie, mają na 10.45 a dziecko boli brzuch z głodu! ” Przyszlam po zebraniu i pytam syna, ktore dziecko dzis bolało brzuch. A On mi na to, ze Jego…. Myślałam, ze zawalu dostanę. Mówię, ze rano przecież zjadl jajecznice z 3 jajek na kiełbasie i szczypiorku a w plecaku miał bułkę. Dlaczego powiedzial pani, ze nic nie jadł?! A On mi na to, ze zapomniał… Ale pani pielęgniarce mowil, ze jadł jajecznice. Także ten… Rozumiem.

  20. Aśka Mrochem pisze:

    A co Wy macie z tym MOPS – em? Gdyby pracownicy socjalni interweniowali na każde zgłoszenie o głodzie, brudzie i robieniu drinków matce to bym se musiała sama dzieci odebrać 😛 Nawet sobie nie wyobrażacie jaki ja prowadzę patologiczny dom. 😉

  21. Anna Węcław pisze:

    Spoko, moj bierze sniadania do szkoly. Popoludniu na haslo ” Kacper, dawaj sniadaniowke!” pies pokornie staje przy miskach i czeka na kanapki… ? Mlody nic nie zjada, czasem ugryzie jeden, rowny kęs pośrodku i przynosi z powrotem.

  22. Lilka pisze:

    Czytałam kiedyś o badaniu, zapewne amerykańskim, że zdrowsi są ci ludzie ktorzy niedojadają niż ci zjadający za dużo. I tego się trzymam

  23. Ja pierdykam co gorsze pińcet plus odbiorą jeszcze i na mojito zabraknie ???

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *