Śniadanie mistrzyń

– Dziewczyny, zaraz będzie śniadanie. Bułeczki mam – zachęcam je do ogarnięcia się i przyjścia do kuchni.

– A z makiem te bułeczki? – spytała Córka Pierwsza.

– Nie, zwykłe, kajzerki.

– A świeże?

– Z wczoraj…..

Właśnie jedzą śniadanie. U babci…

21 odpowiedzi na “Śniadanie mistrzyń”

  1. pandorka pisze:

    Ja sie nie dziwie…. tez nie lubie wczorajszych bulek :/

  2. Gosia pisze:

    do piekarnika na 2 minutki i świeżutkie jak prosto z piekarni

  3. dont_give_up pisze:

    Bo swieze pieczywo kupuje sie w wiekszej ilosci i wrzuca do zamrazalki – potem wyjmujesz 10-20 min przed sniadaniem albo wkladasz na kilkanascie sekund do mikrofalowki i gotowe :)))
    Chleb najlepiej kupowac krojony do takiej akcji.

  4. Effa pisze:

    Ja mam sklep z bułkami tuz pod nosem ale i tak na śniadanie są wczorajsze bułki 😀

  5. Basia pisze:

    e, tam, dziewczyny,,,bułki jak bułki…najważniejsze, ze Babcia tak blisko :)) zawsze bym sobie u Babci zjadła !

  6. Ciekawe czy świeże z makiem by je przekonały do przyjścia do matki. U babci ponoć wszystko lepiej smakuje.

  7. Ola Sebastian pisze:

    wczorajsze kajzerki?! 😉

    a my jadłyśmy trzydniowy chleb

  8. mjakmama pisze:

    Czyżby u babci były takie same tylko nutella wysmarowane 😉

  9. Ola pisze:

    najlepiej sobie zamrozić świeże bułki i jak trzeba wcześnie rano wyjąć żeby sie rozmroziły i na śniadanie świeżuchne jak znalazł…

  10. kachula pisze:

    Zazdraszczam babci 🙂 A bułki kupujemy i mrozimy i zawsze są świeże ;)))))))))

Skomentuj Ola Sebastian Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *