Właśnie wyłowiłam z sedesu kubeczek po jogurcie i łyżeczkę. Dlaczego? Bo Córka Druga przez moje:
„Wyrzuć kubeczek do kibla” zrozumiała że do sedesu. Następnym razem muszę mówić, że „do wiadra na śmieci” lub „kubła”. Ten kibel to ja mam po tacie.
Ale to jeszcze nic. O tym, że w sedesie jest pudełko po jogurcie i łyżeczka poinformowała mnie Córka Pierwsza. Poinformowała mnie, natychmiast wskoczyła na kibelek, zrobiła siku i powiedziała:
– Już możesz wyciągnąć.
Czasami człowiekowi wszystko opada…
Moja ostatnio twierdziła, że koniecznie musi wypić kibelek, bo tata jej obiecał. Tata był uprzejmy nie odbierać telefonu, więc po 15 minutach kazałam sobie pokazać, gdzie jest ten obiecany kibelek do wypicia. Dziecko poszło pewnym krokiem do lodówki i przyniosło aktimelek. W sumie jak przeczytać skłąd tego produktu, to wiele się nie pomyliła…
Boskie 🙂