Miałam jechać na wakacje? Miałam!
Najpierw, że do Grecji. Potem może że na Maltę. Następnie zachciało mi się Rumunii. Aż wyremontowałam kuchnię i uznałam, że nigdzie się nie ruszam. Ale jednak, ostatecznie, skuszona podstępnie przez moją czytelniczkę, kupiłam 3 bilety na samolot.
Wybieram się, tradycyjnie już, do mekki terrorystów islamskich, frytek z majonezem, muli w białym winie, gofrów i piwa.
Babcia się trochę martwi, że ledwo postawimy stopę na brukselskim lotnisku, to wylecimy w powietrze. Cóż, istnieje oczywiście takie niebezpieczeństwo, ale nic mnie nie powstrzyma.
I tak, na początku października, lądujemy w Brukseli, OB zabiera CP i CD do Holandii, a ja wio. Na to piwo i fryty. Cudnie będzie!
bombowa zabawa
Rozpierducha mentalna
przygotuj wiaderko
mule w białym winie w Brukseli – mniam 🙂 ja dopiero jadę w lutym 2017
no mniam, tylko na żołądek ciężkie 😉 ale się zaopatrzę w leki
naprawdę? mnie tam nic nie szkodzi
Ewa 'kesja’ Dyl no ja całą noc czułam, ale może dlatego, że były dosyć czosnkowe, a ja mam problem z takimi daniami. Żrę, bo lubię, ale potem muszę mieć coś na trawienie
albo było czosnkowe, żeby zabić smród nieświeżych muli… no sama nie wiem. W każdym razie smakowało mi 😛
hihi, ja lubię wszystko oprócz brukselki i surowych ogórków 🙂 raz tylko mi sliwki zaszkodziły i na drugi dzien wyrostek mi wycinali a tak to żreć mogę wszystko. Mule uwielbiam i szczególnie we Francji moge je codziennie na lunch czy kolacje wtranżalać
Ewa 'kesja’ Dyl ja napisałam Zet Gosi, że na śniadanie będę jeść gofry, na obiad frytki, na kolacje mule i wszystko popijać piwem, to stwierdziła, że następnego dnia będzie musiała moje wymiociny sprzątać… Nie wierzy we mnie w ogóle!
o matko, ja akurat ani gofrów ani frytek nie bardzo.. za to dzielnica chińska mi odpowiada szczególnie zupy w Le Lotus Bleu i Yaki 🙂
Ewa 'kesja’ Dyl na chińskie żarcie, to sobie do Chin kiedyś pojadę 😉
Trochę daleko więc korzystam gdzie mogę bliżej
polecam każdemu. Kiecka rozwodowa też mi się udała, chodzę w niej na każdą trzecią randkę 😉
Myślę ., że rząd powinien zacząć się bać… gdziekolwiek pojedziesz . to abdykacja albo cus … tylko Kraków dziwnym trafem rok temu oszczędziłaś… niestety
Fakt, historia MS to jakieś pocieszenie… 😉
Się rezerwiesz! 🙂
[…] Jadę do Belgii. To pewnie wiecie. Zawsze planuję: Grecja, Chorwacja, Rumunia, a i tak wychodzi mi Belgia. Ale kto tam nie był, ten nie zrozumie. Uwielbiam belgijskie powietrze, kanały, zieleń, uliczki, kamieniczki. Piwo, gofry, czekoladki i frytki uwielbiam równie mocno. Mogłabym tam nawet mieszkać, gdyby oczywiście dawali mieszkanie, pracę w języku polskim i solidne zasiłki. Czułabym się jak w domu <ironia_mode> […]