Decathlon mnie zadziwił

Dokładnie wczoraj dobiłam do Decathlonu (nigdy nie wiem, jak się to pisze…) powątpiewając nieco w skuteczność mej misji.

– Dzień dobry! W sierpniu kupiłam hulajnogę. Zepsuła się. Nie mam paragonu, na potwierdzeniu zapłaty kartą jest wyższa kwota niż wynosi cena hulajnogi…

Długowłosa blondi zerknęła na mnie, na córkowy różowo-zielony pojazd i wklepała coś do komputera.

– Kiedy pani kupowała?

– Na początku sierpnia.

– A to nie mam dostępu do tych transakcji…

Ponieważ w handlu pracowałam i zawsze mieliśmy wgląd do paragonów, to już się miałam zacietrzewić, a zacietrzewić się umiem znakomicie, bo regularnie ćwiczę, ale pani dodała:

– To niech pani pójdzie wybrać sobie inną, a tę zostawi.

No frontem do klienta. Szał! Można? Można. No chyba, że ludzie tak mi ufają, bo dobrze mi z oczu patrzy… dopóki się nie zacietrzewię.

24 odpowiedzi na “Decathlon mnie zadziwił”

  1. Jak się Kadarki napijesz, to też ci kiepsko patrzy z oczu 8|

  2. Po Kadarce to moje oczy nie patrzą

  3. Lucja Biliczak via Facebook pisze:

    Albo nie ty pierwsza reklamujesz ta hulajnoge….

  4. Nie tylko Ciebie zadziwił 😉 Koleżanka 2 tygodnie przełaziła w górach w ich butach i poszła potem do nich, bo jakiś nosek był przebarwiony czy coś tam i jej oddali pieniądze a też się nastawiła na ciężkie przejścia 😉 A ja jeszcze niczego na szczęście nie musiałam reklamować. Dali 2 lata gwarancji na szwy i zamki w plecakach, na co krzywo się uśmiechnęłam, bo plecaki dzieci noszą do szkoły i nieźle je „zajeżdżają” 😉 a po tych decathlonowych ledwo widać, że są używane, nie mówiąc o tym że są pioruńsko lekkie i funkcjonalne. Ale szykujemy im podstępny plan ostatecznej próby – planujemy ze ślubnym kupić sobie buty 😀 Wojas zszedł na psy, więc trzeba rozejrzeć się za czymś innym.

  5. No albo, ale teraz mam nawet świeży paragon, więc w przypadku kolejnej awarii dopłacę a wymienię na wyższy model i będzie na zaś

  6. Decathlon jest chyba jedynym tak przyjaznie nastawionym do klienta. Rowery chlopakom skrecili i nawet dowiezc do domu chcieli. Za darmo.

  7. Lucja Biliczak via Facebook pisze:

    Moj to potrafi wszystko zajezdzic – w maju dostal od cioci super hulajnoge dla doroslych, wiec nie jakies badziewie dla dzieci i tez juz hulajnoga ledwo zipiie.

  8. Basia Kraszewska moja koleżanka już nie kupuje innych kurtek ja te z doczepianym polarem z Decathlonu i też sobie bardzo chwali. Buty ma CP, zwykłe ichnie adidasy. Prane kilka razy już w pralce – nic się z nimi nie dzieje, więc kupiłam sobie takie same 😉

  9. Lucja Biliczak na następną niech sam uzbiera z kieszonkowego, to może nie zajeździ 😉

  10. dobrze wiedzieć, bo właśnie kupiłam u nich rowerek biegowy, choć oczywiście mam nadzieję, że będzie funkcjonował bez zarzutu 🙂

  11. super! Tak powinno byc 🙂 Kiedys w Anglii kupilam sobie letnie buty i podeszwa zaczela sie odklejac po 2 miesiacach… Nie mialam paragonu, ale podeszlam do firowego sklepu. Pan zapytal czy chce nowe. Nie zaprzeczylam. Dodal rowniez, ze one sa teraz w przecenie i oddal mi roznice 😀 to byl najlepszy zakup 😀

  12. Do takiego sprzedawcy zawsze chetnie wrocisz 🙂

  13. mamOli pisze:

    o.O kurcze to sie zdziwiłam…. warto mieć kartę decathlone z zapisem transakcji 🙂 ja mam do ikea, auchan, biblioteki, 3 aptek i moj portfel imituje posiadanie grubej kasy całkiem przyjemne uczucie 🙂

  14. Może czyta Twojego bloga i wiedziała, że nie kłamiesz 😉 Brawo!

  15. Julcia pisze:

    Dobrze, że się nie zacietrzewiłaś matka jednak, bo też pracuje w handlu i nie mam dostępu do paragonów….polityka bezpieczeństwa.

  16. My także mamy bardzo dobre doświadczenia z wymianą towaru w decathlonie.

  17. O to super, to już wiem gdzie kupimy dla synka rowerek 🙂

  18. cotti pisze:

    Oj, zaraz się zacietrzewiać? Można mieć też kartę decathlonu i pokazywać przy zakupach – potem przy ewentualnych reklamacjach (których nie życzę) – wszelkie transakcje są przypisane do naszej karty –> łatwiej reklamować 🙂

  19. samodzielna pisze:

    Matka, Ciebie czytać to i google niepotrzebny… i fora się chowają…
    Kwitniesz kobieto, kwitniesz 🙂 😀 super!!

  20. justyka pisze:

    O – ja tak miałam z jedną firmą co drogie szmaty sprzedaje – no ale nic to rzuciłam 1/3 pensji na płaszczyk – pochodziłam 4 miechy 2 razy wymieniałam na nowy – na końcu oddałam – kasę zwrócili – a jesień minęła 😉 – nie mówię / pisze , że specjalnie ale podszewka się darła po całości – to wymieniali do skutku aż im się skończyły

  21. […] jak wymieniałam hulajnogę Córki Drugiej? Otóż… dzisiaj wymieniałam tę wymienioną. No jak w pysk strzelił tylne koło szurało. […]

Skomentuj Joanna Keeler via Facebook Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *