Schodzę ja sobie w Dolinie Poległych na parking, na który miał podjechać autobus, a tam chodzi sobie koleś: garniturek, czapeczka z daszkiem, okularki, i zaczepia przechodzących dookoła ludzi.
– Wariat – myślę sobie – czyli swój.
Zagadał i do mnie, a że połączenie jego angielszczyzny z matkosanepidowską jakoś się nie sprawdziło, koleś podjął drugą próbę:
– French?
– No, I’m from Poland.
– Poland? Oooo, to jak ci się tutaj podoba? Jakie wrażenia?
Rozdziwiłam usta, bo jego polski był lepszy od mojego angielskiego.
– No, interesująca wycieczka – skwitowałam, bo co miałam powiedzieć? „Ten Franco to miał łeb, żeby zaprząc swoich politycznych przeciwników do roboty i nie zważając na straty w ludziach wykuć w skale takie cacko”?
Na szczęście wielojęzyczny Hiszpan odwrócił się na pięcie i krzyknął:
– Beatko, ta pani jest w Polski!
I w ten oto sposób poznałam Beatę z Warszawy, która akurat jutro tym samym samolotem co ja, wraca do Polski.
Koniec….
Ha! Zaskoczyłam Was, co? Ci którzy tęsknią za moimi córkami, niechaj wiedzą, że CP i CD mają się dobrze. Tata dba o ich rozwój psychofizyczny, na przykład chodzi z nimi do kina pełen żalu, że musi wybrać Rio 2 a nie może iść na coś w stylu XMana. Aby nie zostać skreśloną z listy Matek Zajebistych nawet dwukrotnie w ciągu pobytu z Madrycie i okolicach zadzwoniłam do domu.
Od piątku znowu będę nadawać z Kaszub, jeść twaróg i pić kawę. Sangrię jednak biorę ze sobą. 6 butelek. Po 330 ml.
A teraz trochę bulwersującej sztuki: obsceniczne karmienie piersią. A fuj!

I to tak w katedrze w Toledo!
Ty nas kobieto wykończysz:))) wracaj!
Czym wykończę? Co ci znowu nie pasuje?
A słyszałam, że na fejsie już można cyckiem karmiącym szczuć, zmienił regulamin pod wpływem. I dobrze. BTW przypomniała mi się zabawna sytuacja z Hiszpanami w Norwegii ( oni w wakacje jeżdżą masowo do zimnych krajów), kiedy to słysząc z jakiego jesteśmy kraju bardzo się ucieszyli, bo okazało się, że ich synowa jest z Polski i nam jeszcze wcisnęli bombonierkę w prezencie. Polki robią nam dobry pijar za granicą. Jeszcze żeby faceci też spróbowali, to bylibyśmy jedynymi z najbardziej pożądanych emigrantów w świecie 😉
Matko, Ty podróżuj, pisz relacje, siedź na Kaszubach, rozkładaj trampoliny, matkuj/żonuj/kochankuj/ tudzież córkuj- rób co chcesz, tylko broń boziu nie przestawaj pisać! Mam ochotę wymusić obietnicę 🙂
PS. Opaliłaś się trochę pod hiszpańskim niebem?