Dzisiaj krótka recenzja na prośbę milionów czytelników. Tani smartwatch, który ma funkcję GPS, krokomierza, monitora snu, dzwonienia, odbierania wiadomości tekstowych i wysyłania wiadomości głosowych. Mamy go od 2 tygodni, nie wiemy więc, jak długo podziała. Dzieci Zaradnej Mamy mają jednak takie od 2 lat, więc jest nadzieja.
Kiedyś dostałam propozycję reklamowania zegarka dla dziecka… i odmówiłam, bo miał GPS. Uważałam, że śledzenie dziecka nie jest czymś, czego mi w życiu trzeba. Nadal uważam, że funkcja ta jest zbędna, ale za to fakt, że mogę w każdej chwili zadzwonić do młodej, jest ważny. Zwłaszcza latem, gdy dziewczyny biegają samopas po okolicy, a nie noszą ze sobą wtedy telefonu. Zdarzyło mi się już szukać ich po wsi. Nie, żebym za nimi tęskniła i koniecznie chciała je ściągnąć do domu, ale robiło się ciemno albo jechałyśmy do lekarza i ich obecność zaczynała być konieczna.
Co więc sprawiło, że ostatecznie sama wywaliłam na niego kasę?
To, że zegarek dziecko ma zawsze ze sobą i może szybko do mnie przedzwonić, a jednocześnie nie ma w nim You Tube, gier, WhatsAPp i innych aplikacji, które CP non stop instaluje, dezinstaluje, zapycha nimi pamięć telefonu etc. Mogę jej wysłać wiadomość dzięki aplikacji w moim telefonie, a ona może oddzwonić do mnie, naciskając jeden przycisk.
Zegarek kosztował z przesyłką niecałe 80 zł. Na Aliexpress można go kupić za ok. 60, ale zależało mi na szybkiej realizacji. Poza tym sprzedawca na Allegro przesyła także kartę gwarancyjną, więc w razie problemów z zegarkiem jest kogo dręczyć.
Smartwatch dostępny był w trzech wersjach kolorystycznych: zielonej, niebieskiej i różowej. CP wybrała niebieski. Dotarł po 2 dniach roboczych zapakowany w bardzo estetyczne opakowanie, miał w komplecie kabelek do ładowania, mały śrubokręt oraz instrukcję obsługi po angielsku. Aby go uruchomić, trzeba go naładować, a następnie włożyć kartę SIM. CP miała już telefon, więc po prostu wyjęłam jej kartę i włożyłam do zegarka. Nie stanowi to żadnego problemu, miejsce na kartę ukryte jest pod wyjmowaną baterią. Zegar i data sama się ustawią. Karta powinna jednak pozwalać na odbieranie i wysyłanie wiadomości oraz wysyłanie danych. Dobrze więc jest mieć jakiś abonament na nią. W Play akurat taka dodatkowa karta dla drugiej osoby to koszt 10 zł/mies.
Następnie z pudełka należy odczytać kod QR i automatycznie zacznie się ściągać aplikacja SeTracker2 do obsługi zegarka, a potem odczytać kod QR z samego zegarka. Apka jest prosta: trzeba wpisać dane rodzica oraz dziecka, można uzupełnić książkę telefoniczną o numery, na które dziecko może dzwonić i z których można dzwonić do dziecka.
Pod opcją “SOS” można zapisać 3 numery telefonów. Jeśli osoba zapisana pod “1” nie odbiera, telefon dzwoni automatycznie pod “2”, a potem pod “3”, aż wreszcie z kimś się połączy. Przycisk SOS trzeba przytrzymać ponad 5 sekund, żeby zegarek wybrał numer. Pod inne numery dzwoni się inną opcją – wchodząc do książki telefonicznej i wybierając odpowiedni wiersz tekstu z imieniem/nazwiskiem.
Można też z pozycji apki sprawdzić, gdzie akurat przebywa dziecko oraz włączyć/wyłączyć funkcje monitora snu czy liczenia kroków. Polecam wyłączyć, bo bardzo zżera baterie. Bez tej funkcji zegarek można ładować co 3 dni.
Dodatkową funkcją jest wiadomość, jeśli zegarek zostanie ściągnięty albo gdy rozładowuje się bateria, co uważam za świetne rozwiązanie, bo ja tego pilnuję, a CP nie…. Jest też przydatna funkcja szukania zegarka. Dzwoni skurczysyn tak długo, aż się go znajdzie i naciśnie przycisk.
Warto jednak dodać, że nie da się wysłać do dziecka tradycyjnego sms’a. Aby przesłać wiadomość tekstową, trzeba to zrobić z poziomu aplikacji. Wiadomość może mieć 30 liter. To wystarcza, by napisać: “Jadę po was” albo “Czy dziadek już dojechał?” tudzież “Wyłączcie już bajki!”.
Podobno jest też funkcja podsłuchu, czyli wysyłamy wiadomość, zegarek łączy się z naszą komórką i dziecko nawet nie wie, że słyszymy, co robi… dla mnie rzecz kompletnie zbędna.
Kupno zegarka, z którego dziecko może zadzwonić, polecam wszystkim tym, których dziecko posiada telefon komórkowy. Córka Pierwsza telefon ma, ale okazało się, że zegarek jest o wiele lepszym pomysłem. Bo mnie szlag trafiał, że moja córka nie odbiera telefonu, nie odbiera smsów, bo telefon wyciszyła i wrzuciła do plecaka. Wiem, że jest w szkole, ale czasami mam jej coś do przekazania i jak nie przekażę, to ona się będzie denerwować. Bo główną funkcją mojego dziecka jest martwienie się.
Matka Sanepid – dobre ! 🙂
Wszysktie funkcje zegarka generalnie są super opisane, na pewno przydadzą się innym rodzicom. Jeśli chodzi o GPS, to dla jednego rodzica będzie to zbędne, a dla drugiego to będzie czynnik decydujący o zakupie. Rozumiem, że dziecko mimo wszystko powinno mieć jakąś swoją prywatność, natomiast rozumiem też rodziców chcących podejrzeć lokalizacje swojego dziecka. Jedna z klientek tłumaczyła zakup tym, że jest samotną matką i musi pracować do godziny 18, a jej córka, która wiadomo, że wraca do domu wcześniej, nie zawsze słucha się tak jak powinna. Wychodząc np. na dwór z psem okazywało się, że idzie w okolice pobliskiego lasu, rozmawia z nieznajomymi.. Wiadomo, że nie ma co popadać w paranoje, ale nigdy nie wiadomo 🙂
Problemy z GPS i akumulatorem bardzo często występują w tańszych modelach. W tym modelu baterii na pewno nie zabraknie, a GPS równie dobrze śmiga: nie spamujemy
Uważam, że użytkowanie tego typu smartwatcha może pomóc martwić się rodzicom o swoją pociechę, gdy ona jest poza domem. To świetne rozwiązanie na zapewnieniu dziecku dodatkowego bezpieczeństwa. Funkcja GPS jest bardzo przydatna – w końcu, gdy dziecko jest małe to naturalne, że martwimy się, czy bezpiecznie pokona np. drogę do szkoły. Dzięki za recenzję tego urządzenia! Nie miałam pojęcia, że tego typu smartwatche mają dodatkowo funkcje podsłuchu.