Listy do M… Minionków?

Tak szybko ja dzisiaj. Bo padam na ryj. Od 2 tygodni znowu skrobię zębami, od tygodnia budzę się w nocy i przekładam swoje cielsko z boku na bok. Ale spoko. OB wyjedzie, to zrobi mi się lepiej. Ledwo przyjechał, to już mnie wkurzył, więc wiecie..

No w każdym razie… Kazaliście mi iść na „Listy do M 2”. To się poświęciłam i poszłam. Bo, jak wiecie, lubię część pierwszą. I bałam się bardzo pójść na drugą. No bo to jak z Matrixem… tym razem z filmem „Matrix”. Pierwsza część genialna, a druga skisła.

No i poszłam do kina i od razu źle trafiłam, bo po mojej lewicy usiadła pani w średnim wieku, z synem w wieku nastoletnim. I zaczęli komentować… Najpierw każdą reklamę, potem każdą scenę z początku filmu. A ja nie jestem wyrywna, jeśli chodzi o asertywność. No chyba że OB mnie wkurzy. Ale do obcych to tak nie… Do mamy tej dziewczynki, co do nas przychodziła (zwracam uwagę na czas przeszły) miesiąc próbowałam zadzwonić.

No i tutaj baba gada i gada… A nie dalej jak miesiąc temu poszłam na „The Walk” i przede mną, lekko po skosie siedziała nastolatka z chłopakiem. Film był dosyć nudny, więc sobie laska wyjęła komóreczkę i sprawdzała Facebooka. I niebieska łuna świeciła na całych tyłach, łącznie z moimi okularami 3D.

Jesooo, jak mnie korciło, żeby ją kopnąć… e.. żeby jej zwrócić uwagę, ale sobie myślę: „Stara jestem, upierdliwa, a ona młoda, powie, że ta baba się czepia…”. Jednak gdy już, już miałam jej powiedzieć, żeby sobie tę komórkę w dupę wsadziła, to facet siedzący przede mną interweniował taktownie i dziewczynka się podporządkowała.

No i tutaj w kinie na ta baba gadała i gadała.

Ale w końcu przestała.

I dobrze, bo film był fajny. Gdyby nie było pierwszej części „Listów do M” to ludzie byliby zachwyceni, ale na tle jedynki wypadł ciut gorzej. Wstydu jednak nie było, nogami się nie zakrywałam rzucając mięsem w stronę aktorów, więc spoko.

A Minionki to wiecie. Ci co na FB na pewno wiedzą. Bo chodzi o to, że tort robiłam dla CP. I ona chciała cytrynowy, ja namawiałam ją na truskawkowy, a wszyscy się pytali, czy w związku z tym, że impreza minionkowa, to czy będzie bananowy. No i będzie…

Można się zachwycać

Można się zachwycać

24 odpowiedzi na “Listy do M… Minionków?”

  1. Manu Jelassi pisze:

    To jest 7? Tort mega!

  2. Reklamy mi pół strony zasłaniają, nie dają się zamknąć i przeczytać

  3. Mój syn tez chce taki tort, mogę ukraść projekt?

  4. nuta pisze:

    boczny panel mi wjeżdża a tekst i nie mogę go przeczytać

  5. A wiesz przez kogo ja zrobiłam swój pierwszy tort? I przepis na masę i wiarę że nawet jak się nie do końca umie to można spróbować… Ech się ckliwie zrobiło, niemniej jednak chcę żebyś wiedziała że wszystko przez Ciebie 😀

  6. Matka Sanepid pisze:

    Nie wiem dlaczego. Może Marjanna B. naprawi

  7. Kasia Singh pisze:

    W kazdym razie recenzja tak wyczerpujaca ze poczulam sie jakbym w tym kinie naprawde byla… i to dwa razy. I bez spojlerow 🙂

  8. Kamila B. pisze:

    No extra ten tort, dech mi zaparło. Co prawda nie jadam ciast z owocami, ale wygląda jak małe dzieło sztuki.
    Ja dziś wybieram się z młodzieżą moją własną i cudzą na Listy do M 2. Żeby było ciekawiej na godzinę 21. Inne seanse zajęte.

  9. klara pisze:

    Dla mnie z kolei 2 dużo lepsza niz 1, płakałam, smialam się – mega!

  10. Recenzja recenzją, ale tort mega!

  11. Tort jest przecudny!!
    A na takie filmy boję się chodzić 🙂

Skomentuj Renata Róg-Zachorowska Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *