MS łamie (się)

Jakiś czas temu, a było to w zeszłym roku, po kolejnym numerze, który wyciął mi OB poszłam sobie do mojego psychologa. Do faceta chodzę z przerwami od 9 lat, jest spoko. Poszłam i mówię, że ja tak wpadłam na 2-3 sesje, bo chciałabym się przerzucić na inną filozofię życiową.

Otóż na znany odłam „Jebiemieto”.

Okazało się jednak w toku terapii, że nie jest mi potrzebna filozofia Jebiemieto, ale leczenie z nerwicy. No i odkąd leczę tę nerwicę, to dziwne rzeczy się ze mną dzieją. Na przykład mam nieco mniej upierdliwe objawy nerwicy. Poza tym robię rzeczy, których do tej pory nie robiłam: poszłam na imprezę Sylwestrową, na której znałam tylko jedną osobę, piłam wódkę (umiarkowanie) i tańczyłam do rana. Zapisałam się też na angielski. Przyjęłam zlecenie, którego nigdy bym się nie podjęła, bo wymaga rozmawiania z obcymi mi ludźmi. Wykupiłam wycieczkę do Rumunii. Oraz poszłam na zumbę.

Na zumbę poszłam razem z Marjanną. To znaczy Marjanna poszła w Wielkiej Brytanii, a ja u mnie  – na Kaszubach.

Ponieważ znudził mi się callanetics, a ja w ramach pozbywania się nerwicy mam wychodzić do ludzi, uznałam, że pójdę poćwiczyć w jakimś klubie. Kiedyś na piłki chodziłam, ale piłek już nie ma, wszędzie zumba. A ja zumby unikam jak biegania. Ale Marjanna powiedziała:

  • Idź, tylko nie ruszaj rękoma, skup się na nogach.

No głównie to się skupiałam na tym, żeby się o własne nogi nie wypierdolić. Udało się. Ba! Nawet czasami łapałam rytm, nawet gdy grupa robiła „czaczacza” (bo zumba była latino) w lewo, to ja też już prawie wracałam z „prawo” na „lewo”, a pod koniec to dołączyłam kręcenie biodrami i wymachiwanie łapami. Niezgrabnie, ale jednak.

Bosze…  Nie byłam tak spocona od 1983, jak z kolegą Wiesławem siedziałam za nagrobkiem w starym parku! Pot mi leciał spod zegarka i kapał na podłogę, włosy mam śmierdzące. W sumie to wszystko mam śmierdzące. Mam też nadzieję, że jutro wstanę z łóżka…

I nie przeżyłabym tej zumby bez wody z plasterkiem cytryny. Zwłaszcza że cytrynę tuż przed wyskoczeniem na trening wyjęłam ze słoiczka z zalewą rumową.

Zumba! Polecam zumbę! Na nerwicę i ten sernik, co go dzisiaj zeżarłam po południu. I na cytrynkę w rumie.

91 odpowiedzi na “MS łamie (się)”

  1. Ja też chodzę na zumbe ???

  2. jak te cytrynki rumowe robisz?

  3. Ale ja wcale dzisiaj na zumbę nie poszłam! Byłam wczoraj i teraz ledwo chodzę… 6 tygodni przerwy w ćwiczeniach to cholernie dużo.

  4. Dobrą robotę robisz kobieto!

  5. Ania Pluta pisze:

    No i Matka jak nowo narodzona 😀

  6. Zakochałam się w zumbie ponad 2 lata temu i miłość trwa nadal 🙂

  7. Mogę udostępnić ????

  8. Ewa Kańtoch pisze:

    Wolę ciężary,jak se tak machnę 8kg kettlebellem,imaginując sobie np,że ktoś stoi przede mną,to zaraz mi lepiej 😉

  9. Co ty matka w wieku przedszkolnym robiłaś z Wiesławem za nagrobkiem żeś się tak spociła?

  10. Anna Borawska pisze:

    Cieszę się 🙂 może ja też kiedyś dojrzeję do „wychodzenia do ludzi”, takie są uroki nieustającego macierzyńskiego i roboty w domu…

  11. Matko droga powiedz mi w jakim wieku były córki kiedy odzyskałas trochę życia i zaczęłaś wychodzi z domu bez dwóch ogonow? Też bym poszla na jakąś zumbe czy aikido ?

  12. Mnie zastanawia czy cycki za bardzo nie latają co by później z dwoma fifkami pod oczami nie chodzić

  13. Aneta Hojda pisze:

    Mi też zumba dobrze robi. Na nerwy, humory i porost włosów. Źle robi na tłuszcz bo jest mnie 10 kg mniej ;).

  14. Ja też kocham zumbę..ale nie mam z kim dzieciaczków zostawić od kiedy i nasz OB wyciął nam numer:-( Ale plasterek cytryny zawsze mogę zamoczyć w jakichś %%%%%% 🙂

  15. Matka ten rozwód to drogo Cię w sumie wyszedł ? mieszkanie z kredytem,terapia i teraz jeszcze terapeuta na kolejne wydatki naraża ???

  16. AG Nieszka pisze:

    uwielbiam Cię Ola ??? i super ze poszłaś na zumbe ?

  17. przez sekunde mialam mikro zawal ze Marjanna wrocila a Ty nic nie powiedzialas

  18. Monika Monika pisze:

    Ja mam nową pracę i jak kończę zmianę to też śmierdzę i włosy mam mokre od potu,więc na zumbe już nie muszę. No i ludzi dużo to raczej nerwica mi nie grozi ?

  19. t_p pisze:

    Szacowna Matko, wybacz mojemu mozgowi, podrzucil to: https://www.youtube.com/watch?v=viaD8uGyrz0

  20. Kocham zumbę 🙂 ale moja instruktorka ukochana poszła do policji i na razie koniec zumby 🙁 się szkoli

  21. Marta pisze:

    Ja Cie po prostu kocham

  22. Matka Sanepid pisze:

    Nawet się ruszam dzisiaj!

  23. Anna Dyczko pisze:

    Nie ogarniam zumby. Wolę siłownię a mawet bieganie. Łatwiejsze kroki ?

  24. Olga pisze:

    A ja myślałam, że już nic gorszego niż treningi karate, na które uczęszczam razem z synem, nie ma, a tu patrzę i jednak dochodzę do wniosku, że te treningi z naszym szalonym senseiem nie są tak straszne i wykańczakące jak myślałam.

  25. kocham Sanepid:) pisze:

    Matko, idź na taniec brzucha…na ciało pomaga, na głowę pomaga, na oczy pomaga(bo zaczynasz inaczej na siebie patrzeć), no i na seksy pomaga

Skomentuj Roksana Głogowska Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *