Niebiańska opowieść o Toledo

Żywcem mnie do nieba po wczorajszej wycieczce wezmą. I to wszystko jedno do czyjego, bo oblazłam i kościoły, i synagogi. Bo w Toledo byłam. O ile Madryt jest piękny, to Toledo… nomen omen BOSKIE! Świetne na kilkudniową wycieczkę, mi czasu zabrakło, chociaż krążyłam po miasteczku 7h. A gdy weszłam do katedry, wyposażona w audioprzewodnika, to jak nigdy się nie wzruszam, taki mi prawie łza poleciała, a ciary przeszły mi po plecach. Tam to się czuje ducha historii!

Coś innego jednak zapewne czuł pewien maczo, który tak jak i ja zdecydował się na wejście na wieżę. Gdy wszedł do wąskiego korytarza z krętymi schodami mogącymi zmieścić jedną niedługą stopę zatrzymał się i wszyscy zgromadzeni usłyszeli przeciągłe:

– Ooooooo, no!!!! No! No! No!

Maczo spojrzał na mnie i na tłum ludzi za sobą na tych krętych schodach i przekonał się, że swoje lęki trzeba czasami przełamywać. Wciąż krzycząc „oooo no!” dotarł sapiąc głośno do miejsca, w którym było nieco więcej miejsca, przepuścił wszystkich i w te pędy wrócił na dół.

O tym, że moje lęki są także silne, dowiedziałam się trzy kościoły dalej, kiedy postanowiłam wejść na wieżę, z której rozciąga się najpiękniejszy widok na Toledo… i schody były ażurowe. O ile ciasne i kręte nie robią na mnie żadnego wrażenia, o tyle ażurowe… ale dałam radę. Powoli, robiąc przerwy, patrząc przed siebie a nie w dół. Opłacało się. Spędziłam na górze prawie godzinę.

Toledo

Toledo

Poza pokonywaniem barier, pokonuję własną kartę płatniczą. Wyszłam dzisiaj po suweniry a wróciłam z wędlinami za ok. 30 euro. I oliwkami… Jakby nasza polędwica sopocka nie była dobra, a zamiast oliwek marynowane pieczarki. Ale cóż, raz się żyje a umrzeć można choćby jutro.

Suweniry

Suweniry

A tak w ogóle… Ja wiem, że w Hiszpanii jest kryzys, bezrobocie, bieda. Wiem też, że w Unii Hiszpania jest już długo. Jak to jednak możliwe, że w kraju, w którym są wysokie temperatury pociągi jeżdżą szybko i tory się nie wyginają? A do tego jeżdżą regularnie co 12 do 30 minut chociaż są puste? Ale są czyste i… uwaga! … można w nich skorzystać z kibla. Kraj cudów….

(a tutaj ciekawostka)

Niech żyje Honda!

Niech żyje Honda!

12 odpowiedzi na “Niebiańska opowieść o Toledo”

  1. Super, ze masz takie swietne wrazenia. Emocji pozytywnych bardzo zazdroszcze.

  2. Patrycja Paul pisze:

    Ahhh ta Honda 🙂 Zawsze juæ bedzie z Matka 🙂

  3. Kamil pisze:

    Co to ten audioprzewodnik?

    • Matka Sanepid pisze:

      to takie małe radyjko ze słuchawkami i karteczką z numerkami. Zakłada się słuchawki, idzie wg karteczki i włącza numerki, a głos mówi, gdzie się jest i co tam jest etc. A w katedrze to jeszcze chór gregoriański śpiewał 😉

  4. Iwona Iwa via Facebook pisze:

    Ale tam musi byc ladnie……………

  5. Jest przepięknie! Każda uliczka, zaułek, każdy budynek ma niesamowity urok. Następnym razem wynajmę sobie tam pokój na 2-3 noce, żeby być kilka dni, a nie godzin….

  6. Gośka Budzowsk via Facebook pisze:

    Super ta twoja wyprawa ale ja już tęsknie za CP i CD

  7. Izabelka pisze:

    Toledo jest przepiękne. Byłam tam strasznie dawno i też tylko przez kilka godzin. Specjalnie jechałam żeby być w mieście mojego ukochanego El Greco.
    :)))

  8. baixiaotai pisze:

    Toledo bije Madryt na głowę 🙂

  9. Gośka Budzowsk nawet ja już za nimi tęsknię…

  10. Nat pisze:

    Matko, mam nadzieję, że lubisz ryby, bo oliwki kupiłaś z wkładką rybną 😉 Myśmy raz, przypadkiem, też ten błąd (wg nas) zrobili i od tamtej pory czytamy uważnie opisy 😉

Skomentuj Matka Sanepid via Facebook Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *