Zgubne skutki prezentów od dziadka

Dziadek chałwę przyniósł. Podał mi kilogramowy pakunek i kazał połowę odciąć i wziąć. No to wzięłam. Jak dają to odmówić nie wolno, bo to niegrzeczne…

Po 3 dniach, w ciągu których zjadłam swoje pół kilograma słodkiego ulepka, grzebię w necie w poszukiwaniu informacji, że chałwa ma mnóstwo witamin, wpływa korzystnie, jeśli nie na intelekt, to chociaż na cerę. I nic.

Chociaż…. sezam do prawie warzywo, prawda?

39 odpowiedzi na “Zgubne skutki prezentów od dziadka”

  1. ja znalazłam takie coś „Jeśli lubimy czasami połasuchować, lepiej zrobimy, sięgając po kawałek chałwy, niż jakiś batonik pełen szkodliwych tłuszczów trans i chemii.
    Chałwa jest robiona najczęściej z ziarna sezamowego, w którym jest wiele witamin (A, z grupy B, E), a także wapń, żelazo, potas, cynk.
    Ma też tłuszcze z grupy Omega 3, a także substancje chroniące organizm przed starzeniem się. Zaletą chałwy jest też to, że naprawdę nie da się jej dużo zjeść, już po małym kawałku mamy dość” 😀

  2. Z ostatnim zdaniem się nie zgadzam. Ja zdecydowanie potrafię zjeść dużo chałwy. Jak na złość moje córki, które zwykle pustoszą półki ze słodyczami, stwierdziły, ze chałwa im wyjątkowo nie smakuje i zostawiły mnie z tym wielkim kawałkiem sam na sam….

    • Aga pisze:

      Ja tez się nie zgodzę z ostatnim zdaniem,uwielbiam chałwę i potrafię zjeść dużo na raz,jak nie to robię krótka przerwę i dalej jem:),dopóki nie zniknie:)

  3. tez uwielbiam chałwę, szczególnie sezamową 🙂 opędzlowałabym ją raz dwa, a potem zjadłyby mnie wyrzutu sumienia….nie dziwię się 😉

  4. Sezam akurat jest bardzo zdrowy. Myślę, że jak w postaci chałwy nie jada się go dzień w dzień w dzień przez okrągły rok, to tragedii nie będzie 😉 Ja sezam polecam jako tahini dodane do hummusu 🙂

  5. a jak byłam na Ukrainie to żarłam słonecznikową…

    • Breslauerka pisze:

      Kocham słonecznikową, smak mojego dzieciństwa gdy rodzice przywozili ją w puszkach z dawnego ZSRR

  6. Moni Ka via Facebook pisze:

    przeczytałam „zgrabne sutki” … co ze mną nie tak ??!! 😀

  7. sezam to samo zdrowie, a prezenty należy przyjmować z uśmiechem 😀

  8. Mariola Zielińska via Facebook pisze:

    AŻ trzy dni ?? 🙂

  9. Tahini bardzo prosto się robi samemu. Trzeba ziarna sezamu na rozgrzanej patelni (suchej) podprażyć lekko. Przestudzić i zmiksować z olejem sezamowym i odrobiną oliwy. Proporcje: 10 łyżek sezamu plus 2-3 łyżki oleju sezamowego i łyżka oliwy. I gotowe. Taka ilość na 1 szklanę suchej ciecierzycy i wychodzi rewelacyjny hummus 🙂

    • Cholera, nie mam oleju sezamowego. Mam sezam, oliwę z oliwek, olej rzepakowy. Jasny gwint. Nie da mi to spokoju, będę chora do sklepu leciała. Albo kupię w tesco z dostawa do domu i wydam majątek.

    • A sezam przy blendowaniu trzeba kilka razy zgarnąć do środka, bo inaczej faktycznie rozpryskuje się na boki i zostają całe ziarenka. Z mojego doświadczenia wynika, że najlepiej miksować trochę więcej ziaren (tak 20 łyżek – czyli ok. 200g), wtedy łatwiej uzyskuje się gładką masę.

      • A ja go zawsze w całości miksowałam razem z ciecierzycą i całą resztą. I się nie miksował, dlatego przestałam dodawać. 🙂 O ja czerwona kaprurka.

        • No niestety – razem to nie ma szans, żeby sezam się gładko zmiksował. Chyba że w jakimś urządzeniu, co to go technologiami kosmicznymi napakowali 😉 Może wtedy… Zaleta jest taka, że tahini można dodawać do różnych innych rzeczy i da się je przez jakiś czas przechowywać w lodówce. Można, np. do jogurtu naturalnego dodać nieco czosnku, nieco tahini, sól i jest sos do sałatek, albo do czego się tam zechce 😉

  10. Mariola Zielińska bardzo ze sobą walczyłam, żeby nie zjeść od razu.

    Idę na rower….

  11. Rower plus dwie wizyty na basenie i po zbędnych kaloriach nie zostanie ani śladu:D

  12. Nie poszłam jednak na rower. Wieje. Pójdę jutro 😉

  13. Ollie pisze:

    A ja nie lubię chałwy ;p

    • Ksenia pisze:

      Kocham chałwę…
      a tahini na allegro kupiłam i jak mnie dopadnie ochota na słodkie to mieszam z miodem i wyjadam łyżką 🙂

  14. Magda pisze:

    E tam, była i się skończyła, nie ma co roztrząsać 😉

Skomentuj Matka Sanepid Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *