Jest booking, jest travelist, airbnb, google, telefony, fanpejdże, a ja wciąż w XX wieku. Tak bywa, kiedy ma się nieregulowany czas pracy, okresy psychicznych dołków na zmianę z pełnym entuzjazmem, dwójkę dzieci i mieszka się w klimacie tak zmiennym, że na urlop trzeba brać bikini i kożuch. Dlatego od zeszłego roku doceniam instytucję pola namiotowego, a namiot o powierzchni 12 metrów kwadratowych bywa mi domem pełnym szczęścia i beztroski, bez dużych wydatków i dalekosiężnych rezerwacji (chyba że się jedzie na Półwysep Lipa, tam mam rezerwację na 8 lipca 2019…).
Czy warto rozpocząć przygodę z namiotem, kiedy jest się u progu starości?
No warto, bo można cofnąć się do okresu dzieciństwa, kiedy kiełbaski z ogniska i kiczowate disco były najlepszymi atrakcjami na kempingu. Obecnie jednak przeciętny kemping, który w Googlach ma więcej niż 4 gwiazdki, ma ludzkie kibelki, niepokryte pleśnią prysznice, (teoretycznie) ciszę nocną i do każdego namiotu można pociągnąć prąd.
Warto jednak zabrać ze sobą parę rzeczy, które sprawiają, że pod namiotem z dziećmi wypoczywa się równie dobrze, jak w domku kempingowym, czy niedrogim hotelu.
Co zabrać pod namiot?
Materace, śpiwory, krzesełka, stoliczek – to wydaje się oczywiste i wymieniam tylko dlatego, że może są tutaj czytelnicy bardzo “zakręceni”.
Śpiwory polecam jednak dobrej jakości. Mam 3 sztuki, wszystkie z marketu. Przy +10 stopniach jest w nich cholernie zimno. Wtedy odpalam farelkę, która musi być w 100% sprawna i ustawiona z dala od ścian namiotu. U nas wstawiam do sypialni malutki, stabilny stoliczek i na nim stawiam farelkę, która się co jakiś czas wyłącza, żeby się nie przegrzała.
Materace też mam zwykłe – marketowe. Jeden ma 140 cm szerokości (dla dziewczyn), drugi 100 (dla mnie). Do tego pompka elektryczna i zawsze jakieś łatki do łatania dziur. Na szczęście ani razu się nie przydały. Przydają się natomiast poduszki i jakieś prześcieradła/koce do przykrycia materacy.
Krzesła oczywiście składane. Mam 2 sztuki wędkarskich krzesełek i jedną sztukę składaną na płasko.
Zdecydowanie brakuje mi szafek i półek.
Układanie wszystkiego na podłodze przedsionka jest niepraktyczne i przy starych kościach nadwyręża stawy. Obecnie ostrzę sobie zęby na szafkę kuchenną oraz na szafkę tekstylną do butów, która świetnie sprawdzi się jako szafa na ubrania i kosmetyki.
Na wielu kempingach można zamówić sobie śniadania, obiady i kolacje albo zjeść gdzieś w terenie. Ja jednak mam kuchenkę gazową na kartridże (jeden kartridż to 3h gotowania), dwa garnuszki z pokrywkami i parę sztućców: widelec, nóż, łyżka, łyżka do zupy, ostry nóż. Przydaje się deska do krojenia i sól oraz pieprz. Otwieracz do piwa mam na stałe przy kluczykach od auta. Do tego kubki, talerze płaskie, głębokie i dwie większe miski z plastiku. Znaczy te miski to już nie przy kluczykach, tylko wożę w niebieskiej torbie z Ikei. Plus duża miska do mycia naczyń, płyn i gąbka, ścierka do wycierania na sucho oraz chusteczki uniwersalne, nawilżane.
Zabieramy też duży baniak z wodą, jakąś konserwę, kawę rozpuszczalną i śmietankę w proszku. Normalnie piję kawę z ekspresu z mlekiem, ale na biwaku odpuszczam.
Polecam też lodówkę samochodową na prąd. Ma wtyczkę do zapalniczki, jak i zwykłą, do kontaktu. Schładza do ok. 10 stopni celsjusza, więc lodów solony karmel trzymać tam nie możecie, ale piwo jest bardzo znośne, mleko UHT się nie warzy, a i żółty ser przetrwa. Zatrucia to nie wywołuje, więc jedzenie można przechować.
Oczywiście, żeby podłączyć się do prądu, trzeba mieć przedłużacz.
Ja biorę ogrodowy o długości 25 metrów i jeden krótki rozdzielacz na 3 wtyczki i 2 porty usb. To pozwala na podłączenie lodówki, farelki i naładowanie telefonu. Na kempingu za prąd płaci się dodatkowo 10-15 zł na dobę.
Kemping, zwłaszcza nad wodą, to oczywiście robactwo, głównie komary. Biorę więc spray oraz świeczki/kadzidełka antykomarowe.
Ponieważ w namiocie się śpi, a noce są ciemne, polecam lampki na baterie. Mam dwie – wiszące, malutkie z AliExpress oraz jedną stojąco/wiszącą z Decathlonu.
Z drobnych rzeczy, które ułatwiają życie i warto je mieć: klamerki do wieszania ubrań/ręczników, młoteczek do wbijania szpilek namiotowych.
Gdy chodzi o ubrania, to zabieram cienkie ciuchy na tyle dni, ile będziemy + 1 komplet zapasowy i tyle samo ciepłych.
Ciepłe przydają się nie tylko wieczorami, podczas ewentualnego załamania pogody, ale przede wszystkim w nocy. Na noc warto też wziąć bawełniane czapki, wtedy wydaje się, że w nocy jest cieplej. Potrzebne są też klapki pod prysznic, sandały i buty typu adidasy. Kalosze i parasole także bywają potrzebne. Radzę jednak ograniczyć ilość kosmetyków: mydło, szampon i uniwersalny krem do ciała i paszczy wystarczą. Krem do opalania można wziąć. Serio, na kempingu nikt normalny nie robi makijażu. Zresztą z wielką i ciężką kosmetyczką niewygodnie się lata przez cały kemping pod prysznice, a i kabiny zwykle są ciasne, kosmetyków nie ma gdzie postawić.
Gry są niezbędne!
Warto wziąć planszówkę, w której nie ma latających kartek, bo inaczej nie da się grać na zewnątrz. Story cubes są świetne, Dixit też zajebisty pod namiot. Warto mieć zestaw do badmintona i jakąś piłkę. Dzieci wieczorami świetnie się razem bawią, jeśli jest ich dużo na kempingu. My w Toruniu nie mieliśmy ich wiele, więc gra się przydała… Niestety odlatywała przy wietrze, dlatego moja rada jest od serca.
Osoby przesadnie pedantyczne powinny wziąć też zmiotkę do czyszczenia podłogi w namiocie oraz wycieraczkę do butów. Ja wykorzystuję w tym celu miotełkę, którą wożę w aucie na wypadek śniegu (przez cały rok, bo w Polsce to chuj wie, jaka będzie pogoda) i dywanik gumowy ze strony pasażera, bo i tak na tym miejscu mam puste przebiegi.
Z rad praktycznych dotyczących stawiania namiotu mogę dodać:
– nie stawiajcie namiotu w pobliżu kibli, bo tam jest zawsze duży ruch,
– nie stawiajcie namiotu na pochyłym terenie, bo wam się piwo będzie z puszek wylewać,
– otwór namiotu najlepiej mieć od strony północnej, wtedy podczas siedzenia na krzesełkach przy wejściu nie będzie ciągle palić słońce,
– nie oglądajcie wiadomości o nawałnicach i przewracających się na namioty drzewach, bo nabawicie się nerwicy jak MS. Rok temu pisałam smsy do Justyny (Jazgarskiej, tej od zdjęć), że jak siedzę w namiocie to słyszę jak wieje i na pewno zginiemy, bo drzewo się na nas przewróci. Dopiero jak wyszłam z namiotu, to okazało się, że wcale tak mocno nie wieje,
– kupujcie namiot, w którym możecie stać wyprostowani. Takie są o wiele wygodniejsze, niż te, do których trzeba wpełzać.
– pogońcie lenia. Ja wiem, że powyższa lista jest cholernie długa, ale po 2-3 razach człowiek nabiera wprawy. Spakowanie tego to maks. 45 minut, a rozbijanie namiotu i rozkładanie gratów maks. 1h. Składanie i wkładanie do auta to też jedna godzina. Tylko tyle, a później masa radości.
Czy o czymś zapomniałam?
Może są tutaj osoby bardziej doświadczone, które podpowiedzą,
co jeszcze można ze sobą zabrać?
Pobierzcie profesjonalną listę rzeczy do zabrania pod namiot: Namiot – rzeczy do spakowania
Pierwsze namiotowanie od dłuuuższzego czasu 2 lata temu w Rumunii. Super! Materace samonadmuchiwalne niższe, ale dla mnie wygodniejsze i odpada problem pompki.
Wszystko robię prawie tak samo od kilku lat, więc potwierdzam, lista super. A radość nie do podrobienia.
Farelki nie mam, bo zainwestowałam w dwa tanie śpiwory dla każdej z nas, mniejszy i większy. Jak jest ciepło śpimy w jendnym, jak zimno, wkładamy jeden w drugi.
Do materacy dmuchanych miałam całe życie pecha, wiec mamy karimaty samopompujące o grubości 5 cm i zapewniam, że są bardzo wygodne. Mają tę przewagę nad materacami, że nawet jak się uszkodzą i nie są szczelne, to dalej są miękkie i można na nich dospać do końca wyjazdu bez problemu. Polecam.
Potwierdzam z matami, o niebo wygodniejsze.
Porządny materac. I jednak butla z palnikiem szybciej się gotuje pod namiot jeździmy już 11 lat super sprawa. A i śpiwory tak jak MS napisała nie można na nich oszczędzać. Latarki takie zwykłe ręczne też się przydadza
My co roku jezdzimy na biwaki harcerskie, gdzie samochod zostawia sie na parkingu, wiec caly sprzet trzeba tachac, chodzac w te i z powrotem, czesto w upale.. jesli nie posiada sie wielblada, ktory zrobilby to za nas, taki wozek jest bardzo przydatny. Pierwszy raz widzialam taki na festivalu, gdzie rodzice wozili tym zmeczone juz dzieci 😉 https://www.costco.co.uk/Sports-Spas-Leisure/Camping/Camping-Equipment/Tofasco-Folding-Wagon/p/1650050
Heh, ja zanim pojadę na kemping to sprawdzam, czy auto może stać obok 😉
A ja nie rezygnuje z kawy z ekspresu mam najtańszego tassimo na kapsle. Meble do namiotu kupione w outlecie markowe ale tańsze o 50%. Powystawowe. Właśnie pada jak cholera a cała 5 rodzina siedzi z bananami na glebach i planuje kolejny wyjazd.
Planujemy z mężem pierwszy wypad pod namiot. Ten wpis bardzo mi się przydał
Dwa patenty wyczytane w internecie które sie sprawdzają:
*pakowanie ubrań w pudła po np. Pomidorach. Mając takie trzy pudełka masz darmową komode 🙂 nie trzeba nic przepakowywac nic się nie miesza
* zabieranie wanny do mieszania betonu. Może być to miska wanna stolik ławka a podczas transportu mieści wszystkie pierdolki
[…] i szafkę, proszek na mrówki i spiralę na komary (moja lista „must have” pod namiot tutaj). Zerkam na prognozy pogody, które zmieniają się z dnia na dzień. Na szczęście na […]
[…] mi przy okazji tego wpisu, żeby na kemping zabrać kawiarkę zamiast kawy rozpuszczalnej. Racja. Dawno nie piłam tak […]
Jeśli pod materacem umieścisz karimatę to nocą jest duuuuzo cieplej!
Zaglądam do tego posta co roku przed pierwszym kempingowaniem, żeby przypomnieć sobie, co zabrać. Mogę dorzucić dwa punkty do listy. Dla wygody: brezent pod namiot-łatwiej go wyczyścić, niż namiot (mam zwykły ze sklepu budowlanego za 40zł). I dla ozdoby-lampki led, np. choinkowe. Zawieszone na namiocie ułatwiają odnalezienie namiotu, gdy po nocy wracasz z toalety.
ooo widzisz, a ja nawet nie pamiętałam, że jest taki wpis 😉