Przez ostatnie 7 dni ciężko pracowałam. W czwartek złapałam doła, w piątek napiłam się smoothiesecco (serio, jest coś takiego), w sobotę wstałam z łóżka i postanowiłam, że zabiorę dzieci na wycieczkę. Pogoda była mało plażowa, ale nie padało. W obrębie 40 km od miejsca zamieszkania znalazłam na mapie ciekawych miejsc Park Ewolucji.
Ceny biletów do Parku Ewolucji
39 zł/os. dorosła, 29 zł/dziecko, więc za nas trzy wyszło 97 zł. Dużo.
Skoro zaczęłam od minusów to od razu największy. Pieprzone dinozaury. O co chodzi w tych dinozaurach? Czy w co drugim parku muszą być plastikowe dinusie? Serio??? Oczywiście dzieci sobie pooglądają, ale ileż można? Rozumiem, ewolucja i te sprawy… ale przecież niedaleko, bo w Łebie jest park dinozaurów. Nawet w zoo w Gdańsku są dinozaury. O wiele bardziej wolałabym zobaczyć przodka polskich polityków, czyli model pantofelka…
Oprócz plastikowych dinozaurów był jeszcze jeden: Arnold, bohater interaktywnego filmu.
Film obejrzycie z dziećmi w Kinie Prehistorycznym. Filmik trwa 20 minut, a dzieci mogą sobie porozmawiać z dinozaurem i dowiedzą się, jak powstała ziemia. Znośne.
Można jeszcze przejechać się pociągiem (zapewne prehistorycznym…), który robi dwie pętle po torach albo pojazdem Flinstonów. Pojazd fajnie wygląda, ale jedzie się nim koszmarnie. Trzeba mocno się napedałować, a podczas skręcania kierownicą kontuzja murowana.
To pomarudziłam. Przejdźmy do plusów.
Kino w batyskafie. Moim zdaniem to ze względu na pokaz warto przyjechać do Parku Ewolucji. Każdy uczestnik spektaklu stoi na ruchomej platformie i ma okulary do efektu 3D. Pokaz to imitacja podróży w głębinach, są więc wielkie żółwie, prehistoryczne stwory, widać zatopione miasta, olbrzymie groty. Coś spada, coś podpływa do szyby, dzieją się także rzeczy straszne, wszystko drga, trzęsie, skręca. Efekt fantastyczny.
Gorzej z reakcją dzieci.
Naprawdę nie wiem, jakim trzeba być nieczułym debilem, żeby wziąć na pokaz roczne czy dwuletnie dziecko i zwijać się ze śmiechu, bo dziecko się przestraszyło i płakało. A takich rodziców też widziałam… Przykre, zwłaszcza, że panie z obsługi mówiły, że płaczące dzieci można w każdej chwili wyprowadzić. Czemu to nie dało do myślenia Płodzimierzom i Płodzimierom?
Zdecydowanym plusem parku jest też ciekawy plac zabaw, który składa się z usytuowanych na podwyższeniu domków. Nie brakuje bocianich gniazd do huśtania, zjeżdżalni, siatek do wspinania, jest też basen z piłeczkami dla maluszków. Moim dziewczynom się podobało, ja w tym czasie siedziałam na leżaku przy barze.
W barze nie jadłam.
Nauczyłam się, że w takich miejscach niczego smacznego się nie kupi, a i to niesmaczne kosztuje zbyt wiele. Poszłyśmy tylko na lody – jedna mini gałka 4 zł, ale cynamonowe grzechu warte.
I to już wszystkie atrakcje parku. Widać jednak, że rozwija się i powstają kolejne.
Wielki jest też parking, który pomieści setki samochodów. Kolejny plus – wszystko jest w cenie. Nie ma sytuacji, że wchodzicie do parku za te 100 zł, a jeszcze trzeba zapłacić za atrakcje. Po moich doznaniach w Szymbarku było to miłe zaskoczenie.
Nie jestem w stanie Wam napisać: “tak, koniecznie musicie to zobaczyć”. Bo nie musicie. Nie w tej cenie. Jeśli jednak szukacie atrakcji dla dzieci w wieku 4-10 lat i macie 100-150 zł na zbyciu – droga wolna. 2-3h będziecie mieli zajęte. Zawsze to alternatywa dla wycieczki do Klopsikarni…
Podobne zwierzątka są w Moryniu 🙂
[…] punktu… Hm.. 100 zł za 3 osoby to tyle, ile obecnie płaci się za wejście do małego parku z dinozaurami. Niestety. Za to 30 zł za 3h postoju na parkingu to wyjątkowe zdzierstwo. 8 zł za muffinkę na […]