„A potem będą chłopacy i narkotyki”

Siedzę ja sobie w kuchni… znaczy stoję w kuchni i ziemniaki na grilla pazłotkiem okładam, aż tu słyszę, że dzieci przyszły. Zapewne córki z koleżanką, więc się nie przejęłam. Przychodzą jak zwykle. Tyle, że do dziadków skręciły. Krzyknęłam więc znad tych ziemniaków, że mają mi powiedzieć co robią. Nie powiedziały. I zapewne teraz tego żałują, bo zaraz usłyszałam wrzaski obcego mi dziecka, ujadanie psa i jego kłapanie paszczą. Znaczy psa kłapanie paszczą. Dziecko darło się i płakało.

W tym momencie ziemniaki zeszły na dalszy plan, a ja z wizją dziecka zmasakrowanego przez naszego, przez 13 lat niezwykle łagodnego psa, poleciałam ratować co się da. Moje córki w korytarzu, po kuchni babci biega obce dziecko, w pokoju zaryczane stoi drugie młodsze, też nie moje, pies ujada, dwa koty syczą, trzeci, absolutnie nie nasz, bo rudy, siedzi najeżony w kuchni na zlewie.

Bo se dzieci kota przyniosły. Te od sąsiadów swojego, co by zapoznać z tymi naszymi. I z psem. A pies spoko, koty lubi dopóki są swoje i nie syczą oraz się nie jeżą. Kot rudy, co to został przez córkę sąsiadów na rękach przywleczony, na widok psa się zgorszył, wbił pazury w przedramiona swojej pani i wyskoczył jak z procy. A to kocur. Niekastrowany. A kot niekastrowany + przestraszony + nie na swoim terenie… to jakby skunksa wystraszyć. Smród się rozniósł taki, że nie wiedziałam, czy kota ratować, psa, tę małą płaczącą dziewczynkę, czy babci kuchnię.

Ostatecznie najpierw zabrałam dziecko, żeby opatrzyć rany (plastry mi wszystkie wyszły!!!), a łapanie śmierdziela zleciłam tej starszej nie mojej. Swoje opierdzieliłam.

Gdy emocje już opadły, a kuchnia została umyta, zaczęłam przesłuchania. Ta co przylazła z kotem udając, że wciąż jest w szoku, odmówiła zeznań. Starsza zwiała. Córki sanepidowe zgodnie w pierwszym odruchu stwierdziły, że to ta mała od sąsiadów miała taki genialny pomysł, po czym CP-zdrajczyni powiedziała, że jednak CD. To by do CD pasowało, ale gówniara jest młodsza od reszty i wychodzi na to, że nimi rządzi i na złą drogę sprowadza. CD się poryczała.

Teraz czekam aż znajdę kiepy w ogrodzie. Ciekawe, która na którą będzie zwalać.

#

29 odpowiedzi na “„A potem będą chłopacy i narkotyki””

  1. Anna Borawska pisze:

    nie dramatyzuj, zawsze najmłodsze rządzi, bo najgłośniej drze paszczę, a starsze się boją, że na nie naskarży 🙂

    • Matka Sanepid pisze:

      ja się nie znam, ja byłam starszą siostrą, a z tą młodszą się nie zadawałam, bo była zbyt smarkata

    • Anna Borawska pisze:

      Ja jestem jedynaczką, ale mam obserwacje – najmłodsza siostra mojego małża i trójka moich własnych gremlinów 🙂 a tak na marginesie, to gratuluję zimnej krwi i zdrowego rozsądku. Oraz, że ich nie utopiłaś w kocich sikach 🙂

  2. mam nadzieje ze zapach po kocurze uda sie „wyplenić”

  3. Matka Sanepid pisze:

    psiknął spod ogona

    • Matka Sanepid pisze:

      ale CD wcale się nie przyznaje. Poryczała się biedna….

    • A myślisz, że moja by się przyznała.. w sumie to i mam kopię CP (nawet wiekiem obie do siebie pasują) też by zakablowała, a mi by pozostały rozmyślania, która kłamie 😉

    • Matka Sanepid pisze:

      No taka sytuacja z wczoraj:

      rozmowa przez skejpaja z OB. Dzieci gadają siedząc przed kompem, ja z offu dodaję, co uważam za słuszne.

      – Wiesz, kilka dni temu Córka Druga podczas jedzenia obiadu powiedziała: „Zjem więcej mięska, bo w Holandii nie jadłam”. Ja spytałam, co w takim razie jadła, a ona, że frytki tylko, bo w Holandii jada się frytki! No bomba! Tylko frytkami ją karmiłeś – pojechałam z wyrzutem, bo podobno tak powinny się zachowywać eks żony. – Teraz biedne dziecko musi jedzenie mięsa nadrabiać.

      – Oj, nieprawda – zaczął się bronić OB. – Gotowałem im kurczaka, codziennie jakieś mięso jadły.

      – Moje doświadczenie jest takie, że bardziej wierzę CD niż tobie…

      😛

  4. Kama Sad pisze:

    Ach…dzięki za wyjaśnienie 😀

  5. Ola Cisz pisze:

    Współczuję pstrykniecia. Słyszałam że to niezły smród i ciężki do wyplenienia. Na szczęście nie mam serca i mój kocur nie ma jajcow.

  6. PS Anulka pisze:

    Normalnie padłam 🙂 A jak przeczytałam: „Gdy emocje już opadły…” to dośpiewałam „…jak po wielkiej bitwie kurz…”
    Post na medal, dzieci genialne, MS na prezydenta 😀

  7. Dobry początek dnia, w sensie mojego 🙂 A się ubawiłam!
    PS. Sama historia to nic, Ty również na folię aluminiową mówisz „pazłotko”! O losie! O mamuńciu! Myślałam, że tylko ja tak mówię. Nie wiedzieć czemu tu, gdzie teraz mieszkam, mówią mi, że jakie to pazłotko, skoro nie jest złote? Mówi się sreberko! Jasne. Pazłotko. Pazłotko. Pazłotko…. 🙂

  8. natalia pisze:

    CD szefem gangu nieletnich. Strach na dzielnie wyjsc.
    A potem w TV powiedza ze miala kryminalna przeszlosc bo sasiada gnebila…

  9. Jak mam zły dzień to czytam Matkę Sanepid….od razu mi lżej. ..

  10. Ewa pisze:

    Matko, jak tak dalej pójdzie, to Ty będziesz po kryjomu palić w ogrodzie i zwalać na CD… 😉

  11. Poczekaj, CD z dziecmi sasiada zasieje :)))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *