Umyć podłogę trzeba było. Jednak w domu, w którym jest ciągły remont, po którym szwenda się pies, w którym kotom zdarza się siknąć na podłogę, a nie do kuwety z mopem lata się codziennie. A jak się dzień odpuści, to potem już nie ma „zmiłuj się”, trzeba szorować niemalże na kolanach. I dzisiaj nadszedł ten dzień. Dzień gruntownego odkażania paneli. I MS chcąc mieć chwilę spokoju ubrała córki, wręczyła im bochenek suchego, 5-dniowego chleba i kazała iść na podwórko nakarmić ptaszki. Córki łatwo się zgodziły, rozsiadły się na schodach na ganek i wrzeszczały „Ptaaaaaaszki!!!” .
MS umyła co chciała i gdy już kończyła, zlewała brudną wodę i płukała mopa zszedł z remontowanego poddasza budowlaniec w butach uwalonych cekolem. Już krążą pogłoski, że budowlaniec został poćwiartowany i skończył w piwnicznym dole, ale prawda jest taka, że od jego pracy zależy to czy MS się w końcu doczeka większej przestrzeni życiowej, w tym kuchni z radziecką lodówką z końca lat 70-tych, czy nie. MS musiała więc odreagować, a nic tak dobrze nie robi jak uroczy, niedzielny spacer z dziećmi, gdy wieje jak w kieleckim, a temperatura wywołuje u misiów polarnych hipokryzję.. a nie… hipotermię.
– Laski, zaraz do was wyjdę i pójdziemy na sanki – wrzasnęła przez okno w kuchni MS i poszła się ubierać.
Gdy wyszła na podwórko córki siedziały na tarasie i zżerały ten stary chleb dla ptaków.
– Głodne byłyśmy – wyjaśniła Córka Pierwsza wcale nie pytana. I gdy tak jeździłyśmy na sankach dodatkowo pokusiła się o refleksję: – Jesteśmy z CD żarłoczne. Trzeba nas ciągle karmić – stwierdziła szarpiąc zębami starą, twardą jak podeszwa skórkę od chleba.
radzą sobie te twoje panny, a syf? kiedyś się skończy 😉
Padłam….
CP powinna OB zacytować ” Jesteśmy z CD żarłoczne. Trzeba nas ciągle karmić” i dodać jeszcze że piśdzieśąt ełro to na same śniadania dla jednej z córek wystarcza…
MS Jesteś zaje….sta!!!
W starym chlebie jest jakaś magiczna moc. Mój ekstemalny niejadek zawsze je stary wyschniety chleb podczas karmienia kaczek i mew.
o matko padłam ze śmiechu:) Córki są debeściarskie 🙂
nie ma jak stary chleb, jak byliśmy na Mazurach i karmiliśmy łabędzie to mój wtedy 1,5 roczny syn płakał, że nie jemu dajemy.
No pięknie. A ten świeżutki, co go w nocy piekłaś to dla kogo trzymasz? 🙂
dostały go na śniadanie.
Tak, pamiętam, że mój syn też kiedyś suchy chleb dla ptaków wyjadał bo był głodny. Często też mówi, że jest głodny, jak kozy z nosa wyżera… To już ten suchy chleb dla ptaków lepszy 😉
Uwielbiam Cię czytać 🙂
Pozdrowionka dla Żarłocznych Potfforków 🙂
To mi przypomniało czasy, gdy w wieku 8-9 lat poszłam z koleżanką na spacer… Zgłodniałyśmy, a że po powrocie odkryłyśmy, że i u niej, i u mnie nikogo nie było w domu to obżarłyśmy z liści pół krzaka bzu i małą akację 😛
czerstwy chlebek i jest git:)! nic im nie bylo?:)
Jezu, jaki fajny blog! Uwielbiam czytać coś co jest napisane lekko i inteligentnie. Ja stawiam pierwsze kroki w blogowaniu, pomożecie?? Zapraszam na http://portia34.blogspot.com/
dzięki
Justyna
Dopóki nie wyjadają ptakom z karmnika ani zwierzakom z misek, to nie musisz się martwić ;-)) Pozdrawiam
akurat wyjadanie z misek im przeszło…
Czyli koty nie chodzą głodne? 😀
ja tam wole wlasnie takie Jadki, niz Niejadki 😉
No, proszę i sprawa się sama rozwiązała. A ptaszkom chleba lepiej nie dawać. Bo może im zaszkodzić.