Jak zapewne wiecie, dzieci lubią kupy. Pisałam o tym wielokrotnie. Babcia, która posiada wiedzę psychologiczną, a obudzona w środku nocy bez zająknięcia podaje najważniejsze fakty z życia Freuda, w jakiś mądry sposób to tłumaczy. Ja jedynie czekam, aż wreszcie się ten etap skończy… Chociaż w sumie nie wiem, czy nie lepsza bierna fascynacja kupą u przedszkolaka, niż czynna seksem u nastolatka.
Wzięłam córki na wycieczkę rowerową. Ot, 8 km po okolicy. Czyli po wsi. Córka Druga za mną w foteliku, czyli blisko na tyle, że swobodnie możemy rozmawiać.
– Mamo, a czyja kupa tak śmierdzi?
Zaciągnęłam się głęboko powietrzem, rozejrzałam po okolicznych polach i mówię:
– Pewnie krowy.
Po chwili znowu pada pytanie:
– Mamo, a tutaj czyja kupa tak śmierdzi?
– Pewnie świnki, bo tutaj chlew jest….
Nie minął kwadrans, a do nozdrzy córki dotarły kolejne aromaty. Tym razem końskie.
– Mamo, a czyja kupa tak śmierdzi?
Myślę, bo już pewności nie miam.
– No mamo… Czyja kupa tak śmierdzi?
Rozglądam się, bo naprawdę nie wiem czy mijamy chlew, oborę, stajnię czy po prostu mieszkanie kandydata do programu Perfekcyjna Pani Domu.
– No coooooo tak śmierdzi????
– Wieś!!! To wieś tak śmierdzi!
– Aaaaaaaaa…..
Więcej nie spytała. Dżizas…..
syn ostatnio zapytał męża mego, a ojca swego, czy chce chleba z kupą.
No ja na wsi mieszkam i kupą nie śmierdzi 🙂
Gó…niane tematy… są mi znane 😀 https://www.facebook.com/mamasamacompl/posts/320032708155299
A ja na wsi mieszkam i krowy częściej widuję w reklamach Milki niż w okolicy 😛
ja odpowiadam „po miastowemu”, że to obornik 😉
„obornik” niewiele tłumaczy….
Omamiona – niewiele tłumaczy i do tego rodzi dalsze pytania 😉 Jak masz chęć na konwersację, super metoda, ale jeśli chcesz chwilę pomilczeć, to odpowiedź z gatunku samobójczych 😀
u mojego syna fascynacja kupą i bąkami trwa i końca nie widać, jakież to męczące;p
Kiedyś się dzieci uczyło jakie każde z tych zwierząt wydaje odgłosy. Ale świat do przodu idzie, więc się już nie po odgłosach zwierzęta rozpoznaje. 🙂
U nas też kupa to fajny temat. Zwykle pół bloku słyszy że zrobiła kupę a potem drugie pół jaka ona jest wielka. Znaczy się ta kupa 😉
A porównywały swoje kupy z innymi przedszkolakami ? Bo moja tak.
Na dodatek do dziś krąży w rodzinie historia jak przy obowiązkowym zachwycaniu się jej robotą rzuciłam „śliczna”.
– Śliczna? To zrób zdjęcie!!
….
Kocham! 😀
a nie zapytala dlaczego?i jeszcze raz dlaczego:)bo moja tak pyta 🙂
Mój trzylatek ostatnio na nazwisko ma KUPA i wszyscy wkoło nazywają się Kupa.
A mama jest głupi (dobrze, że nie ch… ), i w ogóle będzie mnie bił i gryzł JUŻ ZAWSZE!
Przed nami dwa tygodnie wakacji, jupi 🙁
O luudzie, nie wszędzie wieś śmierdzi ;D
Jeszcze się CD zrazi… ;P
No w naszej części wsi zdecydowanie nie śmierdzi….
Kurczę, u mnie też dziś o kupach. Bardzo często mam podobną tematykę tego samego dnia. Dzieci to jednak nudne są. Kupy, chorowanie i „dlaczego?”.
U mojego sąsiada jest 5 krów…wyraźnie zawyża średnią bo po za nim nikt więcej nie ma rogacizny…
Lepsze takie zapachy niż zapachyspodpachy w tramwaju..Miastowi mają gorzej 😛
Właściwie, to cieszę się, że moja mała jeszcze nie ma zamiłowania do kup 😉
Dominika zapachyspod pachy są jeszcze do zniesienia ale menel bezkarnie jadący na gapę, który dzięki swoim walorom zapachowym sprawia, że ma siedzące a reszta pasażerów zajmuje małą stłoczoną część autobusu….
Aaa, przypomina mi się, jak zaczęłam jeździć rowerem dalej niż po mieście i też odkryłam ten zapach. Podczas jazdy samochodem się tego nie czuje. To już nawet nie obornik, czuje się go przez grubą szybę w klimatyzowanym autokarze. To taki nieuchwytny zapach… kupy 😉
Mlode matki przezywaja kazda kupe i potrafia o nich godzinami rozprawiac ( nie wierzycie to zajrzyjcie na wspominane wczoraj fora o macierzynstwie), potem jest ekstaza jak kupa wyladuje tam gdzie trzeba czyli w nocniku- to mnie nie dziwi ze potem kilkulatki przezywaja jakze fascynujacy fakt ze kazdy zwierzak i czlowiek robi… U nas tez nie ma spaceru bez odkrycia kupyna trawniku i jakze uroczych pytan seryjnych- kto, dlaczego itd. Pol biedy jak MS zauwazyla jesli jest to zainteresowanie bierne, moi mieli odruchy wlazenia z premedytacja. Teraz tylko pytaja: a mogem napluc na ta kupe?
A ja mam naprzeciwko pracy, po drugiej stronie ulicy…kurnik…rzadko wychodze sie dotlenic 😛