Mili panowie z serwisu komputerowego postawili mojego lapka. I nawet go umyli chyba, bo czysty jest jak nówka sztuka i nie ma okruchów między klawiszami. Mam wrażenie, że w znacznej mierze zabuliłam właśnie za czyszczenie, a nie za naprawę, bo doczyścić to cholerstwo musiało być naprawdę ciężko. Nad kompem pijam kawę, jadam kanapki i obiady dwudaniowe, więc zwykle na klawiaturze jest syf. Bo wiecie… ja nie przywiązuję wagi do szczegółów. Za to jestem lżejsza o 300 zł, z kolei laptop jest cięższy o nową, znacznie pojemniejszą baterię, którą mi kupił OB pod choinkę. Taki romantyczny prezent od małżonka, o który sama poprosiłam.
Co do porządków, to Córka Druga bardzo lubi mieć czyste podeszwy. Ostatnio kupiliśmy jej brokatowe baleriny. Chodziła w nich po mieszkaniu, ale co kwadrans ściągała i prosiła o wyczyszczenie podeszwy z kurzu…. A gdy ostatnio wlazła w psią kupę gdzieś pod przedszkolem, a ja tego nie zauważyłam, bo było ciemno i miałam katar, to dokładnie wytarła podeszwy w tył przedniego siedzenia w aucie. Tutaj już moje poczucie estetyki zostało zaburzone, więc zmotywowałam się do kupienia organizera-ochraniacza na tył przedniego siedzenia. I w tym momencie Marjannka mnie zdemotywowała, bo stwierdziła, że wycieraczka do butów będzie lepsza. Nie da się ukryć. Teraz tylko muszę się zastanowić czy brać kokosową, czy gumową, i muszę się zastanowić, jak ją przymocować do siedzenia.
A parę dni temu było tak:
– Mamo, ja chcę kupę! – krzyknęła CD z czeluści łazienki. A że akurat była goła, a kibel wolny odkrzyknęłam:
– To rób! W czym problem?
Na to CD ukucnęła nad łazienkowym dywanikiem i z łobuzerskim wyrazem twarzy spytała:
– Ale tutaj?
– Nieeee!
– Żartowałam! – i poszła usiąść na sedesie.
PS. Aby dodać komentarz będzie trzeba nadusić na ptaszka. Jakieś pindy mnie ciągle spamują i się wkurzyłam, Marjannce kazałam założyć dodatkowe zabezpiecznie. Sorry, odpowiedzialność będzie zbiorowa. Dodam, że komentarze można dodawać też na fejsie, a wyświetlać się będą na blogu takoż.
CD to jednak nie do podrobienia jest 🙂
Taaa, dzisiaj od południa taka przymilna była: na kolanka, na rączki, przytul i tak coś czułam, że coś się dzieje…. 38,9 gorączki ma właśnie…
Stara zaslonka prysznicowa albo cerata – latwiej zamocowac, bo i przywiazac gdzies mozna i wepchnac w czeluscie siedzenia. U mnie zaslonki prysznicowe maja rozne przydatne funkcje – chronia materac w dzieciecym lozku, chronia wykladzine podczas malowania farbami albo zabawa ciastolina i jak fryzjerka do mnie przychodzi to tez rozkladam 🙂
Znalazłam na allegro ochraniacz na fotel za 8 zł+ przesył, więc raczej taniej wyjdzie niż zasłonka do prysznica, której na stanie nie posiadam i też musiałabym kupić. Poza tym jest w kolorze siedzenia, w jego kształcie i ma gumki do mocowania.
No faktycznie zaslonki w Polsce drogie, bo swego czasu babci przywozilam z UK – tutaj 5zl a w PL najciensza i gowniana 15zl.
OB twierdzi, że w PL wszystko jest drogie…
Matko moj komp tez wiecznie usyfiony.. I jak kiedys oddalismy go do naprawy – na szybko bo zaraz sklep zamykali to dostalismy go z serwisu po dlugim czasie nie dosc ze nie naprawionego to jeszcze z notka ze nie naprawia w ramach gwarancji I ze klawisze sa lepkie od brudu… no to juz mogli sobie darowac 😉
Co do corki drugiej – jak zwykle powala na lopatki 🙂
A to u mnie się lepił tylko ten kawałek, gdzie się smyra paluchem 😉
No teraz to padłam, wpis faktycznie gówniany ale w innym kontekście jak się można było spodziewać:) Ja się tylko zastanawiam ,że gdybym nie zaczęła blogować i nie natknęła bym się na te Wasze blogi cudne żyła bym nadal w przekonaniu, że tylko moje dziecko jest w stanie wyczyniać tym podobne numer z kupą w samochodzie włącznie.
pozdrawiam
Jest taki blog „Emma w podrozy” o Polce w Chinach. To male Chinczyki tak wlasnie zalatwiaja swoje potrzeby. Gdzie popadnie. Maja nawet soecjalnie przeciete gatki zeby tylko mogly kucnac bez zbednego rozbierania sie.
Wolę jednak polski system 😉
Temat postu mnie zaintrygowal haha
Oj tam , oj tam…kupa zawsze ma branie, hehe
CD jest po prostu boska
dodaję komentarz bo chcę poddusić tego ptaszka, a nie wiem o jakiego chodzi
nie dusiłam ptaszka a komentarz wskoczył…???
Marjannka jeszcze tego nie ustawiła…
Czyjego ptaszka?? Matko chyba nie OB!! Zarcik, wybacz ;))) CD – Mistrz!!
hhh
No faktycznie gówniany… 🙂 Ta Twoja CD z każdym tygodniem lepsza żmijka się robi 😉 dowcipnisia, no…
GównianA, bo to notka przecież 😉
CP ją tresuje…
Precz z pindami! JAk się okazuje możesz pisać i o gównie – i tak Cię czytam 🙂
Lepszej recenzji mojej twórczości nigdy nie przeczytałam 😀
Ja czytam, o gównie też lubię jak ciekawie i z polotem. 🙂 pindy spamujące he he he
Matko, miałam wycieraczkę kokosową 3 razy w życiu – pierwszy, ostatni i o raz za dużo. Co prawda w domu. Zaczęły mi się pojawiać mole w mieszkaniu, a ja szukałam ich i szukałam… A że za miesiąc mieliśmy się wyprowadzać, to olałam na ten czas sprzątanie skupiając się raczej na pakowaniu. No, to jak w dzień przeprowadzki podniosłam wycieraczkę, żeby pod nią odkurzyć to znalazłam siedlisko moli… W życiu nie widziałam tylu obrzydliwych larw… do tej pory mi nie dobrze na samo wspomnienie…
PS. Całe szczęście, że się nie zdążyły przepoczwarzyć w latające ….
Żarcik ma po Mamusi? 😉
ps coś jest z tymi laptopami, ja się zastanawiałam czy tylko wyczyścili, czy wymienili na nowy. Taka różnica była bez całej pokrywy okruszków… ;]