Odniosę się dzisiaj do informacji, którą zamieściła na mojej tablicy Gosia. Według niej (tej informacji, a nie wg Gosi), naukowcy odkryli, że osoba, która wypiła siedem filiżanek kawy rozpuszczalnej, może widzieć zjawy. Chociaż zredukowałam ostatnio kawę z pięciu do trzech kubków dziennie, zastępując te dwa dwoma tabletkami Asparginu i szklanką wody do popicia, to ślady kofeiny z mocno przetworzonego naparu mam w żyłach do dzisiaj.
Otóż dzisiaj zjawę zobaczyłam jeszcze przed pierwszą kawą. Była godzina 5:47, kiedy nad moją głową zawisł cień wielkiej owłosionej głowy. Gdy moje oczy przyzwyczaiły się do zmroku, zauważyłam, że obok łóżka stoi metrowej wysokości dziewczynka. Miała olbrzymie ciemne, złowrogie spojrzenie i burzę blond loków.
– Chcę iść siku! – chuchnęła na mnie zjawa wczorajszym oddechem.
– To idź do łazienki.
– Ale tam psika.
– Co robi???
– Psika, jak wejdę.
Dziękujemy ci Ambi Pur za automatyczny odświeżacz powietrza reagujący na ruch….
Potem było już tylko gorzej. Po wypiciu pierwszego kubka kawy (tu pragnę zaznaczyć, że kawa była „z fusów”, bo pomyślałam, że może jakieś czary odczynię, albo chociaż odczytam z nich, jak długo ta zjawa będzie się szwendać) zmora nadal chodziła krok w krok za mną i żebrała o jedzenie. To było straszne, bo czegokolwiek bym nie proponowała, to było źle, a bałam się, że rzuci się na surowe mięso, które kupiłam do obiadu. Zmora zarządziła więc wyprawę do Biedronki po bułkę i soczek z Kubusiem. Wiecie, najbardziej mnie przeraża nie tyle obecność tej zmory, ale jej sposób mówienia i oddziaływania na mnie. Ona ma wielką moc! Chodzi za mną po sklepie i mówi:
– Kup bułkę! – a ja, zamiast powiedzieć „goń się”, dla świętego pokoju pytam:
– Zwykłą czy z makiem?
– Kup soczek!
– Truskawkowy czy bananowy?
I tak przez cały dzień, a każde moje „nie” wiąże się z przerażającym rykiem.
– Chcę wziąć rower na spacer.
Nie odpowiadam, bo szukam butów.
– Chcę wziąć rower na SPACER!
Teraz szukam czapki.
– Chceeeeeeeee roweeeeeeeer.
– Nie!
Zjawa robi się czerwona na twarzy, pluje, z nosa wylatuje jej przezroczysta maź.
A to było dopiero po trzeciej kawie!
Dochodząc do sedna sprawy: każdy ma swoje zmory i zjawy. Moje są dosyć świeże i na szczęście czasami znikają. Jak się im włączy bajkę u dziadków i da w łapę paluszki.
Ludzie w autobusie patrza teraz na mnie jak na wariatke 😀 hahaha dobre 🙂 poprawilam moim parsknieciem ludziom humor 😀
dobrze ze kawy nie pije bo bym opluła monitor
U mnie mieszkaja potwory. A kawy pije max trzy. Czerpia energie ze mnie jak spie, to sa obcy, z kosmosu… I wyja non stop…
Moja zjawa już nadciągnęła…a myślałam, że jej nie ujrzę szybko, bo wczoraj nie miała zamiaru zasnąć…pozdrawiam;)
Ja nie piję kawy, a zjawa przyszła rano i co- siiku 😉
😀 😀 <3
Jak się zmory pojawiają to znaczy-zły sen:)trzeba czym prędzej trzeba ponownie zasnąć:)
Moje Zjawy nie dają szansy na rozpoczęcie dnia kawą. Najpierw targają moim jeszcze śpiącym ciałem i żądają mleka 🙂 I zdecydowanie z tym napojem kojarzy mi się poranek 🙂
Też się uśmiałam :). Moja zmora jednak bardziej upierdliwa 😉
Czyli wniosek – kawe trzeba pic, bo bez niej zjawy nie znikaja 😉 Wpis sponsorowany przez baristów 😉
ja tez mam swoją zmorę … zjawę jak kto woli niestety ( lub stety) zjawia się ona ( a raczej On) bez wypicia nawet pół filiżanki kawy (wusiastej lub „puszczalskie” ) i prześladuje , zawodzi i zadaje trylion pytań o jakiś bezdusznych godzinach ( zawsze w weekend) a w tygodniu jak budzisz to szkoły to Zmorek udaje zaspanego i pyta czy na pewno musi wstać ….
Taaaa, znam ja takie zjawy. Dziś jedna chciała mnie udusić. Z samego rana, skoro świt o 3.30 obudził mnie paskudny duszący zapach. Nie mogłam zbytnio ruszyć głową, oczy miałam zamknięte, czym prędzej więc spróbowałam usunąć z siebie tą zjawę paskudną. Udało się za drugim razem, zjawa zaczęła jednak wydawać z siebie paskudne wrzaski rodem z horroru.
Dobrze, że w tym pampersie który trafił na mą twarz za sprawą zjawy (która siadła na mnie i opuścić mnie nie chciała) były tylko siuśki …
Ja jeszcze kawy nie wypiłam, a już mam dość mojej zjawy. Dobrze, że na youtubie można znaleźć filmiki, gdzie są połączone bajki w jeden filmik, dzięki temu mam 30 minut spokoju. Mogę zrobić kawę i nawet ją spokojnie wypić. No chyba, że się bajka nie podoba, to wtedy nie mogę. Tylko muszę szukać: Peppa? Elmo? Ludwiczek? Masza? Myszka Miki? Teletubisie? Duży, czerwony piesek? I obserwować na jakie słowo zareaguje największym uśmiechem, bo jak znowu włączę nie tę co według niego ma być to jest rzucanie się po podłodze i wycie.
Mój zmór wstaje rano lewą nogą i jęczy do wieczora, nic mu nie pasi, wszystko jest beznadziejne, wtedy to właśnie bierze mnie na kawę i czekoladę na podniesienie serotoniny:)
Booooże…to moja zmora!! W środku nocy budzi mnie pukanie w czubek głowy(szału od tego dostaję i nie mogę później zasnąć) i zdanie:
„Maaamoooo…chce mi się siku…” Rany boskie…”Warczę zła jak piorun:”To idź…czy może na mnie chcesz na sikać?i?” I wstają(dwie ,z tym że młodsza nie puka) ok godz.6…codziennie…
[…] więc kupiłam ten spray (kiedyś miałam taki automat, ale córki się go bały), poinstruowałam córki oraz tę dziewczynkę co się do nas chce […]