Znacie tę reklamę środka na przeziębienia?
– Alicjo, muszę wziąć jeden dzień zwolnienia. Poradzisz sobie? – pyta zasmarkana pani w garsonce. Na to jej córeczce przebranej za wróżkę opada różdżka.
Lubię to bardzo, bo chociaż nie wiem czy po spożyciu leku taka mama w trymiga jest gotowa do zabaw z córką, ale to hasło „mamy nie biorą zwolnienia” jest takie prawdziwe. I wszystkie mamy o tym wią.
Dlatego, gdy obudziłam się o 6 rano z gorączką i bólem wszystkich zębów z prawej strony, łyknęłam Gripex, wstałam z łóżka, nastawiłam wodę na kawę, ubrałam Córkę Drugą w strój galowy, siebie w wszystkojednojakibyleciepły i odwiozłam ją na 7 rano do przedszkola, bo jechała na wycieczkę. Wróciłam do domu, wypiłam tę kawę, co ją zalałam rano, rozwiesiłam pranie i odwiozłam Córkę Pierwszą do szkoły, przy okazji składając papier z oświadczeniem, że ma się uczyć także w pierwszej klasie i wylewając żale na dyrektora, że w klasie jest za mało dziewczynek. Wróciłam do domu, przeżułam fusy, wzięłam prysznic i pojechałam do lekarza specjalisty. U lekarza spędziłam 1,5 godziny głównie grając w kulki, więc w sumie relaks byłby, gdyby nie to, że gorączka i te zęby…. Wróciłam do domu, odpaliłam Clio, w którym zepsuła się wczoraj blokada antynapadowa i ogólnie ruszenie nim graniczyło z cudem (a nawet nie napadałam własnego Clio), pojechałam do mechanika, u którego dowiedziałam się, że będą mi wycinać połowę kabli z auta i że to potrwa, więc zadzwoniłam do babci z prośbą, żeby mnie odebrała ze sklepu, bo jeszcze muszę kupić coś na obiad. I Gripex. Babcia mnie odebrała, odwiozła do domu, zjadłam obiad, pojechałam babci autem po Córkę Pierwszą do szkoły, podrzuciłam ją do domu z instrukcją, że ma sobie nałożyć pierogów, a babcia je odgrzeje i pojechałam do lekarza rodzinnego, ale po drodze wleciałam na pocztę, bo miałam do odbioru przekaz pieniężny. U lekarza siedziałam godzinę. Grając w kulki… no ale gorączka i zęby. Lekarz nacisnął mi na zatoki, te takie pod oczami, więc prawie wyszłam z siebie. Dostałam receptę na antybiotyk, krople do nosa, leki antydepresyjne, wzięłam kasę z bankomatu, odebrałam Córkę Drugą z przedszkola, skoczyłam do mechanika, żeby mu zapłacić i odebrać kluczyki, a potem do domu. Posiedziałam 45 minut zabawiając świnkę, wypiłam kawę, przyjechał dziadek i chciał mnie podrzucić do mechanika, ale po drodze jeszcze musiałam wejść do przychodni weterynaryjnej po kota, którego wyciągnęli spod kroplówek. Odebrałam samochód, skoczyłam do apteki po antybiotyk, wróciłam do domu, zaparkowałam moje auto na podwórku po prawej, babci auto po lewej, weszłam do domu…. i….
Po co to wszystko piszę? Żebyście byli pod wrażeniem? Żeby wyjść na matkę waleczną, która stoczyła heroiczną bitwę o przetrwanie?
Nie.
Po prostu jak już wróciłam i usiadłam na krześle, to wyżarłam pół opakowania ptasiego mleczka.
No kurde, napiszcie, że mi się należało…. i że te drugie pół też mogę zjeść…
Spedzilas normalny dzien.. Dzien chorej Matki.. … Pol paczki pralinek wystarczy 😉
Należy się, należy 🙂 jedz na zdrowie 😉
Szybkiego powrotu do zdrowia życzę
Smacznego! Należy się jak nic 😀
Matko, zmuś się… Za mnie, za Kasię, Asia i inne
4 litery ci urosna jak nic – chyba ze taki masz plan.
Ja juz wyroslam z bohaterstwa, teraz jak mam goraczke to biore L4 i pakuje sie do lozka. Na dzien.
Na ogol pomaga.
Chora nic nie zrobie.
uwazaj, bo bedac chora mozesz pozarazac nie tylko dzieci (ale one to juz chyba przeszly) ale i swinie i kota.
Naprawdę.
Zdrowia wiec zycze 🙂
A córki do placówek duch święty zawiezie….
Pisałaś, że odebrałas przekaz pieniężny. Czyli dzień minął pozytywnie;)
Ps. Kot pod kroplowka? Czyżby zaatakowała go świnka morska?
Przekaz na 80 zł, naprawa auta 150… A kot ma niewydolność nerek.
Musisz
nie jedz. W tyłek ci pójdzie… I powiesz ze nasza wina. 😉
Spoko. Pewnie w cycki poszło 🙂
Dzień jak co dzień każdej Matki Polski 😉 urobiona po same uszy, więc całe ptasie mleczko się należy i gratis coś jeszcze, za cierpliwość
Nie jedz, bo bakterie żywią się cukrem. Dłużej będziesz się leczyć przez te słodycze. Odbijesz sobie, jak wyzdrowiejesz.
A tak na poważnie: współczucia.
A co u tatusia córek? Spokój ma? Chłopy!
no coś bym na jego temat napisała, ale po co się denerwować…
Jak w Szekspirze – reszta jest tylko milczeniem.
Komorki tez żywią sie cukrem.
No w sumie bakterie to nie komórki 😉
Droga matko sanepid, te gripexy i antybiotyki załatwia cię na amen
A kiedy? Bo mam książki do oddania do biblioteki
Matka chyba zdrowieje, bo humor zaczyna jej dopisywać 🙂
Ta reklama jest okropna. Ale jeszcze okropniejsza jest reklama Tantum Verde o tym, że jak mama chora to ojciec po 2 godzinach wzywa kawalerię. Bo wiadomo każdy ojciec to ofiara losu a własnymi dziećmi nie potrafi się zająć nawet przez 30 sekund.
Tantum V jest głupia, ale z urlopem trafia w sedno
Zeżryj resztę zanim od gorączki wpadniesz na pojebany pomysł żeby się z córkami podzielić 😀 ’
Cieszę się że w końcu ktoś Cię zbadał i przepisał właściwe leki
zdrowiej bo majówka się zbliża 🙂
Wychodziłam właśnie z pokoju córek, a CD powiedziała do mnie : „Lubię cie, wiesz?”
Pewnie wyczuła, że masz ptasie mleczko; )
No widzisz, jaka kochana istotka 🙂
Poproś babcie albo dziadka, niech Ci tę herbatę z miodem i cytryną zrobią 🙂
nawet powinnaś 🙂
Haha należy się i to dwa opakowania; )
pff… ja bym nawet o pozwolenie nie pytała 😉
Należało się, a jak.!:) Ja tez , chora czy nie ,musze funkcjonować jak zawsze, niestety:).Ja dziś snickersa pochłonęłam, bez wyrzutów:)),był pyszny
a jedz 🙂 czekolada jest swietnym srodkiem antydepresyjnym inne rzeczy pewnie tez leczy tylko jeszcze nie odkryli 😉 i mamy naprawde nie biora wolnego :/ bo nawet jak jestem tak chora ,ze nie ide do pracy ,to dzieci i tak musze ogarnac i psy sie same nie wyprowadza i nie nakarmia(chociaz pewnie by chcialy 😉 ) no i te dzieci musza cos zjesc jak ze szkoly wroca,no i wiecie pranie tez nie zwaza na moje chorobsko i naczynia i te paproszki na dywanie 😉 i ojciec ,ktory musi isc pracowac no generalnie to nikogo za bardzo nie obchodzi moja choroba….ehhhh mama byc 🙂
Ciebie powinna obchodzić Twoja choroba! Jest się chorym to trzeba się pochylić nad sobą… Z grzancem też 😉
Nalezalo i to nawet dwa! 🙂