Matka Sanepid wczuwa się w świąteczny nastrój. Na przykład ususzyła plasterki pomarańczy z cukrem. Podczas suszenia z pomarańczy spłynął gęsty, słodki sok, który MS zlizała z blaszki. Dalsze suszenie odbyło się na kaloryferze, a z ususzonych plasterków i przeterminowanych lasek cynamonu, wstążeczek podpierniczonych* babci zrobiła dekorację świąteczną na okna:
Przy okazji pojenia się, odkryła też, że ma dużo kieliszków. A pije jedna. Więc z kieliszków, tych pomarańczy i podpierniczonych babci świeczek zrobiła też światełka na parapet
Po zmroku jest tak:
No wiem, szału nie ma, ale w zakresie robienia wisiadeł na okno MS była dziewicą. Do tego napiekła z córkami pierniczków, wyrobiła cztery, różnego koloru lukry do ich ozdobienia, brakuje jej tylko jednego prezentu, a na jutro planuje ubieranie choinki.
Matka Sanepid – chodząca reklama antydepresantów oraz Lubelskiej Grapefruitowej ze Zbyszko 3 cytryny.
.
.
.
.
.
* Nawiązanie do świątecznych ciasteczek
Ja nastrój robię cydrem na miodzie, rękodzieła nie uprawiam, próby skończyły się żałośnie. Z braków, potrzebuję albo dwóch dodatkowych wolnych dni przed Wigilią, albo więcej cydru.
Cydr niami… Ty się nie pzrejmuj rękodziełem. Zajmij się cydrem, to milsze zajecie 🙂
Sorry ale cydr lubelski to syf…ma smak gazowanego jabola(nie to żebym jabola takowego piła:P) ja się w nastrój wprawiam porterówką.Niamm…i szybko się robi,a niech ktoś mi powie że spirytus z porterem i cukrem jest słaby….
Może swojski cydr jest lepszy od „państwowego”,ale cydr tak w ogóle to z „Przyjaciółmi” mi się kojarzy(wszyscy pili roztopiony tłuszcz bo myśleli że to cydr błeeee…..
Te kieliszki odwrócone to jak widze hit tegorocznych swiat. U nas tez sa :p
dajże, Matko, fajny przepis na kolorowy lukier, a nie opowiadaj farmazony;-)
zgubi mnie kiedyś automatyczne uzupełnianie wyrazów na tablecie. w każdym razie – Matko, przepis na lukier! wierny lud czytający prosi!;-)
Białko jaja (jajko wcześniej sparzyć) trzeba utrzeć z cukrem pudrem i łyżeczką cytryny, barwić barwnikiem (ja używam takiego w proszku). Ot, tajemnica….
Bardzo ładnie wyglądają. U mnie nie przeżyją. Mam kota 🙂
Kradne pomysł na świeczniki.
Ja już jestem paserem, więc proszę 😉
Poszalała…. 😀
Ja się nastrajam śliwkami z naleweczki mniam mniam i w kuchni siedzę piekąc i marynując mięsko. a na parapecie mieć nic nie mogę,bo by mi firanka się tego…zajęła ogniem jakby co. Ale twoja aranżacja całkiem przyjemna 🙂
Mam wizję Matki Sanepid klęczącej przed piekarnikiem z błędnym wzrokiem i wywieszonym językiem zgarniającym cukrowe sople.
Ariel made in Poland 😉
Tak było. Dokładnie tak…
Dawaj nazwe tych antydepresantow,chce to samo!!
Matko Sanepid, nie żebym marudziła czy moralizowała, ale antydepresantów raczej z alko nie mieszaj.
Super te świeczniki, napewno wykorzystam