Najgorsza kara dla 4-latki

Na podwórku się bawić. No straszne to jest. No po co? Nudy. I hałas.

– Jaki znowu hałas Córko Pierwsza?! Na wsi mieszkasz, do ulicy 2 kilometry, las za płotem!

– Ale psy szczekają.

Nosz kur… szczekają. Każdy sąsiad ma psa w ogrodzie i te psy szczekają. Ale bez przesady! W poprzednim miejscu mieliśmy krajową dwupasmówkę pod oknami! A jej psy przeszkadzają.

Dzisiaj też poszła na podwórko. Z fochem. Ale że śnieg jest, to dała się namówić. Pół godziny obie ubierałam. Cholerne rękawiczki… Poszły. Po 10 minutach słyszę, że wyje pod drzwiami. Otwieram:

– Kupę chcę!

– To zrób kupę a potem wracaj na podwórko.

– Nie chcę!

Ostatecznie wyraziłam się niepochlebnie o stanie jej dziecięcego umysłu, więc babcia wzięła wnuczki na sanki. Jak nie wrócą za godzinę to zarządzę poszukiwania, bo śniegu już jest po kolana (Córki Drugiej) i wciąż sypie.

Zna ktoś 4-latkę, która nie lubi bawić się na podwórku?

16 odpowiedzi na “Najgorsza kara dla 4-latki”

  1. futrzak pisze:

    znam i to nawet dwie, teraz już dziewięcioletnie.

  2. Emma pisze:

    Obawiam się, że w dzisiejszych czasach coraz więcej takich dzieci. Nie wiem na jakim stopniu wtajemniczenia jest CP z komputerem, ale niestety wielu dzieciom które znam, to właśnie on jest atrakcyjny, nie jakieś tam podwórko…

  3. berni pisze:

    nie znam moje ciągną na podwórko.. I jak wyjdą nie chcą wracać do domu.:)

  4. dorotaczekolada pisze:

    ja znam 28latke(czyli mnie) która nienawidzi wychodzić na spacer,z dziećmi szczególnie. na dworze naprawdę jest nudno;D wolę siedzieć w domu i czytać… jako dziecko też tak miałam;)
    a poza tym MS pobiłam cię dziś,tzn syna,śnieżką w oko;P

  5. Edzia pisze:

    taaa – dla mojego 7-letniego bratanka, wyjście na dwór to od zawsze była kara…za to jego 3-letnia siostra – uwielbia i może siedzieć całymi dniami!

  6. Matka Sanepid pisze:

    Córka Pierwsza nie obsługuje komputera.

  7. szarri pisze:

    Nie ma nic nudniejszego niż samotne (albo co gorsza z młodszą siostrą) wałęsanie się po zimnym podwórku… Wcale jej się nie dziwię. Żeby się jeszcze było z kim socjalizować… 😉

  8. szperrros pisze:

    Ha! Takich Ci u nas dostatek 🙂 Chyba z 11 lat mialam kiedy w koncu rozpracowalam na to metode – w pierwszy dzien ferii zimowych tata na sile wyslal mnie na lyzwy, wrocilam 20 minut pozniej ze zlamanym nadgarstkiem i mialam reszte ferii na czytanie 😉 Punkt dla mnie! 😀

  9. Tores- pisze:

    Aaaależ.
    -Hania, chcesz jechać na zimowisko?
    – Nie.
    -Czemu?
    -Bo będzie zimno.
    -Chcesz iść na sanki?
    -Nie, ja wolę siedzieć pod kołderką…

  10. hakuna_matata pisze:

    Takie czasy. Ja pamiętam, że z siostrą większość dzieciństwa spędzałyśmy na dworze, w zasadzie niezależnie od pogody. Najlepsze zabawy były na zewnątrz. Dodam jeszcze, że w większości czasu same. Dzieci teraz przywykły do tego, że mają większość rzeczy podane „pod nos”. Gotowe pomysły. Full zabawek, które leżą i „nudzą”. Poza tym telewizja też ogranicza w pewnym sensie wyobraźnię.. Dobrze Matko robisz, że je wypędzasz 🙂 Tyłków im nie urwie 😉

  11. Kasiek pisze:

    Znam, moje dziecko niestety. Ma to po ojcu, mogłaby siedzieć cały dzień w domu @#^$%^$%&*^%$

  12. fifi123 pisze:

    Mój syn 4letni też tak ma i to niezależnie od pogody. A młodszy 2latek mógłby wyjść nawet w papciach. A jak wraca to się drze na cały blok bo on chce na dwór. Masakra jakaś, najpierw jeden wyje bo nie chce wyjść a potem drugi jak wracam. Szkoda,że nie mam takiej możliwości żeby ich samych na dwór wystawić.

  13. marta pisze:

    moja ma zaraz 3lata ale czy lubi??hm…krótko tak,ale zaraz jej się nudzi.
    Mnie denerwuje fakt,że teraz prawie na wszystkich blogach każdy przechwala się jak to swoje dziecko wychowuje edukacyjnie. Jakie to książki ich dziecko czyta , jakie zabawki ma EDUKACYJNE. Puzzelki,klocuszki z dziurkami,nawijane,nawlekane.A i jeszcze do muzeów chodzą co niedziele.Większość ludzi właśnie zamyka te dzieciaki w domu i wyszukuje im coraz to lepsze książki,zabawki.A gdzie zabawa pytam,beztroska,luz.Ja swoje dzieciństwo też spędzałam w większej części na podwórku.SAMA bez rodziców a z innymi dziećmi.Były huśtawki,trzepak.Pikniki na kocach.Robienie domków w krzakach.Podchody.Zimą sanki,kuligi.Miałam normalne zabawki,książki,klocki.I wyrosłam mam nadzieje na normalną kobietę.Dzieciństwo wspominam mile a nie tylko na atakowaniu mnie nowościami,które to miałyby mnie jakoś specjalnie rozwinąć.Kiedyś było fajniej.Dlaczego ta właśnie część rodziców nie pokaże dzieciom co można robić fajnego na podwórku.Lepienie bałwana.Zjeżdżanie z górek,łyżwy.Leżenie ,tarzanie się po śniegu.To jest dopiero frajda dla dziecka.
    Wyganiaj Matko swe dziecięcia wyganiaj.niech korzystają z dzieciństwa i wyrastają na takie super babki jak Ty 🙂

  14. belsonka pisze:

    U mnie też 5-latka ryczy, że nie chce na dwór, a 2-latek, że nie chce do domu. I też komputer jeszcze nie opanowany, a TV sporadycznie. Nie dogodzisz…

  15. lilly pisze:

    Tak czytam ten stary wpis, ale moje obie (teraz 2,5 i nieco ponad 4 lata) mogłyby zamieszkać na podwórku. Może MS różnica między naszymi córkami jest taka, że my mieszkamy w bloku i na dwór wychodzą z nami, a my zapewniamy im jakieś zajęcia, chociażby umawiając się z sąsiadkami i ich dziećmi i wtedy one bawią się razem (bawią, kłócą, tłuką, bawią tid). Moja córka starsza, która u babci (z racji odległości kilka razy w roku) wychodzi na podwórko to też jej się nudzi i mówi, że nie ma co do roboty (bo ona w 5 minut wszystko obleci wkoło, oporządzi babci grządki, powyrywa najładniejsze i najwięksiejsze kwiatki, wykopie kilka dołków i zaczyna być nudno 🙂

Skomentuj belsonka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *