Dzisiaj przed godz. 9:00 zaniosłam do laboratorium cały kubeczek świeżutkiego, cieplutkiego moczu Córki Pierwszej. Dumna wręczam go pielęgniarce a ta:
– Pani, ale ten mocz pani cieknie po rękach! Jak kubeczek otwarty to już nie będzie jałowe…
Kur… faktycznie ciekło, ale kubeczek był zakręcony! Przyjęły. Zobaczymy co będzie w poniedziałek. Przynajmniej już wiem, że metoda na lizaka działa.