Oddawać w poniedziałek, odbierać w piątek

Odkąd moje dzieci chodzą do placówki wychowawczej samotne macierzyństwo już aż tak nie dokucza. Mam czas na samotne wędrówki po Biedronce i Lidlu, nie muszę przywiązywać córek do straganu, gdy chcę kupić jabłka, gruszki i inne egzotyczne przysmaki, mogę spokojnie iść na pocztę i wcale się nie przejmuję kolejką, mogę także uciąć sobie drzemkę albo obejrzeć dwudziestominutową relację z ze szpitala, w którym leży kolejne dziecko w stanie krytycznym, bo rodzice – idioci podali mu na kolację muchomory sromotnikowe.

Bywa nawet tak, że około godziny 15:00 zaczynam odczuwać tęsknotę. Tak, tak! Tęsknię za dziećmi. Za tymi usmarkanymi dziewuszkami, które największą miłością darzą bułki kajzerki, czekoladki i kucpony. I czym większa ta tęsknota, tym bardziej córki starają się z nią walczyć. Gdy tylko pomyślę o tym, jak fajnie było spędzać urlop wychowawczy z Córką Drugą i jaką niesamowicie mądrą i błyskotliwą dziewczynką jest Córka Pierwsza, zaczyna się mój koszmar.

Już w szatni przedszkolnej Córka Druga płacze, bo włożyłam kapcie do jej worka, a przecież ona je zawsze wkłada i zapięłam jej rzepy w butach, a przecież ona chciała zapiąć. Córka Pierwsza wpada w rozpacz, bo jej rysunek został w sali, która właśnie jest zamknięta, bo dzieci już poszły do domu. Zanim zejdziemy do auta jestem już lekko poddenerwowana i zastanawiam się, po co po nie przychodzę o 15:30 skoro przedszkole czynne jest do 18:00….. Jednak nie uciekam z krzykiem, bo mam duży współczynnik masochizmu i silnej woli.

Gdy tylko wsiądą do auta Córka Pierwsza krzyczy, że jej niedobrze. Odkąd w czerwcu puściła pawia podczas jazdy autem, wydaje jej się, że na hasło „będę rzygać” kupię najnowsze kabrio, by miała stały przewiew i będę jeździć tylko po linii prostej i maksymalnie 20 km/h. Dodam, że nigdy więcej po tej jeździe w czerwcu nie wymiotowała. Córka Druga natomiast ma problem ze zsuwającą się z jej głowy czapką i żąda bułek. Gdy pytam, czy jadły coś w przedszkolu odpowiadają, że oczywiście, że „kupę i siki” albo że nie, nie jadły nic, mimo że poprzedniego dnia opiekunka się pytała, czy to normalne, że CD tyle je i czy jej brzuch w domu nie boli. Boli. Z głodu….. Normalne.

Zanim dojedziemy do domu, a mamy 10 kilometrów, słowa: „k**wa jego mać” zostają przeze mnie wypowiedziane kilkakrotnie. Na szczęście zagłuszają je piosenki z „Akademii Pana Kleksa”, z płyty „Pląsy z długą brodą” czy dzieła Majki Jeżowskiej. Bo o posłuchaniu mojej ulubionej Trójki mogę tylko pomarzyć. Zresztą bardziej marzę o tym, by wylądować na tydzień w dobrze wygłuszonej izolatce.

Po wjechaniu na podwórko muszę szybko wypuścić z auta córki, bo ścigają się, która pierwsza dotrze do bramy i ją zamknie. Najczęściej konkurs ten kończy się płaczem Córki Drugiej, która biega wolniej i po drodze wdeptuje w psią kupę.

Jesteśmy jednak prawie na mecie. Córki wpadają do korytarza, ja w tym czasie odwieszam moją torbę na krzesło w kuchni, a one rozpieprzają buty, kurtki, czapki po całym korytarzu. Gdy podnoszę kurtkę CD i uznaję, że jest usyfiona i trzeba wrzucić ją do prania, ta rzuca się na podłogę, wali pięściami w kafle i krzyczy, że to jej kurtka i nie wolno. W momencie, gdy próbuje łapać oddech i się ucisza, CP wrzeszczy do mnie:

– To włączysz nam tę bajkę czy nie??? Ile razy mam pytać???

A ja zerkam na zegar na ścianie. Jest 16:30. O 19:00 będą jeść kolację, o 19:30 wejdą do wanny, o 20:00 położę je do łóżka, jak dobrze pójdzie będą spać o 20:30. Ufff… i jutro pójdą do przedszkola.

 

55 odpowiedzi na “Oddawać w poniedziałek, odbierać w piątek”

  1. Martyna Kalinowska via Facebook pisze:

    u mnie na zebraniu w przedszkolu dyrektorka mówiła,ze nie można dzieci na długi majowy weekend zostawiać, ALE JAK TOOO :O 😀

  2. Martyna Kalinowska via Facebook pisze:

    u mnie na zebraniu w przedszkolu dyrektorka mówiła,ze nie można dzieci na długi majowy weekend zostawiać, ALE JAK TOOO :O 😀

  3. Kasia pisze:

    Nie wiem co to za nowa moda, u mojej córki w przedszkolu też kupe i siki dają na obiad. codziennie!

  4. Elenka pisze:

    😀
    Wszystko przede mną 😛

  5. Anna Pi via Facebook pisze:

    Matka to Ci wyszło 😀 Samo życie

  6. Anna Pi via Facebook pisze:

    Matka to Ci wyszło 😀 Samo życie

  7. Słodki kieracik. Ja mam podobnie tyle że jedna już w szkole co nie znaczy że jest łatwiej bo nie jest. Czy masz wrażenie dnia świstaka?

  8. Słodki kieracik. Ja mam podobnie tyle że jedna już w szkole co nie znaczy że jest łatwiej bo nie jest. Czy masz wrażenie dnia świstaka?

  9. czar_na pisze:

    Amen! Mam tak samo, myślę to samo i czuję to samo 😀

  10. Anna Radziszewska – ta, mam wrażenie że codziennie dostaję po ryju 😉

  11. Martyna Kalinowska via Facebook pisze:

    oj,nie ty jedna,nie ty jedna,a z jedna w przedszkolu a druga w szkole jest dopiero hardcore jak sie wirusiki w domku wymieszają <3

  12. Mnie raczej wkurwiają nadgorliwi nauczyciele od mniej ważnych przedmiotów, którzy zadają robótki ręczne. Nie dość, że młoda o nich wspomni przed spaniem a ja kombinuję materiały i siedzę po nocach i rzeźbię w gównie to ostatnio czwórę dostałam, normalnie się wk…maksymalnie

    • variola pisze:

      zgadzam się nienawidzę szkolnych zadań dla rodziców – teraz w 4 klasie robimy zielnik – masakra, chodzenie po parku (pół soboty) identyfikacja liści (sobota i niedziela w tygodniu następnym) przyklejanie liści i opisy – „umieśćcie króciutki opis o każdym drzewie np. budowa drzewa, wysokość, budowa liścia- kolejny dzień
      technika – pismo techniczne – kolejne zadanie z którym dziecko same sobie nie poradzi, nie wspomnę już o zadaniach domowych z angielskiego które są w tym że języku (a dzieci których rodzice go nie znają dostają pały bo nie sa w stanie im pomóc)

  13. Martyna Kalinowska via Facebook pisze:

    ale to nie wina nauczyciela chyba,ze ci dziecko w nocy mowi dopiero 😉 moja dzisiaj o 7.30 odrabiala zerówkową prace domową,także luz;P

  14. Martyna Kalinowska via Facebook pisze:

    i dziecko niech samo odrabia,bo potem do hand made’u bedzie mialo dwie lewe ręce…:)

  15. powiedz 10latce żeby sama wykonała drewnianą ramkę do zdjęć, weźmie piłę, zrobi skosy i zbije ją małymi gwozdkami a następnie pomaluje farbą do drewna

  16. Agata pisze:

    się Matka dzisiaj rozpisała 🙂 dobrze, dobrze, jest co poczytać 🙂 mam tak samo, jak nie ma mojego dziecka to za nim tęsknię a jak jest to mam go dość 😛 nie dogodzi… 🙂

  17. Viciu pisze:

    Matka, Ty się ciesz, że nie odbierasz Radia Bajka. To jest dopiero zmora. (Radio jest zasadniczo genialne, ale nie o tym). Otóż moja szefowa, kiedy jej zdradziłem, że takie radio jest, niebacznie odpaliła je w samochodzie przy córkach (ma trzy). Kilka dni później: „Nienawidzę pana! Nie mogę jak człowiek Trójki posłuchać, bo te trzy zołzy po uruchomieniu silnika zaczynają: Mamaaaaaaaa! Włącz Bajkę!”.

  18. Ka$a pisze:

    Matko, włącz im w samochodzie radio plus. Disco polo da się słuchać 🙂

  19. Małgorzata Wysocka via Facebook pisze:

    „kupa i siki”to chyba tekst pojawiajacy sie w kazdym przedszkolu 😛

  20. A poza kupą i sikami wasze małolaty cieszą się z puszczania bąków i głośnego bekania bo moj pęka z dumy jak mu się głośno uda zawłaszcza w Lidlu itp miejscu publicznym

  21. Ja w akcie masochizmu niancze i swoje i cudze:) Uwielbiam!

  22. pracuję w przedszkolu i dziecięce teksty mnie rozwalają 🙂 codziennie sobie obiecuję,że zacznę te ich teksty zapisywać 🙂 a ile ciekawych rzeczy można się o rodzicach od tych młodych ludzi dowiedzieć ło matko 🙂 🙂 🙂

  23. Agnieszka Ważny via Facebook pisze:

    znajome… jakze to dla mnie znajome… super blog bede go Czytała…. 🙂

  24. Oj ja mam tak samo. Jak Staśka nie ma w domu, to myślę, jako fajne jest to me dziecię, ale jak wróci, to potrafi dać w kość. A wrzask potrafi podnieść taki, że połowa osiedla słyszy, że moje dziecko protestuje, bo…..czapka nie ta, szalik nie tak zawiązany. Każdy powód jest dobry. Ale jak się wieczorem przytula i daje całusy, to jakoś o tym wszystkim się zapomina.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *