W końcu każdemu może się znudzić. Poza tym, jak wpiszę tu wszystkie wierszyki to nikt nie kupi moich książek 😉
Ten powstał podczas przechadzki do sklepu. Sklep z owadem w nazwie i logo, oddalony od naszego miejsca zamieszkania o 3 km.
„Pcham ciężki wózek, obok córka smęci,
mnie do spacerów nic, k**wa, nie zniechęci”
Bo Córka Pierwsza wymyśliła sobie że trzeba kupić Lubisia. Bo ona chce poczęstować K.* („Kocham K., dam jej Lubisia. A ciocia M.** to jest łobuuuuuz”) Na wieść o tym że idziemy do Biedry Córka się zbuntowała, ponieważ każde dziecko wie, że „No coś Tyyyy mamoooo, w Biedronce nie ma Lubisiów!”. Tłumaczenie, że zaraz obok jest Bomi, a w nim na pewno Lubisie, mogłam sobie o kant tyłka rozbić. Nie, nie, nie! Lubisia! Miałam jej nie kupować słodyczy, ale się poddałam. Dorwała truskawkowego i… w tym momencie zapomniała o K., Lubisia zjadła i więcej o częstowaniu kogokolwiek nie wspominała.
* Najlepsza kumpela Córki Pierwszej.
** Mama najlepszej kumpeli Córki Pierwszej
edit: dobra, to teraz naprawdę ostatni wierszyk
„Z garnka mleko kipi
z patelni rozchodzi się smród
nie zrobię dzisiaj obiadu
bo ty k***a ryczysz znów!”
Jak się czyta, to ma się wrażenie, że te wierszyki ci dobrze robią 😉 nerw Ci schodzi podczas układania – dobrze myślę? 😉 chyba zacznę stosować tą metodę gdy moja krzyczy że chce koniecznie zobaczyć jak zmywam. A do jasnej ciasnej nie da się zmywać (nawet koniecznych krupów) z dzieckiem na ręce! (bez zmywarki)
To są wierszyki na odstresowanie. Dzieciom ich nie cytuję 🙂
Tak tak, kumam 😉 tez nie mam zamiaru uczyć córy tak bujnej poezji 😉
heh, ten naprawdę ostatni byłby i moim dzisiaj, gdyby mi dziecię w końcu nie padło zmęczone mazgajstwem :p idę zaraz sklecić coś na obiad…
A wierszyki dalej aktualne?
Wlaśnie czytałam twojego bloga od początku i trafiłam na te wierszyki ostatnio oraz na stwierdzenie córka druga i nie ostatnia ;P
Katarzyna Singh no niestety bywa, że nadal aktualne… Patrycja Paul tfu tfu. Ostatnia mam nadzieję 🙂
Zawsze jak Marjanna możesz z hiszpani coś ze sobą w brzuchu do Polski zabrać 😉 a wybierasz sie w te rejony to nigdy nic nie wiadomo ;P
To teraz w planach syn:-P
mnie te wierszyki jak czytałam rozwaliły na łopatki ;p
ja naprawde musze uwazac gdzie czytam Twoje wpisy Matko.Siedze sobie u optyka zaraz mnie wezmą do psychiatryka”D