Dzisiaj przeprowadziliśmy się drugi raz. Tylko przez korytarz, ale jednak. Po tym, jak się okazało, że mam tyle gratów, że nie mogę rozłożyć kanapy i Córka Pierwsza spała z głową na szezlongu, a nogami na podłodze babcia zarządziła zamianę pomieszczeń i my, z pokoju 10 m/kw, trafiliśmy na 15 m/kw. Ba! Udało się nawet ów pokój przedzielić na dwa 🙂 i dzięki temu za szafami mieszkają córki, a ja mam coś na kształt „salonu”, z kanapą, regałem, kompem, a jak przyjdą lepsze czasy, to i z TV będzie. Żyć nie umierać 😉
A teraz muszę popracować. Intensywnie. Żeby nadrobić poprzedni tydzień, kiedy to pakowałam, pakowałam, pakowałam…