Smoczek zaginął. A właściwie trzy smoczki jednocześnie. A Córka Druga bez smoczka nie zaśnie. Nawet nie posiedzi dłużej w ciszy, jeśli nie ma mlaskacza swojego. Zmrok już zapadł, Córka Druga biegała w stroju Ewy po wychłodzonej podłodze, a cała rodzina rzuciła się na poszukiwanie smoczka. Ostatecznie babcia z dumą weszła do pokoju, w którym ja już oddawałam się czarnym wizjom i łkałam w poduszkę, i wręczyła nam zgubę.
Córka Druga ze smoczkiem przespała noc. A gdy wstała, wspięła się na kanapę, po niej weszła na komodę z ubraniami, sięgnęła po puste opakowanie od paluszków juniorków i wyjęła… drugiego z trzech smoczków.
Odłożyła na czarną godzinę?